niedziela, 13 stycznia 2013

O dwóch magikach

którzy mogli zmienić świat


 
                Dzisiaj w Kościele obchodzimy święto Chrztu Pańskiego. Tym samym kończy się liturgiczny okres Bożego Narodzenia. Dzisiejszy felieton nie będzie jednak o tej uroczystości.  Będzie raczej o nauce patrzenia. Nie będzie jednak żadnych wywiadów z okulistami. „Dobrze widzi sie tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” - wiedział to już Mały Książę. Właściwie te słowa powiedział do małego bohatera Lis. Przebiegłość to również cecha naszych tytułowych magików. Ukazuje się ona pod koniec Ewangelii. Właśnie o niej będzie rozpoczynający się dzisiaj cykl „Wydestylować wodę”. Tak jak dzisiejszy fragment, będzie ona o niesamowitym spojrzeniu. Mianowicie patrzeniu sercem.  A o szczegółach serii i zmian na blogu napisałem na końcu.

Z Ewangelii wg św. Mateusza; rozdział 2 - Mędrcy ze Wschodu
(fragment z http://biblia.deon.pl)

Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon». Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy,
nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy,
albowiem z ciebie wyjdzie władca,
który będzie pasterzem ludu mego, Izraela».
Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon». Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. 10 Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. 11 Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. 12 A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.


Część pierwsza.

                Święto Trzech Króli fachowo nazywamy Objawieniem Pańskim. Zacznijmy je od krótkiej klasówki. Dwa krótkie pytania. Pierwsze zapytanie dla uważnie czytających - gdzie w tej Ewangelii mamy króli? Ja doczytałem się słowa „mędrcy”, którzy w dosłownym tłumaczeniu możemy nawet nazwać magikami. Królowie wzięli się prawdopodobnie z psalmu, który był śpiewany 6 stycznia przed tym tekstem. Pytanie nr dwa, na inteligencję - ilu było mędrców? Odpowiedź, która od razu się nasuwa - trzech. Nawet potrafimy wymienić ich imiona - Kacper, Melchior i Baltazar. Guzik prawda. W pierwszym zdaniu mamy już mowę o mędrcach ze wschodu. Właśnie, czyli mogło być ich równie dobrze dwóch, albo pięćdziesięciu.

                Nasze święto stawia przed nami dużo znaków zapytania. Zajmijmy się najpierw literami, które piszemy kredą na drzwiach - K+M+B to na ich pamiątkę? Dokładnie to C+M+B, czyli Christus Mansionem Benedicat - Niech Chrystus błogosławi temu domowi. Imiona dotrwały do naszych czasów prawdopodobnie z ustnej tradycji. Przybliżyły one nieznanych bohaterów, którzy przynieśli trzy dar. Zastanówmy się czy jeden mędrzec nie mógł przynieść na przykład dwóch darów? Zapewne wszystko to jest spowodowane tym, że z czwórki ewangelistów tylko Mateusz zostawił nam relację tego wydarzenia. Mając w pamięci, że był on celnikiem, dociekliwy człowiek może postawić pytanie - czy w ogóle doszło do tego wydarzenia?

                Bo to święto takie właśnie jest. Jest niedorzeczne. Tekst ten jest dla nas chrześcijan bardzo zwodniczy. Pełen tego rodzaju pytań. Jest on tak samo zaskakujący jak dwójka „magików” z pierwszego zdjęcia. Jak oni to robią? Czy to jest możliwe?. Najwięcej pytań powinno się jednak pojawić podczas ich spotkania z Herodem. Pora pokazać jakieś ich pozytywy. A nawet dotknąć sedna chrześcijaństwa. Miało być przecież o nauce patrzenia sercem.

(Jutro w części nr 2. Zapraszam na darmowe zbadanie swoich oczu.)

           
O blogu/ Tak właśnie zaczęła się seria pod tytułem „Wydestylować wodę”. Mianowicie znajdą się tutaj teksty mówiące o Ewangelii. Coś w rodzaju homilii, tylko że nie z punktu widzenia księdza, a prostego studenta budownictwa. Czyli gorsze? Patrząc dzisiaj na kilkoro usypiających osób w kościelnych ławach, odpowiem dyplomatycznie - inne.

                Jednak chwilę zatrzymajmy się na wodzie. A czemu destylowana? Dochodzę do wniosku, że dzisiejsze chrześcijaństwo jest jak woda z kranu. Daje życie. Ale inaczej pachnie, smakuje i ma inną barwę. Czas zastosować filtry z najwyższej półki. Może wtedy poczujemy jaka naprawdę jest woda. Może właśnie w Roku Wiary warto wyjąć zakurzone Pismo Święte i poczytać sobie choćby o chrzcie.

                 Na koniec pozostaje nam zastanowić się co by było gdybyś nie został ochrzczony? Jak wyglądałoby Twoje życie bez Kościoła, czyli Jezusa? To takie pytania na dzisiaj. Możesz na nie odpowiedzieć w duchu, albo podzielić się w komentarzach.

                I moje ulubione pytanie, które pojawia się na każdych rekolekcjach, w których rozważanie opiera się na sakramencie chrztu. Kiedy był chrzest. Dokładna data. Mój 22 listopada 1992 roku.  /

PS Zdjęcia od Radka Czajora i Daniela Mazura.