wtorek, 8 grudnia 2015

Naprawdę tego chcę?

Naprawdę chcę seksu? Naprawdę chcę kasy? Naprawdę chcę napisać książkę? Od dziś zadaję nawet najgłupsze pytania. Przez przypadek może się okazać, że otrzymam odpowiedź zmieniającą moje życie.


„Bóg dał nam rozum właśnie po to, byśmy nie wiedząc czy wątpiąc – pytali” S. Hołownia. Dzieciaki nie boją się pytać. Dorośli zapominają, że wciąż mogą stawiać pytajniki. Jezus zadawał czasem pytania po prostu głupie. Kontekst: Betesda, sadzawka, mnóstwo wody. Chorzy czekają na poruszenie wody, bo uzdrowienie dokonywało się na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. W tym szpitalu polowym mężczyzna cierpi już od 38 lat. Do chromego przychodzi Jezus i pyta: „Czy chcesz stać się zdrowym?”. Napisać tutaj faux-pas, to jak nic nie napisać.

Nad sadzawką było 5 krużganków. Wille, chłodna bryza, leżaki. Św. Augustyn rozróżnił te dwa poziomy. Wszyscy, którzy leżą przy sadzawce to taki nasz smród (choroby, cierpienie, prawdziwe motywy). Bo przecież tam na dole musiało wszystko śmierdzieć – od chorób, brudu, śmieci, zwłok. Drugi poziom to marzenia, takie „tego mi się teraz chce” (wygoda, wakacje, leżaczek, wszystko dobre rzeczy).
Bo czy chromy naprawdę chciał tego, czego chciał? W sensie chciał, ale nie chodziło o zdrowie. Od 38 lat nikt go nie dotykał. Mogę sobie tylko wyobrazić, że najbardziej cierpiał wewnętrznie, duchowo. Potrzebował czułości, sympatii, koleżeństwa. Bo przecież ci chorzy wcale nie musieli ze sobą gadać. Żyli w grupie, ale najprawdopodobniej każdy z nich żył sam. Jezus pytaniem uświadamia mu, dlaczego chce być zdrowy. Bo wcale nie chciał wyzdrowieć. Naprawdę chciał czegoś innego.   

Polecam przeczytać sobie 5 rozdział Ewangelii wg św. Jana. O. Adam Szustak w konferencji „Gedeon, czyli jak odnaleźć swoją drogę” zadał świetne ćwiczenie, które pokazuje, czego naprawdę chcę. Kartkę dzielę na pół. Po jednej stronie wypisuję wszystko czego chcę, wszystko o czym marzę, wszystko co mam, czego nie chcę. Pytam siebie: „ale naprawdę tego chcesz?”. Po drugiej wypisuję, co kryje się pod moim pragnieniem. Kartkę otwieram za rok i dokonuję korekty. Jak się ostatnie połowa, to będzie dobrze.

Naprawdę chcę seksu? Chcę seksu, ale pod tym wszystkim chcę miłości, bycia kochanym, czułości. Naprawdę chcę kasy? Chcę, ale bardziej chodzi mi o bezpieczeństwo, realizację moich pomysłów, zachcianek. Naprawdę chcę napisać książkę? Chcę, ale bardziej chodzi o przekazanie tego, co mam do powiedzenia, podzielenie się sobą. Ale naprawdę o to chodzi z książką? Fakt, chciałbym być zapamiętany, rozpoznawalny, popularny. Ale naprawdę? Bo w sumie to chciałbym, żeby przeczytało ją jak najwięcej osób. Ale? Tak, chciałbym, żeby po niej świat był odrobinę lepszym miejscem. ALE? Można tak robić w nieskończoność. Dowód na istnienie myślowej matrioszki. Naprawdę tego chcę?