...dziękujemy
Kardynałowie nie przewidzieli, że wybrany przez nich papież zapisze się wyjątkowo na kartach historii. Najpierw zaskoczył wszystkich swoim ciepłem i kontaktem z ludźmi. Posiadał także wysublimowane poczucie humoru. Dostojnikom kościelnym nie było jednak do śmiechu, gdy Jan XXIII uruchomił „bombę atomową” Kościoła. Mianowicie zwołał spotkanie biskupów całego Kościoła, czyli Sobór watykański II. Zapoczątkował on wejście Kościoła w trzecie tysiąclecie. Powodując jego uwspółcześnienie, poprzez nową formułę mszy świętej, ekumenizm i dialog.
Mija 50
lat od otworzenia sesji soborowej i doczekaliśmy powtórki z rozrywki.
Oczywiście nie dosłownie. Mianowicie uznawany przez wielu, od półtora wieku, za
jednego z najwybitniejszych intelektualistów i teologów w Kościele. Tradycjonalista,
który walczył z „cywilizacją śmierci”, relatywizmem i dzisiejszym zamazywaniem
granic. Przybliżył ludziom postać Jezusa, w jego tomowej publikacji „Jezus z
Nazaretu”. Oddający się modlitwie i w pokorze służący Kościołowi.
Znowu z
pozoru racjonalista kończy swój pontyfikat w niecodzienny sposób. Tym razem
doczekaliśmy abdykacji papieża. Niema więc co się dziwić, że świat zareagował w
różnoraki, ale na pewno mocny, sposób. Po prostu nie przeżywaliśmy tego w Kościele,
po za dwoma ustąpieniami sprzed wieków. Świat już zaczął trąbić o rewolucji, bo
on taki jest. Papieża nazwali reformatorem i dostał łatkę tego, po którym
przyjdzie zmieniony Kościół. Już pojawiły się pomysły na „kadencje” na
papieskim tronie. Mówi się, że czekamy teraz na nowego lidera, który
katolickiej wspólnocie doda energii. Spokojnie Superman nie przyjdzie. Święty?
Może.
Wczoraj
od jednego z moich aniołków otrzymałem takiego sms-a - „Kochani potrzebna
modlitwa za Benedykta XVI i za nasz Kościół! Rezygnuje z posługi. Polecajcie go Matce Bożej.
Potrzeba dużo modlitwy”. Odpowiedzią na tą wiadomość był wczorajszy różaniec na
Placu Św. Piotra, za papieża Benedykta XVI o 21:30. Właśnie tak reaguje
chrześcijanin na decyzję swojego pasterza. Wywiesza ogromny transparent z
napisem: „Ty jesteś Piotr. I my młodzi Cię kochamy”. Tak jak zrobili to wczoraj
młodzi ludzie. Tylko, że w swoim sercu.
Dla
mnie to wyżyny pokory. Heroiczny czyn, po którym jestem pełen podziwu. Na
początku pomyślałem, że to jakiś „fejk”. Później włączyłem radio i usłyszałem
newsa dnia, miesiąca... roku. Pomyślałem, że jeżeli naprawdę taka jest jego
decyzja. Wszystko zawarł w czasie konsystorza zwyczajnego, w dniu 11 lutego.
„Najdrożsi
Bracia,
Zawezwałem was na ten Konsystorz nie tylko z powodu trzech kanonizacji, ale także, aby zakomunikować wam decyzję o wielkiej wadze dla życia Kościoła. Rozważywszy po wielokroć rzecz w sumieniu przed Bogiem, zyskałem pewność, że z powodu podeszłego wieku moje siły nie są już wystarczające, aby w sposób należyty sprawować posługę Piotrową. Jestem w pełni świadom, że ta posługa, w jej duchowej istocie powinna być spełniana nie tylko przez czyny i słowa, ale w nie mniejszym stopniu także przez cierpienie i modlitwę. Tym niemniej, aby kierować łodzią św. Piotra i głosić Ewangelię w dzisiejszym świecie, podlegającym szybkim przemianom i wzburzanym przez kwestie o wielkim znaczeniu dla życia wiary, niezbędna jest siła zarówno ciała, jak i ducha, która w ostatnich miesiącach osłabła we mnie na tyle, że muszę uznać moją niezdolność do dobrego wykonywania powierzonej mi posługi. Dlatego, w pełni świadom powagi tego aktu, z pełną wolnością, oświadczam, że rezygnuję z posługi Biskupa Rzymu, Następcy Piotra, powierzonej mi przez Kardynałów 19 kwietnia 2005 roku, tak, że od 28 lutego 2013 roku, od godziny 20.00, rzymska stolica, Stolica św. Piotra, będzie zwolniona (sede vacante) i będzie konieczne, aby ci, którzy do tego posiadają kompetencje, zwołali Konklawe dla wyboru nowego Papieża.
Najdrożsi Bracia, dziękuję wam ze szczerego serca za całą miłość i pracę, przez którą nieśliście ze mną ciężar mojej posługi, i proszę o wybaczenie wszelkich moich niedoskonałości. Teraz zawierzamy Kościół święty opiece Najwyższego Pasterza, naszego Pana Jezusa Chrystusa, i błagamy Jego najświętszą Matkę Maryję, aby wspomagała swoją matczyną dobrocią Ojców Kardynałów w wyborze nowego Papieża. Jeśli o mnie chodzi, również w przyszłości będę chciał służyć całym sercem, całym oddanym modlitwie życiem, świętemu Kościołowi Bożemu.” - Benedykt XVI.
Pamiętamy o modlitwie.