poniedziałek, 14 stycznia 2013

O trzecim mędrcu


który nauczył się patrzeć



                (Wstęp z dnia poprzedniego) Dzisiaj w Kościele obchodzimy święto Chrztu Pańskiego. Tym samym kończy się liturgiczny okres Bożego Narodzenia. Dzisiejszy felieton nie będzie jednak o tej uroczystości.  Będzie raczej o nauce patrzenia. Nie będzie jednak żadnych wywiadów z okulistami. „Dobrze widzi sie tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” - wiedział to już Mały Książę. Właściwie te słowa powiedział do małego bohatera Lis. Przebiegłość to również cecha naszych tytułowych magików. Ukazuje się ona pod koniec Ewangelii. Właśnie o niej będzie rozpoczynający się dzisiaj cykl „Wydestylować wodę”. Tak jak dzisiejszy fragment, będzie ona o niesamowitym spojrzeniu. Mianowicie patrzeniu sercem.  A o szczegółach serii i zmian na blogu napisałem na końcu.

Z Ewangelii wg św. Mateusza; rozdział 2 - Mędrcy ze Wschodu  
 (fragment z http://biblia.deon.pl)
  
Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon». Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok:

A ty, Betlejem, ziemio Judy,
nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy,
albowiem z ciebie wyjdzie władca,
który będzie pasterzem ludu mego, Izraela».
Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon». Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. 10 Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. 11 Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. 12 A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.


Część druga.

                Uwielbiam fajerwerki. Zagłębiając się w tą Ewangelię widzę, że mam już nowych patronów. I to jakich. Z pozoru może przypominających trochę klaunów. Na obrazach przedstawiani zawsze w dziwnych czapach i jeszcze ujeżdżający  wielbłądy. Dodatkowo jeden z nich to murzyn. Idąc dalej - cały ten tabor przemierza pół świata. Dojeżdża do Jerozolimy i chwali się, że podążał za jakąś gwiazdką i czeka na narodziny dziecięcia. Wyobraziłem sobie tą szopkę. No po prostu normalnie to nikt by im nie uwierzył. Co najwyżej byliby uznani za nową grupę cyrkową przemierzającą miasto. Musi być w nich coś więcej.

               Wczoraj zatrzymałem się chwilę na niedorzeczności naszych mędrców. Pora pokazać, cytując klasyka, że tylko wariaci mogą zmieniać świat. Dokładnie prawdę o nich pokazuje nam scena ich spotkania z Herodem. Ewangelista podaje, że król się przeraził. Szkoda, że w biblii pewne słowa nie są podkreślane. To powinniśmy pogrubić dwukrotnie. Bo wraz „z nim cała Jerozolima”. Czy słyszeliście, żeby całe miasto było w strachu, bo się PRZERAZIŁO? Może w czasie wojny. Ale armia złożona z trzech żołnierzy? Zapewne Autor przesadził. Może jednak nie.

                Czym przeraził się Herod? Mędrcy mówią o „nowo narodzonym królu żydowskim”. Tylko utraty władzy mógł się przestraszyć ktoś kto już posiadał władzę. Ale przecież było ich trzech, prawdopodobnie „tabor” nie liczył dużej ilości osób? Więc jak mieli ją zdobyć. Albo co najlepsze jak miało to zrobić dzieciątko? Podczas spotkania dochodzi zawsze do spojrzenia w oczy. Ktoś kiedyś powiedział, że są one dziurką od klucza, przez które widać naszą duszę. Duszy nie da się okłamać. A Herod zobaczył prawdę.

                Jednak musiało w nich być coś jeszcze. W wyglądzie zewnętrznym tylko ich wzrok mógł pokazać, że to o czym mówią to prawda. Pomimo ich przebieranek, musiała być w nich taka powaga, że całe miasto uwierzyło. Ja nie wiem jak oni to zrobili. Wiem jedno - właśnie to jest obraz doskonałego chrześcijanina. Patrzeć sercem. Wydaje się, że tak potrafi tylko Bóg.

                Pozostało tylko gdybanie. Co by było gdybyśmy poszli dzisiaj za gwiazdą? Za przeczuciem? Gdybyśmy się uczyli czegoś od Ewangelii. Właściwie wystarczy żeby trzech gości dzisiaj się nauczyło, to świat by się obudził. Taka jest nasza wiara. Nasze bycie tutaj przypomina magików. Bo kim jest dla świata chrześcijanin? Takim przebranym gościem, dziwakiem mówiącym o gwiazdach. Gdybyśmy jednak mówili o tym z całkowitym przekonaniem to ludzie by nam uwierzyli.  Poczekamy, zobaczymy.


                O blogu/ O mniejszych zmianach zamierzam pisać zazwyczaj na końcu, przed post scriptum.  Jak już zauważyliście nowy rok przyniósł zmiany w przejrzystości bloga. Najważniejsza zmiana to uporządkowanie postów w etykiety, a co za tym idzie przejrzysty układ. Druga nowość to zdjęcie w nagłówku, które zapowiada co jest motywem przewodnim danego miesiąca.

                To oczywiście tylko początek zmian. Włączenie piątego biegu odbędzie się dopiero po sesji. Luty zapowiada się ciekawie szczególnie dlatego, że posty nie będą tworzone tylko przeze mnie. Powoli tworzy się coś na kształt składu redakcyjnego. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Druga połowa stycznia to głównie świadectwa. Jeżeli ktoś chciałby się podzielić swoimi przeżyciami z tegorocznego Europejskiego Spotkania Młodych Taizé to proszę bardzo. A jeżeli chciałbyś także pomóc w tworzeniu bloga. Masz szalone pomysły i jesteś kreatywny to zapraszam. /

                Następna odsłona bloga dopiero w weekend. Wszystko przez zaliczenia i najgorsze dwa tygodnie przed sesją. Rekompensatą jest dzisiejszy post. Mam nadzieję, że otworzone serce poruszy paluszki.  Na dyskusje dalej czekamy, a pytania na dziś są następujące:

1. Jeżeli miałbyś marzenie, którego zrealizowanie ograniczałyby tylko pieniądze to do jakiej granicy dążyłbyś, żeby te pieniądze uzyskać? Czy warto rezygnować z marzeń, które wydają nam się nie do osiągnięcia. (Pierwsze zdjęcie).
2. Czy dzisiaj umiemy tak patrzeć jak kiedyś patrzyli trzej magowie? Czy w dzisiejszym Kościele są takie osoby, które nie muszą nic mówić, a sama ich obecność świadczy o Chrystusie?

PS Zdjęcia od Daniela Mazura i Radka Czajora.