Ile razy każdy z nas tak miał, że
patrząc na kogoś ocenialiśmy jego charakter po wyglądzie. Nie przypadkowo krąży
powiedzenie - „Za sam wygląd dałbym mu dożywocie”.
Stereotypowe, utarte myślenie
króluje w naszych stosunkach. To, że ktoś nosi dresy - chuligan, złodziej. Łysy
- pewnie bandzior. Kolczyki u faceta -
świr. Zadbany, modnie ubrany - pedał. Zadbana modnie ubrana - „materiał” (czyt.
materialistka), młoda mama - dziwka itd., itp. ... Temat rzeka…
Ile razy też, to co z pozoru nam się wydawało, że takie jest, wcale takim nie było. I to głupie zaskoczenie z naszej strony, gdy dres okazuje się być sportowcem, łysy czułym gościem, chłopak z kolczykami normalnym super chłopakiem, zadbany facet mężem i poważnym człowiekiem, zadbana kobieta przyjacielską nauczycielką, a młoda mama wierną, kochającą żoną.
Przypomina mi się pewna sytuacja.
Co roku odbywa się u nas apel młodych w centrum miasta, na którym to prowadzone
są liczne występy. Na owy apel zjeżdża się młodzież z całej naszej diecezji.
Przez wspólnotę zostałem wydelegowany do ulicznej ewangelizacji osób, które
będą gdzieś tam obserwować z ukrycia owe wydarzenie. Nagle podszedł do mnie
pewien ksiądz. Zaskoczony mówił mi, że nie sądził, że ktoś taki jak ja może być
ulicznym ewangelizatorem. Bo ON nie sądził, że ktoś tak ubrany (czapeczka do
tyłu, szerokie spodnie, bluza z kapturem i łysa bania) może robić takie rzeczy.
On nie SĄDZIŁ.
No właśnie. Ile osób my tak w
sercu niesłusznie osądziliśmy? Niech każdy sobie odpowie sam. Powiem szczerze,
że ja to mnóstwo i nie raz. Bóg ukazuje mi, że moje sądy są nijak wyjęte z
rzeczywistości, gdyż to, co ja sobie myślę jest diametralnie różne od tego jak
jest naprawdę. To tak jak z dzisiejszym hiobowym kawałkiem. Nie oceniajmy go
zanim nie poznamy do końca :D
Pięć!
Wieczny
B.R. E14