Mam marzenie. Chciałbym, żeby w poniedziałek rano Polacy obudzili się w zupełnie innej rzeczywistości. Żeby zrozumieli, że zmiana naszego codziennego życia nie zależy od tego, czy prezydentem Polski będzie Andrzej Duda, czy Bronisław Komorowski. Zmiana zależy tylko od Jezusa Chrystusa.
Najbliższy tydzień może wyglądać jak ostatnie tygodnie kampanii. Po urnach i kartach do głosowania na ekranach telewizorów pojawią się wyniki sondaży. Eksperci będą przez wszystkie przypadki odmieniać plusy i minusy wyboru Polaków. Na Facebooku znajomi wyrażą swoje opinie... tylko czemu czas kampanii przesłonił nam 7 tygodni okresu Wielkanocy? Czy nie zapomnieliśmy, że Jezus Zmartwychwstał? Że nasze życiowe wybory mogą być w o niebo lepszych rękach?
Dziś Ewangelia przypomina nam zalęknionych w Wieczerniku uczniów. Brak nadziei, perspektyw, porzucenie marzeń. Innymi słowy – strach przed przyszłością. Apostołowie barykadują się w domu, bo myślą, że ich kandydat zawiódł. Wszyscy boją się dalszej władzy koalicji Żydów i Rzymian. Niespełnione obietnice powodują emigruje innych uczniów np. do Emaus. I nagły zwrot akcji – „Pokój wam”. Losów świata nie zmieni żaden prezydent, żaden rząd, żaden system. Zmienił Go Chrystus. Tylko my wolimy siedzieć w wygodnym domku, zamiast otworzyć drzwi na Zesłanie Ducha Świętego.
Kim jest ten Duch Święty?
Koleżanka, zagorzała ateistka, ale prawdopodobnie znająca się na religii lepiej ode mnie, trafiając na pojęcie antytrynitaryzmu, napisała, że „była przekonana, że katolicy wierząc w trzy osoby boskie, wierzą w jedną pod trzema postaciami, a okazuje się nie – w to wierzą pentekostaliści (generalnie zielonoświątkowcy)”. Pytając mnie: „Czym różni się doktryna trynitarna od wielobóstwa, ewentualnie doktryna trynitarna od uznania, że bóstwo jest jedno pod trzema postaciami?” Jeżeli ten tekst czyta jakiś teolog, to proszę o pomoc. Bo odpowiedź zacząłem od pojęcia triady z koncepcji greckich filozofów, ale później zdałem sobie sprawę, że jestem jak święty Augustyn, który w Wyznaniach zwierza się, że kiedyś, kombinował zrozumieć Trójcę Świętą. Chodził z tymi myślami po plaży, na co małe dziecko uświadomiło mu, że próbuje przelać morze do dołka. Augustyn w końcu został biskupem i jednym z największych teologów Kościoła. Mi to nie grozi.
Hobbistów teologii, którzy chcą przybliżyć sobie Trójcę Świętą odsyłam do dogmatów, katechizmów i książki Szymona Hołowni „Bóg, życie i twórczość”. Reszcie wystarczy wiara, bo na niej zawsze skończą się dyskusje na temat religii. Żebyśmy jednak mieli jasność, posłużę się katechizmem młodych Youcat: „Chrześcijanie nie modlą się do trzech różnych bogów, lecz jednej, jedynej istoty, która przejawie się w trzech sposobach istnienia, a jednak pozostaje jednością. O tym, że Bóg jest Trójjedyny, wiemy od Jezusa: On, Syn, mówi o swoim Ojcu: «Ja i Ojciec jesteśmy jedno» (J 10,30). Modli się do Niego i obdarza na Duchem Świętym, który jest miłością Ojca i Syna. Dlatego zostajemy ochrzczeni «w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19)”.
Co robi Duch Święty?
Gdy Duch Święty jest w nas, to w ogóle Go nie zauważamy. Pracujemy, jemy, śpimy – wykonujemy masę codziennych czynności, nawet poszerzamy dobro. Jednak nie zwracamy uwagi, że nie jesteśmy autorem rozmaitych zadań. Dopiero gdy tracimy energię i motywację, wszystkie laury przypisujemy sobie, a nasze życie zmierza ku następnemu kryzysowi, to uświadamiamy sobie, że zrezygnowaliśmy z Boga. Gdzie wtedy szukać Ducha Świętego? Biskup Grzegorz Ryś w książce Wiara z lewej, prawej i Bożej strony podaje odpowiedź: „U Apostołów, czyli w sakramentach”. Dwie świetne intuicje. Duch Święty nie przychodzi sam, „nie zlatuje z nieba”. Aby Nim żyć potrzebujemy drugiego człowieka, potrzebujemy Kościoła. To zmienia perspektywę. Dziwisz się, że Bóg nie wpływa na Twoje życie? To człowieku idź do spowiedzi i przyjmij Eucharystię!
Gdy już pozwolisz, żeby Duch Święty działał w Tobie, to nie dziw się, że zaczynasz robić rzeczy niezrozumiałe dla innych. Dla świata będziesz dziwakiem, outsiderem, katolem. Biskup Ryś napisał, że „dojrzałość w wierze pojawia się wtedy, gdy potrafimy zrobić coś, co wykracza ponad naszą naturę”. Przytoczył sytuację, kiedy Korczak zbierał pieniądze na swoje sieroty. Gdy tak chodził, w jednej z kawiarni jakiś człowiek napluł mu w twarz. Wtedy Korczak powiedział: „To było dla mnie, a teraz proszę coś dla dzieci”. Tak działa tylko Duch Święty!
Chcesz, żeby jutro rano Polska była innym krajem? Żyj Duchem Świętym.