Co to jest to ALE? Co się kryje dalej za tym słowem? Postaram się rozwinąć tę myśl. Od razu napiszę, by nie obrazić żadnego osobnika z populacji męskiej, używam na zmianę słów: mężczyzna oraz chłopak, ze względu na zróżnicowane odczucia.
Jedną z odpowiedzi, jakie najczęściej słyszałam podczas mojego wywiadu z chłopakami, tudzież mężczyznami jest STRACH. Przed czym?
„Może, bym do Niej zagadał.
Może bym Ją gdzieś zaprosił.
Może bym wziął od Niej numer telefonu i do Niej zadzwonił.
Przecież Ona jest piękna, podoba mi się, ALE….”
Po pierwsze: … ALE boję się braku wolności. Panowie boją się, że po wejściu w pewną relację, będą musieli zrezygnować ze swoich przyjemności, które kobiety nie zawsze rozumieją lub akceptują, np. wyjście z kolegami na piwo, czy też oglądanie wspólnie jakiegoś meczu. Otóż zwrócę się tutaj również do Pań. Drogie kobietki, każda z nas, nawet gdy jest w związku, potrzebuje troszkę wolności. U nas przejawia się to poprzez wyjście na zakupy, do kosmetyczki, babskie wieczory, tudzież inne rzeczy. Panowie też tego potrzebują. Może nie zakupów czy też kosmetyczki, ale np. łowienia ryb, które dla nas jest rzeczą baaaaardzo nudną.  Chciałam zaznaczyć tutaj jedną ważną rzecz. Będąc w jakiś głębszych relacjach, nie zapominajcie o potrzebach partnera/partnerki ale i o swoich. Każdy z nas potrzebuje odreagowania pewnych naszych niepowodzeń, smutków. Ale to wiąże się z pewną ważną, hmm nazwę to cechą dobrego związku - zaufaniem. Tak ciężko nam w tych czasach zaufać tej drugiej osobie. Chcielibyśmy kontrolować, wszystko wiedzieć, co?, gdzie?, jak?, z kim?. W związku potrzeba nam trochę wolności czy też prywatności. Nie bójcie się o tym rozmawiać. Przecież my, kobiety, chcemy o wszystkim wiedzieć. Co myśli, co robi, czy dalej mnie kocha? Zaufania trochę. 
Po drugie: … ALE boję się zaangażowania. Nie każda relacja, nie każdy związek kończy się ślubem. Rozmawiając z Panami, często słyszałam, że dziewczyny mają już jakieś dalekie plany w głowie, mimo że mało co ruszyła dana relacja do przodu. Tutaj jest trochę prawdy. Dziewczyny często już w pierwszych „fazach” związku wieszają firanki we wspólnym mieszkaniu. Takie jesteśmy. Ale to wcale nic nie tłumaczy. Otóż, mamy jak już nazwałam „fazy związku”. Pierwsze, gdy zaczynamy się spotykać z drugą osobą, widzimy same jej zalety, po pewnym czasie ukazują się wady, czas leci bardzo szybko do przodu, pojawiają się pierwsze kryzysy, ale i też te najpiękniejsze chwilę, wyznania. To jest czas poznawania siebie. Przecież nie musimy już stać przed ołtarzem i przyrzekać sobie miłość do końca życia. 
Po trzecie: … ALE boję się, że Ją skrzywdzę. Panowie, jeżeli zależy Wam na tzw. „wolnym związku” pod względem poligamii to trzeba sobie to od razu na początku wyjaśnić i zobaczymy czy ta druga osoba w to wejdzie, czy też. Ja osobiście tego nie popieram, aczkolwiek to tylko moje zdanie. Skrzywdzić drugą osobę można łatwo. Ale tutaj ważną rzeczą jest SZCZERA ROZMOWA. Tak wielu ludzi o tym zapomina. Boimy się mówić rzeczy, które w nas siedzą, bo boimy się kompromitacji. Jeżeli zachował się w nieodpowiedni sposób, czy też zrobił coś to po prostu to POWIEDZ. Normalnie, aż mnie to irytuje, gdy osoby, które są w związkach czy budują jakąś relację z kimś nie rozmawiają ze sobą szczerze! Pytam się dlaczego? Czy nie tak się rodzą w nas jakieś zranienia? Przeszkadza Ci, że Twoja dziewczyna przesadza z makijażem, czy z ubiorem (tutaj daję tylko przykład) to Jej to powiedz. Jeżeli przeszkadza Ci, że On za dużo pije, czy pali to też Mu to powiedz. Ludzie rozmawiajcie ze sobą o najmniejszych sprawach, które Wam się nie podobają. O tym, że lubicie to, a nie lubicie tamtego. O drobnych sprawach: o skarpetkach porozrzucanych po pokoju, o zajmowaniu długo łazienki. Takie rzeczy nas irytują i jeżeli o nich nie powiemy, to siedzą w nas, w środku. Układamy sobie stertę takich właśnie „małych, głupich rzeczy” i gdy przychodzi jakiś kryzys jest nagłe wielkie buuuum. Podczas jednej wielkiej kłótni wychodzą wszystkie te ładnie poukładane „Małe, głupie rzeczy”. 
Rozpisałam, się nie o tym, o czym chciałam. Ale poczułam, że chyba to muszę napisać. Dzisiaj bez piosenki, tylko z filmikiem, który uświadomił mi pewne rzeczy o Panach w dzisiejszych czasach. I o tym chciałam napisać. Ale myślę, że ten dzisiejszy tekst uznam jako wstęp do następnej części. 
Blondynka w strunach