sobota, 31 sierpnia 2013

Poprawić wizję września

Wrzesień to chyba najbardziej znienawidzony miesiąc w dziejach. Na lekcjach historii pokazywany na czerwono, z powodu rozpoczęcia II wojny światowej. Wspominając o nim, w głowach uczniów można usłyszeć dzwonek. Wrześniowe kartki z kalendarza zdejmują uśmiech z min niejednego rodzica. Nawet pogoda już robi się jakaś taka inna, zwiastując nadchodzącą jesień. Ostatni swoje emocje wyrażą zapewne  studenci. Może przeżyją szok, gdy z samego rana przywita ich szkolny logotyp Google. Ostatni dzwonek - za chwilę sesja poprawkowa!

Bo przecież wakacje to najgorszy czas na naukę. Część studentów ciężko haruje, zbierając ogórki w Niemczech, sprzątając pokoje hotelowe w Norwegii, albo standardowo zmywając gary w Anglii. Szczęśliwcy mają trzymiesięczną labę. Głównie opalają się na plażach w Europie Zachodniej. Odpoczywanie przerywają im tylko atrakcje turystyczne. Spacerują po paryskim Luwrze, albo podziwiają park Gaudiego w Barcelonie. Bardziej przyziemna jest oczywiście opcja patriotyczna. Albo pływamy łódkami po Mazurach, albo pomagamy rodzicom np. przy szeroko pojętych  pracach związanych z gospodarstwem domowym. Nie ma po prostu miejsca w wakacyjnym czasie na słowo - nauka.

Można czekać na cud, że podczas drugiego terminu egzaminu profesor zaproponuje ocenę trzy za darmo. Jednak sesja poprawkowa to już nie przelewki. Wizja składania prolongat, a tym bardziej podania o warunek, nie jest różowa. Liczenie na niespodziankę to też nie najlepszy pomysł. Chociaż mojemu koledze spełniło się egzaminowe marzenie. Zapamiętał ukazywane się w czasie sesji liczne obrazki internetowe z podpisem „pan da trzy”. Ostatni termin z ostatnich. On i cztery pozostałe osoby w sali. Odważył się wyrazić swoje marzenie w postaci pytania. Do dzisiaj chwali się egzaminową tróją za obecność.

Na pocieszenie mam pewną historię o Złotym Buddzie, wyczytaną na marginesie w kuchennej prasie dla pań. Coś dla studentów historii od pani Katarzyny Grocholi. W 1957 roku mnisi z Tajlandii musieli przestawić glinianą statuetkę Buddy, gdyż przeszkadzała w budowie autostrady. Dźwig nie mógł podnieść figury, a całą operację utrudniał deszcz. Zdecydowano się przerwać działania, zaś posąg owinięto brezentem. W nocy jeden z mnichów zaświecił latarkę - Budda błysnął. Okazało się, że posąg był oblepiony gliną przez mnichów syjamskich, wszystko przez panujący przed wiekami konflikt. Mnisi zobaczyli szczerozłotą statuę Buddy ważącą dwie i pół tony. Dzisiaj oczyszczona z gliny, stoi w małej świątyni w Tajlandii. Złoty posąg wyceniono na dwieście milionów dolarów. Tyle o szczęściu.

Przechodzimy do meritum. Dużo osób pytało się już w czerwcu - czy będzie wrześniowa edycja „Różańca na sesję”. Po dwumiesięcznych voyage'ach, czas wracać do Internetowej działalności. Na przesłanie tegorocznych ŚDM w Brazylii przyjdzie jeszcze czas. Najpierw sprawy priorytetowe. Studenci czas zaliczyć semestr! Pomysł projektu jest banalny. Zamierzamy życzyć studentom zdanych egzaminów. Dlaczego w tak ważnej intencji, nie zwrócić się do Pana o pomoc. W skrócie - studenci modlą się za siebie nawzajem. Dla potrzebujących modlitewnego wsparcia w czasie wrześniowej defensywy, szczegóły na samym dole.

Sama modlitwa nie wystarczy. Potrzebne jest nasze działanie. Myślisz fajnie, ale ja i tak nie mam czasu. Masz każdego dnia 24 godziny. Jeżeli uważasz, że to za mało to zacznij myśleć o „nie czasie”. To klasyk z duszpasterstwa akademickiego. Wyrzuć zegarek, a skup się na tym, co masz zrobić. Przed tym jednak wyłącz facebook'a, a najlepiej wyloguj się z niego. Wyłącz laptopa jeżeli możesz. I do nauki. Pomyśl, że jeżeli szybko uporasz się z poprawkami to czeka Cię minimum tydzień wolnego.

PS Najważniejsza część to nasz plan. Aktualizacje codziennie na blogu w zakładce „Aktualności”:
http://sebastian-banasiewicz.blogspot.com/p/aktualnosci.html. Wypatruj aktualizacji, tabel i przyślij swój egzamin na maila: pozyczalnia.francesco@gmail.com
Może masz jakieś własne sposoby, jak poprawić wizję nadchodzącego września? Komentarze jak zwykle do dyspozycji.