1.
Jesteś studentem? Masz może w najbliższym czasie egzamin, kolokwium,
zaliczenie, pytanie... ? Wyślij anonimową informację z datą, godziną i nazwą
prośby o wsparcie na pozyczalnia.francesco@gmail.com
2. Jeżeli Twoje zaliczenie znalazło się w planie jesteś zobowiązany odmówić
jedną dziesiątkę różańca w intencji innego zaliczenia... właściwie osoby, która
je ma. Ilość odmówionych „dziesiątek”, znajdzie się przy egzaminie. Więc nie
zapomnij nas o tym poinformować.
3. Ciesz się piątką w indeksie i tym, że komuś pomogłeś.
3. Ciesz się piątką w indeksie i tym, że komuś pomogłeś.
Najważniejsza część to nasz plan. Aktualizacje codziennie na blogu Pożyczalni.
Dłużej: Pod koniec czerwca czas na letnie egzaminy. Zamysł projektu
„Różaniec na sesję” jest banalny. Zamierzamy życzyć studentom zdanych
egzaminów. Czas przed egzaminami to chyba najgorszy okres w studenckim życiu.
Późniejsza sesja też nie jest przyjemna. Doświadczenie moje i moich kolegów z
akademika pokazuje, że łatwo nie jest. Dlaczego więc nie zwrócić się o pomoc?
Egzaminy,
kolokwia, zaliczenia, pytania, projekty... szara codzienność. Jednak w czerwcu lato
nie zachęca do nauki. Okazuje się, że ze wszystkiego jesteśmy w plecy. Projekty
nie zaczęte, kolokwia niezaliczone, a czas ucieka. Zaraz otrzymujesz kartę ocen
i/lub indeks i musisz już zacząć chodzić za wpisami. Pojawia się pytanie - co
już zostało zaliczone? Wyliczanka kończy się na palcach pierwszej ręki. Później
pojawia się stres. Przychodzi zmęczenie. Wszystko potrafi tylko przytłoczyć.
Całymi dniami student biega po uczelni za wykładowcami, wpisami, zaliczeniami.
Po całym dniu tego maratonu trzeba wypić dwie kawy, bo przecież jutro dzień
taki sam. Zamknięte koło. Stop!
I
edycja projektu „Różaniec na sesję” już za nami. Jak na pierwszą edycję i
głównie skierowaną do osób z 3 duszpasterstw jest nieźle. Otrzymaliśmy na maila 45 egzaminów, na co
odpowiedzią było ponad 50 dziesiątków różańca. Oczywiście modliliśmy się za te
osoby przez 3 tygodnie trwania akcji podczas wtorkowych adoracjach. Nie było
ani jednej reklamacji, więc myślę, że wszyscy zdali. Oczywiście egzaminy były
tylko dodatkiem. Może studenci otrzymali coś, czego nawet nie oczekiwali.
Pożyczalnia
zaczęła się od różańca. Nagle się okazało, że można dzielić się sobą. Z tej
potrzeby powstał blog. O tej trochę długiej historii opowiem wam innym razem.
Mam nadzieję, że ze Stacją7 z opcji różańcowej nie skorzystają tylko Kielce.
Wszystko znajdziecie na blogu.
Jeszcze dłużej: Może warto się
zastanowić, co nam daje ta cała przed sesyjna szopka? Oczywiście odpowiecie
zaliczenie. Właśnie, bo okazuje się, że szkoła wyższa polega na „zaliczaniu”.
Po studiach mogą zadać nam pytanie - czego się nauczyłeś na studiach? Hmmm...
Nauczyłem się kombinować, szukać okazji, ściągać, zagadywać i prosić o lepszą
ocenę. Jeżeli taka jest szczera odpowiedź to może lepiej nie studiować. Tych
czynności nauczy nas samo życie.
Więc
może nauka? A kto ma dzisiaj na nią czas. Lepiej mówić „pan da trzy” i czekać
na dyplom. Albo w drugą stronę - „panie pięć, bo ja na stypendium”. Nawiasem
mówiąc obie opcje działają. Mówią doskonale o motywacji ludzi, którzy idą na
studia. Mamy więc dyplomowców, czyli szaraków. Kasiarzy to ci ambitni.
Hobbistów, wcale nie chodzi o to, że Frodo chodzi na naszą uczelnię. Bardziej
to osoby, które nie wiedzą co ze sobą zrobić. Zostają jeszcze ludzie z pasją.
Znam może tylko jedną osobę, która poszła na budownictwo, bo to po prostu lubi.
Warto myśleć o przyszłości. Ważniejsze jest jednak nie jak będziemy żyli, a jak
żyjemy.
Najlepsze
w tym wszystkim jest to, że studia to tylko studia. Nie najważniejszy powód
naszego istnienia. Niezaliczony egzamin to nie powód do myślenia, że to już
koniec... czego? życia. „Nie ma spiny są drugie terminy”. Slogan słyszany od
kumpli jest banalny. Może on jednak obrazować wręcz myśl filozoficzną. Po
każdym upadku można powstać. To czy wstaniemy zależy od nas. Chociaż
najważniejsze będzie pytanie brzmi - czy nam się jeszcze chce wstawać?
Ostatnia
myśl. Myślisz fajnie, ale ja i tak nie mam czasu. Masz każdego dnia 24 godziny.
Jeżeli uważasz, że to za mało to zacznij myśleć o „nie czasie”. To znowu klasyk
z duszpasterstwa akademickiego. Wyrzuć zegarek, a skup się na tym co masz
zrobić. Przed tym jednak wyłącz facebook'a, a najlepiej wyloguj się z niego.
Może wyłącz laptopa jeżeli możesz. I do nauki.
Jeżeli
jednak myślisz, że już nic ci nie pomoże w zaliczeniach. Przestań na chwilę się
uczyć. Wyślij nam datę, godzinę i nazwę egzaminu. Potem zrób sobie krótki
spacer. Przejdź się dwie ulice dalej, do pobliskiego parku. Zobaczysz, że to ty
gonisz, a nie świat. Odetchnij, a potem do zeszytów. Zaliczeniem się nie
przejmuj.