Kobieta, 25-35 lat, aktorka,
wysoka (pow. 175 cm wzrostu), atrakcyjna, szczupła,
najlepiej naturalna blondynka... Najpierw zgłoszenie.
Następnie przyjście na jeden casting, później na drugi. Czekanie na recall i
decyzję. Po czym wybór stylizacji, przymiarki, nauka tekstu. Wreszcie dochodzi do
wyczekanych zdjęć. Tak w skrócie wygląda praca ludzi, którzy na chleb zarabiają
za pośrednictwem castingów. Chyba, że niedoszłą karierę aktorską chcemy
zamienić na pracę statysty. Wtedy filmowcy nas szukają, a nie my ich. Nawet
podjeżdżają autobusami pod szkołę zabierając całą klasę. Wszystko na potrzeby
jednego z odcinków ojca Mateusza.
Wczoraj
ukazały się tzw. „złote myśli”. Taki zeszyt z czasów szkolnych, tylko tym razem
pytania dotyczą Pożyczalni. Czekam na wasze bardzo ważne uwagi odnośnie
funkcjonowania bloga. Szczególnie zależy mi na twojej ocenie, ponieważ to ty
czytasz artykuły. Wpisywania się można dokonywać do końca wakacji. Jednak jest
to pomoc doraźna, a raczej długoterminowa. Dzisiejszy post to wsparcie na
wakacje, na już. Takie jest bardzo potrzebne. Jeżeli odzewu nie będzie to czeka
nas trzymiesięczna rozłąka. Jej powody, a także same „złote myśli” we wczorajszym
felietonie. 
Wakacyjny casting czas zacząć!
Pierwsza, dla mnie ważniejsza,
forma wsparcia. Zachęcam wszystkich, którzy również nie przepadają za zbyt
długim plażowaniem, mają niewiele planów wakacyjnych i po prostu lubią tworzyć
coś fajnego. Jako twórca Pożyczalni, rozpoczynam wakacyjny casting. Prawie
jedynym wymaganiem jest chęć pomocy inicjatywie. Zarobki oczywiście do
ustalenia. Płaca w walucie niebiańskiej. Wszystko bowiem co ukazuje się na
blogu ma za zadanie w domyśle ewangelizację. Nawet gdy jest ona czasami
odległa. Pierwszym celem jest oczywiście Jezus.
Szczególnie zachęcam tych, którzy
czytają pożyczalniowe felietony. Jak już zauważyliście Bóg, Ewangelia, wiara
miesza się tutaj często z kulturą, podróżami oraz pasjami ludzi. Czasami treść
zmienia się z dnia na dzień. Jednak takie jest chrześcijaństwo. Raz pijemy wino
na weselu, a za chwilę widzimy uzdrowienie paralityka. Można być przecież
uczniem Chrystusa i przy tym wyśmienicie się bawić. Może warto, żeby nasza
wiara była żywa i wreszcie coś z nią zrobić.
Przejdźmy jednak do clue sprawy.
Na czas wakacji i do powakacyjnej współpracy potrzebuję kilku osób. Pomóc może
każdy. Wystarczy napisać na maila informację o twojej chęci. Mój już problem,
żeby znaleźć zajęcie. Dla tych, którzy wiedzą czego chcą podaję listę funkcji,
do których można się zgłosić.
Potrzebni od zaraz
1. Ogarniacz - jakże ważny
osobnik w zespole. Takie połączenie moderatora, administratora, człowieka z
masą pomysłów, który jednocześnie potrafi składać literki. Niektórzy w skrócie
powiedzą, że szukamy drugiego Banasiewicza. Wystarczy, żeby osoba po prostu ogarniała
całość.
2. Trampkarze - najważniejsi w
ekipie. Nie muszą nosić trampek, zaś mile widziane ochraniacze na palce. Mile
widziana umiejętność korzystania z klawiatury. Poważniej to osoby tworzące
treści. Można pisać felietony, artykuły, wywiady, reportaże. Tworzyć prace
graficzne, zdjęciowe, muzyczne. Czego dusza zapragnie. Mega zaangażowanych zachęcam
do tworzenia cykli. Propozycje na wakacje:
A. Smażing, plażing, wakacing -
poszukiwanie wiary nad polskimi plażami. Wakacyjne szaleństwo w jednym miejscu.
Cykl dla zakręconych.
B. Książka (muzyka) do leżenia na
ręczniku - wakacyjny przegląd prasy. Lista przebojów nadawana z Brazylii. Wszystko
godne polecenia w przerwie pomiędzy opalaniem, a pobytem w wodzie.
C. W sandałach po szlaku -
najnowsze wieści o trwaniu oczekiwania w kolejce na Giewont. Świadectwa, relacje,
opisy wyjątkowych podróży. Z pielgrzymkowego szlaku...
Jeżeli masz jakieś swoje pomysły,
możesz je śmiało zrealizować. Wszystko zaleczy od inwencji tytułowych Trampkarzy.
3. Fotomajster - zrobić zdjęcie
to potrafi każdy. No może oprócz mojej babci. Jej jednak wystarczyłaby
instrukcja typu - naciśnij ten duży guzik na górze. Fotorelację można zrobić ze
wszystkiego. Zdjęcia warto jednak podpisywać, a i można podzielić się
przeżyciami z wędrówki. Poszukiwany człokiek, którego pasją jest aparat...
oczywiście nie ten do zębów.
4. Korektor - jedyna funkcja,
która wymaga większych kwalifikacji. Poszukiwany doktor nauk humanistycznych.
Najlepiej habilitowany. Ludzie w sanatoriach mają przecież dużo czasu. Tym bez
hospitalizacji wystarczy tytuł choćby licencjata. W Polsce przyjęło się, że po
zdobyciu tego tytułu nie można niczego robić. Ależ można... dbać o poprawną
polszczyznę na Pożyczalni.
5. Joker - twórca sztuki
pięknej.  Forma nie jest najważniejsza.
Może to być grafficiarz upiększający kieleckie blokowiska. Czekamy też na
absolwentów akademii sztuk pięknych.
 
6. Mediator - osoba, która ma na drugie
imię Media. Nie ma gorszej rzeczy dla artysty od tej, gdy nikt nie może
zobaczyć jego dzieła. Trzeba sprawić, żeby o Pożyczalni dowiedział się cały
świat. Ale może na początku, zacznijmy od Kielc.
Zaciekawionych, zaskoczonych,
zbulwersowanych odsyłam do skrzynki e-mailowej. Własne pomysły jak najbardziej
wskazane. Liczę na Cb. Stwórzmy razem coś pięknego.