sobota, 3 sierpnia 2013

Rio w Polsce

Jestem winny wszystkim osobą przeprosiny, szczególnie tym, które w jakikolwiek sposób o mnie myślały. Zazwyczaj w ciągu miesiąca daję znaki życia. Tym razem lipiec był okresem, gdzie zupełnie odszedłem na bok. Zero postów na facebook'u, dosłownie parę sms-ów i odebrane kilka minut rozmów. Najlepiej to widać po blogu. Dzisiaj mija dokładnie miesiąc zerowej działalności w Internecie. Mam nadzieję, że wielu się stęskniło. Pomimo, że brakowało nowych materiałów, Pożyczalnię odwiedziło średnio kilkadziesiąt osób dziennie. Czas kończyć blogowe wakacje i wracać.

Najpierw pora na usprawiedliwienie. Prawie miesiąc trwała nasza wyprawa do Brazylii. Wyprawa to odpowiednie słowo. Podróż w jedną stronę to minimum 10 tys. kilometrów. Ogromne przedsięwzięcie logistyczne. Wymarzone odkrycie południowej części globu. Lecz przede wszystkim - pielgrzymka dotychczasowego życia. Najlepiej i w największym skrócie nasz pobyt w Brazylii zobrazują dwa zdania. W czasie naszego pielgrzymowania zobaczyliśmy Jezusa górującego ze wzgórza Corcovado. Jednak najważniejsze, że teraz możemy powiedzieć, że króluje On na wzniesieniu naszego serca. Oczywiście doświadczenie Rio będzie motywem przewodnim lipca, jak nie trzech następnych lat, aż do Krakowa.

Świadectwo z Brazylii będzie można śledzić już od przyszłego tygodnia. Jednak ten post jest przede wszystkim zapowiedzią inicjatyw, tematów i pomysłów na pozostałą część wakacji. Lipiec zapowiada się miesiącem pod jedynym możliwym tytułem - „pielgrzymki”. Aparecida , Rio, Częstochowa, Bieszczady, a nawet Norwegia. Wydaje się, że nie można być w tylu miejscach na raz. Cały czas uczę się tego, żeby z kilku rzeczy trzeba zrezygnować. Nie da się robić wszystkiego, być wszędzie. Najlepsze słowo w kontekście tegorocznych wakacji to wybór. Wszystko zależy czego tak naprawdę chcemy. Na koniec należy dodać do tego trochę rozumu. W tym zasadę, że po każdej wyprawie trzeba ją przeżyć na nowo. Przemyśleć, wyciągnąć wnioski, przemodlić, a po za tym po prostu odpocząć. Jednak najlepiej nasz plan pozostawić bożemu prowadzeniu. Wtedy okazuje się, że nie oczekiwanie możemy wylądować w Brazylii.

Odpoczynek to bardzo ważna sprawa. Cały czas mam jeszcze rękę w gipsie. Dlatego podczas tegorocznych wakacji wyruszę do Częstochowy tylko, albo aż duchowo. Jednak przygotowuję coś specjalnego dla niemogących pielgrzymować na polskich szlakach. Dokładnie za tydzień odbędzie się „I akademicka pielgrzymka autostopowa”. Zaczynamy bardzo skromnie. Trasa z Kielc do Częstochowy i powrót do domu. Wszystko w ciągu jednego dnia. Informacje w ciągu najbliższych godzin.

Następnie czeka mnie czas opieki nad dzieciakami w Bieszczadach. Lepszym zwrotem byłoby animowanie nieletnich. Wszystko z przekorą, bo zabawa rok temu była przednia. Szczególnie, że pojechałem na Oazę Rodzin jako animator muzyczny, po niecałym roku nauki gry na gitarze. Możliwy zatem jakiś element wychowawczy na blogu, albo coś w rodzaju 100 gier na wakacyjne wieczory. Zaraz po górskiej wyprawie czeka mnie wylot do Norwegii, ale to na razie niespodzianka.

Wrzesień to oczywiście sesja poprawkowa. Jednak pomiędzy nauką na zaliczenia postaram się zarchiwizować, wykonać korekty, dopieścić poprzednie teksty. Przygotowujemy się oczywiście do nowego sezonu od października. Dlatego cały miesiąc minie pod dużym wpływem Taizé w Rzymie i wspomnień z pielgrzymki do Asyżu. Wszystko, aby przygotować się do święta św. Franciszka - tzw. „Transitus”. Końcówka września to zapowiadany od dawna wyjazd „Francesco” w Bieszczady.

Całe szczęście nie prowadzę już bloga sam. Jednak na czas wakacji wszystkie cykle, więc również pomoc innych,  są zawieszone. Posty reszty ekipy będą się ukazywały okazjonalne. Najważniejsze żeby zebrać siły na nowy sezon. Wszystkich, którzy chcieliby pomóc współtworzeniu Pożyczalni, zapraszam do wzięcia udziału w wakacyjnym castingu. Resztę, która może tak odważna nie jest, może pomóc wystawiając swoją opinię na temat bloga. Obydwa linki cały czas aktualne. Z góry dzięki za pomoc.



W Polsce bardzo dużo wydarzeń towarzyszyło 28 Światowym Dniom Młodzieży. Cała akcja nazywała się „Rio w Polsce”. Plaża w Płocku miała się stać polską Copacabaną, zaś Kraków Rio. Częstochowa, Bieszczady, Niepokalanów, Śląsk, Świebodzin i Kraków. Proszę Boga, żeby wspólne przeżywanie Rio dało owoce w następnych latach. Blog będzie czerpał przez lata z tego wydarzenia. Zróbmy tak samo. Pozwólmy, żeby Jezus zakrólował w naszych sercach.

PS Odsyłam również na stronę Niedzieli, która jest poświęcona ŚDM w Rio. Można tam znaleźć informacje na temat „Rio w Polce”. Do akcji namawiałem w jednym z ostatnich nr Niedzieli. Więcej o felietonie na temat pielgrzymowania jutro.


Pozdrawiam wszystkich po miesiącu nieobecność. Stęskniłem się za wami.