środa, 29 stycznia 2014

Trzy kroki do zaliczenia sesji na 5

1. Jesteś studentem? Masz może w najbliższym czasie egzaminy, kolokwia, zaliczenia? Wyślij anonimową informację z datą, godziną i nazwą prośby o wsparcie na pozyczalnia@gmail.com.

2. Twój przedmiot znajdzie się w planie tegorocznej sesji zimowej. Tym samym zobowiązujesz się odmówić jedną dziesiątkę różańca w intencji innego zaliczenia... właściwie osoby, która je ma. Ilość odmówionych „dziesiątek” znajdzie się przy egzaminie, dlatego nie zapomnij nas o tym poinformować.

3. Na koniec ciesz się piątką w indeksie i tym, że komuś pomogłeś.

Codziennie aktualizacje planu w zakładce „Na skróty”. Czyli zaczynamy trzecią edycję „Różańca na sesję”.

Tydzień drugi od 10.02. do 16.02. (Akt. na 16.02.)


Tydzień pierwszy od 03.02. do 09.02. (Akt. na 10.02.)


Dłużej: Nowy rok, nowy miesiąc, nowa sesja. Zamysł projektu „Różaniec na sesję” jest banalny. Zamierzamy życzyć studentom udanych, czyli zdanych egzaminów. Według mnie najgorszym czasem w studenckim życiu jest okres przed wszystkimi zaliczeniami. Późniejsza sesja też przyjemna nie jest. Dlaczego wtedy nie zwrócić się do kogoś o pomoc? Może nie tylko do koleżanki z akademika o następne ściągi.

Egzaminy, kolokwia, zaliczenia, pytania, projekty... witajcie w szarej studenckiej codzienności. W tym roku zima nie tylko pogodę obudziła z jesiennego snu. Nagle okazało się, że ze wszystkiego jesteśmy w plecy. Projekty nawet nie rozpoczęte, kolokwia niezaliczone, za chwilę egzaminy. Biegasz po wpisy kurczowo trzymając kartę ocen i/lub indeks . Słyszysz w głowie - co już zostało zaliczone? Wyliczanka kończy się na palcach pierwszej ręki. Wymagania na egzaminy już dawno podane. Później pojawia przytłaczający stres. Wyliczanki typu - zdążę, nie zdążę? Po całym dniu takiego maratonu trzeba wypić dwie kawy, bo przecież jutro przed nami identyczny dzień. Zamknięte koło? Stop!

Może warto się zastanowić, co daje nam ta cała przedsesyjna szopka? Odpowiedź nasuwa się sama - zaliczenie. Bo okazuje się, że dzisiaj szkoła wyższa polega na „zaliczaniu”. Co odpowiesz, gdy po studiach zadadzą Ci pytanie - czego się na nich nauczyłeś? Hmmm... Potrafię kombinować, szukać okazji, ściągać, zagadywać i prosić o lepszą ocenę. Jeżeli taka ma być twoja szczera odpowiedź to może lepiej nie studiować. Takich zdolności nauczy nas samo życie.

Dlatego może nauka? A kto ma dzisiaj czas na nią czas. Przy zaliczeniu jedni  mówią - „pan da trzy”, bo zabraknie punktów do przejścia. Drudzy próbują po ambicji - „panie pięć, bo ja na stypendium”. Obie opcje działają. Mówią również doskonale o motywacji osób, które te studia wybierają. Mamy więc dyplomowców, czyli przechodzących z roku na rok szaraków. Kasiarzy, to ci ambitni. Hobbistów, którzy nie wiedzą co ze sobą zrobić. Zostają jeszcze ludzie z pasją. Znam może tylko jedną osobę, która poszła na budownictwo, bo to po prostu lubi. Warto myśleć o przyszłości. Ważniejsze jest jednak nie jak będziemy żyli, a jak żyjemy.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że studia to tylko studia. Nie najważniejszy powód naszego istnienia. A niezaliczony egzamin to nie powód do myślenia, że to już koniec... czego? życia. „Nie ma spiny są drugie terminy”. Slogan słyszany od kumpli jest prawdziwy. Może on wręcz zobrazować myśl teologiczną, że po każdym upadku można powstać. To czy wstaniemy zależy od nas. Chociaż najważniejsze pytanie brzmi - czy nam się jeszcze chce wstawać?

Ostatnia myśl. Myślisz fajnie, ale ja i tak nie mam czasu. Masz każdego dnia 24 godziny. Jeżeli uważasz, że to za mało to zacznij myśleć o „nie czasie”. To znowu klasyk z duszpasterstwa akademickiego. Wyrzuć zegarek, a skup się na tym co masz zrobić. Przed tym jednak wyłącz facebooka, youtuba. Jeżeli możesz to wyłącz laptopa. I do nauki.

Jeżeli jednak myślisz, że już nic ci nie pomoże w zaliczeniach. Przestań na chwilę się uczyć. Wyślij datę, godzinę i nazwę egzaminu. Potem zrób sobie krótki spacer. Przejdź się dwie ulice dalej, do pobliskiego parku. Zobaczysz, że to ty gonisz, a nie świat. Odetchnij, a potem do zeszytów.