czwartek, 12 września 2013

Powiedz wreszcie Bogu TAK

Ksiądz Benedict Rochelle powiedział kiedyś: - „Psychologia może cię poprowadzić od niedoli do nieszczęścia; resztę drogi musisz przebyć z Bogiem”. Takim cytatem zaczyna się książka „Filtr przeciwsłoneczny”. Idąc tym porównaniem - nasza dusza jest zasilana słońcem, którym jest Pan Bóg. Potrzebujemy tego światła do życia. Promieniami będzie wtedy Jego łaska. Można zaspokajać jej głód seksem, alkoholem albo dobrami materialnymi. Jednak wtedy dostaniemy tylko duchowy fast food. Twoja dusza pragnie tylko jednego... Jezusa.

Może doszedłeś(-łaś) już do nieszczęścia. Kiedyś byłem na dnie. Potem uświadomiłem sobie, że muszę spróbować z niego wyjść. Później zdecydowałem wybrać się w drogę z osobą, która jest dawcą prawdziwego szczęścia. Właśnie to mój wybór był tutaj przełomowy. Bóg dał nam wolną wolę. Więcej szanował to, że długo wolałem leżeć w szambie. Jest setki powodów, dziesiątki blokad, niepozwalających nam kroczyć drogą Chrystusa. Nawet już myślałem, że dzisiaj kieruje się Jego planem. Odkrywam jednak na nowo - kroczę zupełnie inną drogą, swoją drogą.

Początkiem tej przygody jest uwierzenie w Boga. Nie myślę wcale o zawierzeniu Bogu. Zadam tobie pytanie. Czy kiedykolwiek, tak naprawdę, w głębi swojego serca, powiedziałeś: Wierzę w Jezusa? Nie chodzi mi o recytowanie z głowy słów na niedzielnej Eucharystii. Stanąłeś kiedyś przed tabernakulum, najlepiej tego w swoim sercu, i wykrzyczałeś: Wierzę w Boga. Do ciebie należy decyzja. Mogę wybrać strach i ukrywanie się, albo próbę podjęcia najpiękniejszej przygody swojego życia. Zacznij już dzisiaj. Nie czekaj, bo może sie okazać, że nigdy nie zrobiłeś nawet pierwszego kroku. 

Pomyślałem, że warto zacytować tutaj jedną z anegdot. Ostatnio odkurzyłem książki Hołowni, zaczynając od pierwszej - „Kościół dla średniozaawansowanych”. Historia dotyczy specjalisty od mariologii. Kaznodzieja podczas jednego z kazań, porównywał Matkę Bożą do przeróżnych roślin i przedmiotów codziennego użytku. Na koniec, rozglądając się po kościele, wykrzyknął: „Maryja jest jak zegar!”. Wierni zamarli w oczekiwaniu na pointę, bo metafora była zaskakująca. Sam kaznodzieja również zamarł. Cisza nie trwała długo. Doktor mariologii z przekonaniem podjął wywód w miejscu, w którym go przerwał. Dodał: „Ona też mówiła Bogu: TAK, TAK, TAK... ”.

Najważniejsze wakacje mojego dotychczasowego życia to jedna wielka podróż. Jednak wyprawa jest dopiero przepięknym początkiem zawierzenia. Przede wszystkim jest ona mówieniem Jezusowi: TAK - rób ze mną co zechcesz, TAK - kieruj mnie swoimi ścieżkami, TAK - ja Tobie ufam. Chciałbym się z Tobą podzielić tym doświadczeniem. Papież Benedykt w orędziu na tegoroczny Światowe Dni Młodzieży w Rio de Janeiro napisał o dwóch obszarach ewangelizacji XXI wieku. Pierwszy dotyczył Internetu i szeroko pojętych mediów. Jako drugi wyróżnił podróżowanie. Właśnie przez takie ciągłe migracje można pokazywać Jezusa, nie tylko w różnych miejscach. Chodzi raczej o przeróżne sytuacje, które się z nimi wiążą. Spróbuję to przekazać na przekroju przeżytych dwóch miesięcy.

Drogi czytelniku, blog to nie podręcznik zrób-to-sam. Jest to tylko zaproszenie do powiedzenia Jezusowi TAK. Bóg już wielokrotnie próbował sprawić, żebyś w niego uwierzył. Pamiętasz jak bliska tobie osoba pomogła ci bezinteresownie. Może nie zwróciłeś uwagi, że obok kościoła przechodzisz każdego dnia. Albo ktoś podsunął ci tego bloga. Nic nie zaspokoi twojej duszy. Musisz wykorzystać którąś z okazji, zdarzających się na co dzień. Spróbuj chociaż raz pozytywnie odpowiedzieć na zaproszenie Boga. Zaproszenie do Jego miłości.

Ksiądz Pawlukiewicz dostał kiedyś nietypową pokutę. Miał w swoim domu zamknąć drzwi, zgasić światło, wyciszyć myśli. W takiej intymnej chwili, miał wypowiedzieć czule swoje imię. O, nic prostszego - pomyślał - to ma być pokuta. Zamknął się w swojej izdepce.  Po czym szepnął: Piotr. Właściwie to wyszły pierwsze litery, po czym usta zasłonił dłońmi. Nie bójmy się uklęknąć dzisiaj. Prosto z serca powiedzieć czule do Jezusa: Wierzę w Ciebie. Robiąc to szczerze, z ogromną intymnością, mogę zacząć wyjątkową relację. Życie po tym doświadczeniu nie wygląda już tak samo.

Życiowa droga z Bogiem to najwspanialsza pielgrzymka.  Podczas takiej wyprawy, najważniejsze nie są markowe buty i górski plecak. W górach liczy się hart ducha i wiara. Przecież nie chcemy, żeby nasze życie było niedociągniętą wycieczką turystyczną. Zasługujemy na pełną pielgrzymkę. Najważniejsza różnica jest taka, że bez Boga może i odkryjemy miejsca, może chwilami prawie dotkniemy szczęścia. Jednak dopiero w czasie ziemskiej pielgrzymki, odnajdziemy siebie. Spróbujemy poznać Boga. Dopiero po wyprawie tak naprawdę dowiemy się, co robiliśmy. Pokuszę się, żeby pokazać wam owoce dwóch miesięcy wakacji. Dzisiaj ten czas zmienia mnie na nowo. Znowu chcę krzyknąć Bogu TAK!

PS Brazylia już za chwilę. Zdjęcia pochodzą z filmu „Yes man”. Gorąco polecam, szczególnie na deszczowe popołudnie. Zdjęcia pochodzą z serwisów: bedeviant.com, www.huffingtonpost.com, nzfilmfreak.wordpress.com i www.joblo.com.