Przerysowany
problem „braku czasu”, jak mogliśmy zobaczyć, łączy się najczęściej z
rozproszeniem. Najlepiej widać je, gdy włączamy komputer. Przyzwyczailiśmy się
do tego, że strony internetowe są przeładowane zakładkami. Na jednej karcie
wyskakuje nam pełno okien. Naturalna ciekawość człowieka kierunkuje go do
kliknięcia w kilka z nich. One odsyłają do następnych i mamy codzienne
rozproszenie, które przerzuca się później na normalne życie.
Pytanie
na inteligencję - Czy korzystanie z
facebook'a jest dobre, czy złe? Nie jest ani takie, ani takie. Wszystko
zależy jak z niego korzystamy. Bo trzeba podkreślić, że serwis społecznościowy
to narzędzie. Tak samo jak nóż. Możemy nim zrobić pożytek, albo krzywdę. Jednak
tutaj odpowiednie będzie zapytanie - jak długo? Napisanie wiadomości trwa kilka
minut. Tak zwany „przegląd” strony głównej również. Więc czemu okazuje się, że
opuszczenie portalu odbywa się po godzinie. A bo koleżanka napisała z czego
będzie następne kolokwium. Potem zacząłem szukać po osobach ściąg. Przejrzałem
forum mojego kierunku. Na chwilę zahaczyłem na maila wydziałowego. Po czym mój
kolega zaprosił mnie na koncert. Posłuchałem kilku kawałków jego ulubionego
zespołu. Napisałem komentarz... Minęło kilka godzin. Zdałem sobie sprawę, że
nic nie umiem na kolokwium, a spać przecież trzeba. Brzmi jak świadectwo...
twoje?
Dobra,
ale powiesz, że ty taki(-a) nie jesteś. Studiujesz na dwóch kierunkach.
Pomiędzy zajęciami latasz na jakiś staż. Wieczorem jeszcze załapując się na
sprzedawanie fast food'ów. To teraz spokojnie zastanów się czy po tych
wszystkich zajęciach nie siadasz przy laptopie, żeby się odstresować lub
bierzesz pilota do ręki, wpadając przy tym w kwadratową hipnozę. A jak
przychodzi wolny weekend to nic nie robisz, bo przecież trzeba odpocząć. Jeżeli
jednak naprawdę jesteś zapracowany to czy zastanawiałeś(-łaś) się nad tym czy
musisz naprawdę to wszystko robić.
Czym więc
są owe rozproszenia? Podczas życia to wszystko, co nie pozwala nam dogłębniej
przeżywać chwili. Podczas modlitwy to myśli, obrazy i sytuacje, które
przysłaniają nam rozmowę. Na pewno są przeszkodą, ale dobrze wykorzystane mogą
stać się naszym sojusznikiem. Popatrzmy na osobę, z której mamy czerpać
przykład. Czy Jezus podczas ziemskiego życia nie był zajęty? Patrzmy na okres
jego nauczania. Ludzie zaczęli mu przyklejać łatki cudotwórcy i „cudaka”. Tłumy
chciały go dotknąć, żeby odzyskać zdrowie. Głodni czekali na rozmnożenie
żywności. Większość szukała sensacji. Chciała zamienić z Nim słowo. On nie był
głuchy na ich wołania, a podkreślmy wołań było sporo.
Dobra,
ale przecież ja nie jestem Jezusem. On zajmował się ludźmi. Ja muszę zająć się
wieloma innymi sprawami. Ok, więc teraz ćwiczenie praktyczne. Weź czystą kartkę
papieru. Napisz czemu poświęcasz najwięcej czasu. Mogą być trzy pozycje. Jeżeli
to zrobisz, czytaj dalej. Teraz już wiesz, co jest twoim bożkiem. Następnie
zastanów się, czy nie za dużo czasu poświęcasz na te rzeczy. Dodatkowo pomyśl
jak wiele minut marnujesz pomiędzy nimi. Teraz już wiesz czym są twoje
rozproszenia.
Pamiętacie
z Ewangelii jak Jezus odwiedza dwie siostry. Maria usiadła u stóp Jezusa i
przysłuchiwała się jego słowom. Przyjęła postawę, jakiej oczekuje od nas Bóg.
Marta to doskonały przykład nas. Zajęta zbyt dużą liczbą spraw, pominęła to co
najważniejsze. Chciała dobrze, bo czy jest coś złego w ugoszczeniu gościa.
Często tak jest właśnie u nas. Nie robimy przecież nic złego. Ale może warto z
czegoś zrezygnować, aby właściwie wybrać? Ostatnio doszedłem do wniosku, że
życie to nauka rezygnacji, bo przecież na co dzień musimy z czegoś zrezygnować.
Nie można mieć wszystkiego. Po kilku dniach Jezus przyszedł z dopowiedzią.
Życie to nauka wyboru. Piękne jest to, że możemy na co dzień coś wybrać, a nie
to, że możemy przy tym coś stracić.