poniedziałek, 10 grudnia 2018

Realia seksmasterek

Godz. 15, grudniowy poniedziałek. Na jednej z polskich stron 5 tysięcy osób ogląda 80 rozebranych Polek.



Obejrzałem Cam (2018) od Netfixa. Otwierająca scena wpycha widza na siłę w fotel i nie pozwala mu się ruszyć przez następną godzinę. Jest trochę Black Mirror, czerpania od Davida Lyncha i eksponowania bólu. W masie średniaków od Netflixa Cam wypada jako objawienie. Krytycy mieszali produkcję z błotem przez zakończenie, nielogiczność i nieświadomy kicz. Rozumiem recenzentów, bo ten scenariuszowy i reżyserski debiut ma problemy z tożsamością. Pomimo tego – warto. Po seansie nie mogłem zasnąć. Dla mnie Cam jest o chorym marzeniu o sławie, uzależnieniu i paradoksalnie –  konsekwencji.

Madeline Brewer (wcześniej Opowieść Podręcznej i Orange is the New Black) gra Alice, która wieczorami uprawia rozbierane show w internecie. Jej celem jest wejście do rankingu 50. najbardziej popularnych camgirl. Seans nie dla każdego, bo twórcy używają co chwilę golizny albo brutalności. Nasuwa się pytanie: dlaczego są odbiorcy, których podniecają tego rodzaju treści?

Prowadzący, z którym mam zajęcia z opinii publicznej, lubi się powtarzać. Na prawie każdych zajęciach ostrzega studentów, nawiązując do metod używanych przez SB przeciwko duchownym w czasach PRL-u, abyśmy nie pchali się do świata mediów, jeżeli mamy problem z „workiem, korkiem lub rozporkiem”. Dlaczego dziewczyny masturbują się przed kamerami? Przyczyny są dwie. Pierwsza – dziewczyny napełniające pieniędzmi „worek”. Druga – mężczyźni pokracznie rozpinający „rozporek”.


– – –
Cam | Official Trailer [HD] | Netflix


„10 tokenów za KLAPSY, 25 za pokazanie PIERSI” – 7 metrów pod ziemią #34