Naprawdę chcę seksu? Naprawdę chcę kasy? Naprawdę chcę
napisać książkę? Od dziś zadaję nawet najgłupsze pytania. Przez przypadek może
się okazać, że otrzymam odpowiedź zmieniającą moje życie.
„Bóg dał nam rozum właśnie po to, byśmy nie wiedząc czy
wątpiąc – pytali” S. Hołownia. Dzieciaki nie boją się pytać. Dorośli
zapominają, że wciąż mogą stawiać pytajniki. Jezus zadawał czasem pytania po
prostu głupie. Kontekst: Betesda, sadzawka, mnóstwo wody. Chorzy czekają na
poruszenie wody, bo uzdrowienie dokonywało się na zasadzie „kto pierwszy, ten
lepszy”. W tym szpitalu polowym mężczyzna cierpi już od 38 lat. Do chromego
przychodzi Jezus i pyta: „Czy chcesz stać się zdrowym?”. Napisać tutaj faux-pas, to jak nic nie napisać.
Nad sadzawką było 5 krużganków. Wille, chłodna bryza,
leżaki. Św. Augustyn rozróżnił te dwa poziomy. Wszyscy, którzy leżą przy
sadzawce to taki nasz smród (choroby, cierpienie, prawdziwe motywy). Bo
przecież tam na dole musiało wszystko śmierdzieć – od chorób, brudu, śmieci,
zwłok. Drugi poziom to marzenia, takie „tego mi się teraz chce” (wygoda,
wakacje, leżaczek, wszystko dobre rzeczy).
Bo czy chromy naprawdę chciał tego, czego chciał? W sensie
chciał, ale nie chodziło o zdrowie. Od 38 lat nikt go nie dotykał. Mogę sobie
tylko wyobrazić, że najbardziej cierpiał wewnętrznie, duchowo. Potrzebował
czułości, sympatii, koleżeństwa. Bo przecież ci chorzy wcale nie musieli ze
sobą gadać. Żyli w grupie, ale najprawdopodobniej każdy z nich żył sam. Jezus
pytaniem uświadamia mu, dlaczego chce być zdrowy. Bo wcale nie chciał
wyzdrowieć. Naprawdę chciał czegoś innego.
Polecam przeczytać sobie 5 rozdział Ewangelii wg św. Jana.
O. Adam Szustak w konferencji „Gedeon, czyli jak odnaleźć swoją drogę” zadał
świetne ćwiczenie, które pokazuje, czego naprawdę chcę. Kartkę dzielę na pół.
Po jednej stronie wypisuję wszystko czego chcę, wszystko o czym marzę, wszystko
co mam, czego nie chcę. Pytam siebie: „ale naprawdę tego chcesz?”. Po drugiej
wypisuję, co kryje się pod moim pragnieniem. Kartkę otwieram za rok i dokonuję
korekty. Jak się ostatnie połowa, to będzie dobrze.
Naprawdę chcę seksu? Chcę seksu, ale pod tym wszystkim chcę miłości,
bycia kochanym, czułości. Naprawdę chcę kasy? Chcę, ale bardziej chodzi mi o
bezpieczeństwo, realizację moich pomysłów, zachcianek. Naprawdę chcę napisać
książkę? Chcę, ale bardziej chodzi o przekazanie tego, co mam do powiedzenia,
podzielenie się sobą. Ale naprawdę o to chodzi z książką? Fakt, chciałbym być
zapamiętany, rozpoznawalny, popularny. Ale naprawdę? Bo w sumie to chciałbym,
żeby przeczytało ją jak najwięcej osób. Ale? Tak, chciałbym, żeby po niej świat
był odrobinę lepszym miejscem. ALE? Można tak robić w nieskończoność. Dowód na
istnienie myślowej matrioszki. Naprawdę tego chcę?