nowy projekt Pożyczalni... o studiowaniu
Krócej: 1. Jesteś studentem? Masz może w najbliższym czasie egzamin,
kolokwium, zaliczenie, pytanie... ? Wyślij anonimową informację z datą, godziną
i nazwą prośby o wsparcie na pozyczalnia.francesco@gmail.
2. Jeżeli Twoje zaliczenie znalazło się w planie jesteś zobowiązany odmówić jedną dziesiątkę różańca w intencji innego zaliczenia... właściwie osoby, która je ma. Ilość odmówionych „dziesiątek”, znajdzie się przy egzaminie. Więc nie zapomnij nas poinformować.
3. Ciesz się piątką w indeksie i tym, że komuś pomogłeś.
2. Jeżeli Twoje zaliczenie znalazło się w planie jesteś zobowiązany odmówić jedną dziesiątkę różańca w intencji innego zaliczenia... właściwie osoby, która je ma. Ilość odmówionych „dziesiątek”, znajdzie się przy egzaminie. Więc nie zapomnij nas poinformować.
3. Ciesz się piątką w indeksie i tym, że komuś pomogłeś.
Najważniejsza część to nasz plan. Aktualizacje codziennie na
stronce DA :D http://www.francesco.kapucyni.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=85&Itemid=510
Wczoraj wieczorem 
wyglądał tak: 
Dłużej: Pamiętacie projekt „Pożyczalni”
o nazwie „7 7 7” - jeżeli tak to o nim zapomnijcie :D Przynajmniej na jakiś
czas. Natomiast może pamiętacie pierwsze posty? „Pożyczalnia” zrodziła się z
potrzeby serca, a była poświęcona różańcowi. Nadal jest. Jednak blog zaczął się
rozwijać. Natomiast kluczowe  zmiany
przyjdą w lutym. Wtedy też ruszymy z jeszcze większym projektem.  Na razie jednak jest to tajemnica. Taka
niespodzianka dla wszystkich, którzy kibicują naszym akcją. Jednak dzisiejszy
post to podkreślenie tylko jednego słowa - POŻYCZALNIA!
                Nowy rok, nowy miesiąc, nowa
sesja. Zamysł projektu „Różaniec na sesję” jest banalny. Zamierzamy życzyć
studentom zdanych egzaminów. Czas przed egzaminami to myślę najgorszy okres w studenckim
życiu. Późniejsza sesja też przyjemna nie jest. Mówię to przed kończeniem semestru
numer trzy, a właściwie próbie domknięcia go. Doświadczenie moje i moich
kolegów z akademika pokazuje, że łatwo nie jest. Dlaczego więc nie zwrócić się
o pomoc?
               Egzaminy, kolokwia,
zaliczenia, pytania, projekty... szara codzienność. Jednak w styczniu zima
budzi z jesiennego snu. Okazuje się, że ze wszystkiego jesteśmy w plecy.
Projekty nie zaczęte, kolokwia niezaliczone, a czas ucieka. Zaraz się okazuje,
że otrzymujesz kartę ocen i/lub indeks i musisz już zacząć chodzić za wpisami.
Pojawia się pytanie - co już zostało zaliczone? Wyliczanka kończy się na palcach
pierwszej ręki. Później pojawia się stres, który przytłacza. Całymi dniami student
biega po uczelni za wszystkim. Po całym dniu tego maratonu trzeba wypić dwie
kawy, bo przecież jutro taki sam dzień. Zamknięte koło. Stop!
               Może
warto się zastanowić co to nam daje ta cała przed sesyjna szopka? Oczywiście
odpowiecie zaliczenie. Właśnie, bo okazuje się, że szkoła wyższa polega na „zaliczaniu”.
Po studiach mogą zadać nam pytanie - czego się nauczyłeś na studiach? Hmmm...
Nauczyłem się kombinować, szukać okazji, ściągać, zagadywać i prosić o lepszą
ocenę. Jeżeli taka jest szczera odpowiedź to może lepiej nie studiować. Tych
czynności nauczy nas samo życie.
                Więc
może nauka? A kto ma dzisiaj na nią czas. Lepiej mówić „pan da trzy” i czekać
na dyplom. Albo w drugą stronę - „panie pięć, bo ja na stypendium”. Nawiasem
mówiąc obie opcje działają. Mówią doskonale o motywacji ludzi, którzy idą na
studia. Mamy więc dyplomowców, czyli szaraków. Kasiarzy to ci ambitni. Hobbistów,
wcale nie chodzi o to, że Frodo chodzi na naszą uczelnię. Bardziej to osoby,
które nie wiedzą co ze sobą zrobić. Zostają jeszcze ludzie z pasją. Znam może
tylko jedną osobę, która poszła na budownictwo, bo to po prostu lubi. Warto myśleć
o przyszłości. Ważniejsze jest jednak nie jak będziemy żyli, a jak żyjemy.
                Najlepsze
w tym wszystkim jest to, że studia to tylko studia. Nie najważniejszy powód
naszego istnienia. A niezaliczony egzamin to nie powód do myślenia, że to już
koniec... czego? życia. „Nie ma spiny są drugie terminy”. Slogan słyszany od
kumpli jest banalny. Może on jednak obrazować wręcz myśl filozoficzną. Po
każdym upadku można powstać. To czy wstaniemy zależy od nas. Chociaż
najważniejsze będzie pytanie brzmi - czy nam się jeszcze chce wstawać? 
                Ostatnia
myśl. Myślisz fajnie, ale ja i tak nie mam czasu. Masz każdego dnia 24 godziny.
Jeżeli uważasz, że to za mało to zacznij myśleć o „nie czasie”. To znowu klasyk
z duszpasterstwa akademickiego. Wyrzuć zegarek, a skup się na tym co masz
zrobić. Przed tym jednak wyłącz facebook'a, a najlepiej wyloguj się z niego.
Może wyłącz laptopa jeżeli możesz. I do nauki.
                Jeżeli
jednak myślisz, że już nic ci nie pomoże w zaliczeniach. Przestań na chwilę się
uczyć. Wyślij nam datę, godzinę i nazwę egzaminu. Potem zrób sobie krótki
spacer. Przejdź się dwie ulice dalej, do pobliskiego parku. Zobaczysz, że to ty
gonisz, a nie świat. Odetchnij, a potem do zeszytów. Zaliczeniem się nie
przejmuj. 
PS O tym może będzie okazja w weekend napisać. Gdy przyjdzie czas na głosowanie.


