Każdy z nas ma czasami coś w rodzaju „olśnienia”. Rysownicy kreskówek
pokazują w takich chwilach nad głową głównego bohatera świecącą żarówkę. Niektórzy
mówią o jakimś rodzaju światła, ciągnąc to porównanie, jednym z pierwszych
przyzwoitych źródeł światła była lampa olejna. Zatem z blogiem jestem jeszcze w
IX-cio wiecznej Persji, gdzie znaleziono pierwsze szklane egzemplarze takich
lamp. Jednak w ciągu następnego roku chciałbym poczuć się jak Thomas Edison ze
swoim zespołem badawczym. Pracując wspólnie, aby stworzyć na koniec żarówkę z
włóknem węglowym. Metafora jest może zbyt przerysowana, ale ma zobrazować
rozkwit wspólnej kreatywności. Zamierzamy rozwijać to miejsce na wszelkich
możliwych polach. Jeszcze nie raz was zaskoczymy. Bo nie jestem już sam, a z
wyjątkowym zespołem.
B jak Blondynka w strunach. Pamiętam ekscytację Ani, jakby to było dzisiaj, jak napisałem jej nazwę jej cyklu. Wszystko się zgadza. Mamy wyjątkową blondynkę - kobietę, która opisuję to co czuje, o czym myśli i jak funkcjonuje w dzisiejszym świecie. Oraz jej nieodłączne struny - czyli jej największą pasję, którą jest gitara i śpiew. Takie wyjątkowe połączenie jest doskonałą przenośnią muzyki. Z jednej strony nuty i dźwięki, tak naprawdę są sposobem wyrazu wnętrza drugiej strony - artysty. Była muzyka przez duże M. Były relacje przez duże R.
C jak Copacabana. Nie dlatego, że jestem fanem geografii, albo beztroskiego
opalania. Jednak 4 kilometry najsławniejszej plaży na świecie potrafią odcisnąć
po sobie piętno. Szczególnie, gdy na tamtym piasku odbywa się swoją pierwszą
spowiedź z całego życia. Niezapomniany klimat szumiących fal oceanu, światło
pełni księżyca i widok okalających plażę wieżowców. Dodajmy do tego wspólnotę
ponad 3 milionów młodych chrześcijan. Otrzymaliśmy w lipcu Światowe Dni
Młodzieży w Rio de Janeiro. Świadectwo z tamtego czasu w cyklu „Powrócić do
Rio”.
D jak Dziurka od klucza. Czasem wydaje mi
się, że dzisiaj patrzymy na świat przez właśnie taką dziurkę. Nasze oczy są
zasłonięte przez zbyt ciemne okulary. Jednak może warto na chwilę odejść od
komputera, bo możemy skończyć jak osoba z pewnej grafiki. Zamknięta w
internetowym bunkrze z uchylonymi drzwiami na prawdziwy świat. Niestety woli
ona spoglądać na niego przez peryskop w kształcie niebieskiej litery F. Ja
dziękuję bardzo za takie życie. Cykl szukający dobra w Internecie.
F jak Franciszek. Dzisiaj słysząc to imię
mamy od razu na myśli naszego papieża. Jednak wszystko zaczęło się od syna
bogatego kupca. Młodzieńca, który z panicza staje się żebrakiem. Wydziedziczony
przez ojca, zaczyna służyć ubogim. W 1210 roku papież ustnie zatwierdza regułę
pustelnika. Założony przez niego zakon szybko się rozrasta. Bóg obdarowuje
Franciszka stygmatami. Ten umiera, zostając przez ludzi postrzegany jako
święty. Jeden z tria moich głównych patronów. Warto dzisiejszym świecie
przypominać sobie jego historię. Dzięki za wszystko Franciszku.
H jak Hołownia. Jeden z autorów piszących na
portalu założonym przez pana Szymona (Stacja7) napisał o nim: „Nazwałem go
kiedyś katolicką akwarelką, czyli taką farbką, która nadaje kolor, ale jest
jakaś blada, mdła, i łatwo się zmywa”. Dla mnie jest jedną z barwniejszych
postaci dzisiejszego Kościoła. Jeżeli Hołownia jest akwarelą to ja jestem jak
woda, w której jego pigmenty są rozcieńczane. Bo jego książki pokazały mi, że
można. Osoba świecka też może głośno i konkretnie mówić o Jezusie.
I jak Inteligencja wieloraka. Dzisiaj
inteligencję ludzi mierzy się dzięki testom na inteligencje. Mądrze brzmiące IQ
stało się jednak mało popularne. Bo można być dobrym w dodawaniu liczb w
pamięci, porządkowaniu obrazków, wyjaśnianiu czy szukaniu analogii pomiędzy
słowami. Jednak co z ludźmi, którzy doskonale grają na pianinie, biegają szybko
na setkę, albo mają dużą łatwość w zjednywaniu sobie ludzi. Nie chodzi mi
tutaj, żeby chwalić się moją wysoką krzywą inteligencji. Jednak warto
podkreślić, że blog może być doskonałym miejscem na podzielenie się swoją pasją.
A ty w czym jesteś dobry(a)?
J jak Jezus. Nawet w Kościele często mówimy o
wszystkim, tylko nie o Nim. Znamy się coraz częściej na etyce seksualnej,
naprotechnologii, naukach społecznych, mamy swoje zdanie na temat skandalów
hierarchów. Jednak możesz wykonać pewien drobny test, który potwierdzi moją
tezę, że zdecydowanie za mało wiemy o Bogu. Zapytaj się jednej wybranej osoby -
kim był Jezus? Zaraz usłyszysz strzępki zapamiętanych informacji z katechezy.
Nie chcę wiedzieć o moim Panu i Zbawicielu tylko tego, że popierał tych
dobrych. Chcę wejść z Nim w relację jeszcze przed śmiercią. Tak, żeby po
drugiej stronie krzyknąć z oddali do właściwej osoby: - Witaj Jezu, chwilę się
nie widzieliśmy.
K jak kinoB. Tak brzmi nazwa drugiego bloga,
którego prowadzę na oJezu.pl. Niedawno odkryłem jedną ze swoich pasji, jaką
jest kino. W piątkowe wieczory dzielę się z wami tzw. „kinemB”. Nazwa nawiązuje
do wartej uwagi polskiej produkcji - „taxiB”, filmów niszowych, kina
krótko-metrażowego, B... Banasiewicza. Wykorzystuję tam moje zamiłowanie do
tworzenia scenariuszy, amatorskiego aktorstwa i podstawowych wiadomości na
temat reżyserki. Kinowe recenzję kończę liczbową oceną. Całość po to, żebyście
wiedzieli czy warto obejrzeć specjalnie wybrany dla was film. Link na bloga: http://ojezu.pl/kino-b.
L jak Like button. Dzisiaj najtrudniej
znaleźć na bloga „Mediatora”. W zakładce „Rekrutacja” można zgłaszać swoją kandydaturę
z załączonym długim CV. Taka osoba powinna mieć na drugie imię Media. Miałaby
sprawić, żeby o blogu dowiedziałby się cały świat. Bo nie ma gorszej rzeczy dla
artysty od tej, gdy nikt nie może zobaczyć jego dzieła. Ale może na początku
zacznijmy od Kielc. Właściwie każdy może pomóc naszemu przyszłemu mediatorowi.
Należy po przeczytanym artykule naciskać na przycisk „Like button”. Zaznacz, że
post ci się podobał. Ważny jest wasz
odzew. Z góry dziękuję za wszystkie like'i. Super gdybyś ubogacił je krótkim społecznościowym
wstępem.
M jak Mop. W moim akademiku zawrzało. „Ktoś
ukradł mopa z czerwonym kijem z 5 piętra. Mop zawsze leżał w suszarni i
dowiedzieliśmy się od sprzątaczki, że widziała go na 7 piętrze”. Cytat z
facebookowej grupy akademika. Dalej nie cytuję, bo byłoby bardziej wulgarnie.
Jednak, żeby rozładować napięcie spowodowane przez brać akademicką, chciałbym
przypomnieć do czego mop został stworzony. Do dawania człowiekowi mokrej dawki
radości. „Jeżeli chcesz poczuć się jak Mick Jagger, przyjdź posprzątać salkę”.
Filmik pod linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=bySZcI3aU7Y.
N jak Niedziela. Kilka lat temu w mojej
rodzinnej parafii po niedzielnych Mszach św. można było nabyć tylko dwie gazety
katolickie - Niedzielę i Gościa. Ponieważ byłem ministrantem jako młodziak
doskonale znałem się na opatowskim „rynku zbytu”. Po Mszach sprzedawałem pisma,
rozkręcając przy tym parafialny handelek. Oczywiście „Gościa Niedzielnego”
kupowało dużo więcej osób. Jednak nie mogłem odnaleźć Pana Boga pomiędzy
tekstami o polityce, polityce i wszystkim innym. Z tego powodu wczytywałem się
w Niedzielę, która jest ukierunkowana na bardziej Kościelne tematy. Jednak
czytanie skończyło się, gdy „rynek” wyparł „Niedzielę”. Historia zatoczyła
koło, bo teraz Opatów wrócił do tygodnika, a dokładnie ja zacząłem w nim pisać.
O jak Owce w raju. On i Ona - dwa punkty na ziemskiej
mapie. Dwie gwiazdy oświetlające siebie nawzajem. W miarę im dłużej dwójka
ludzi się poznaje ich otoczenie zaczyna się przenikać. Dwa światy zaczynają się
splatać. Mogą się w końcu zderzyć i stworzyć jedno. Właśnie o dwóch zupełnie
różnych biegunach jest ten cykl. Analizuję w nim własne spostrzeżenia na temat
wyspy, na której żyją kobiety, oraz półwyspu zaludnionego przez mężczyzn. Zastanawiam
się nad próbą budowania mostów pomiędzy tymi światami, a także różnicą
koncepcji konstrukcyjnych po obu stronach. Niedługo cykl odżyje w postaci
charakterystycznego komiksu.
P jak Prasa za 20 zł. Może to już jeden z
ostatnich momentów na docenienie słowa drukowanego. Już od początku 2013 r.
amerykańska edycja „Newsweeka” nie istnieje na papierze. Wersja „globalna”
periodyku ukazuje się w Stanach tylko w formie elektronicznej. Medialne
zakończenie pewnej ery jest świetnym momentem na znalezienie swojego miejsca w
środowisku mass mediów. Pokazaniem, że sami potrafimy wybierać informacje. Może
właśnie dla ciebie pomocny okaże się
całkowicie subiektywny przegląd pracy. „Prasa za 20 zł” to propozycja do
znalezienia własnego sposobu wydawania własnych środków na prasę w przeciągu
miesiąca. A ty jak dużo na nią wydajesz?
S jak Strefa blogowa. Czym ona w ogóle jest? Zapewne tym samym, co kiedyś
robiła moja babcia, w dziś już mocno zakurzonym zeszycie. Co robił mój tata ze
swoimi kolegami przy piwie. Blog to dzielenie się sobą. Należy podkreślić tutaj
słowo „dzielenie”. Słownik języka polskiego może nas zaskoczyć. Bowiem słowo
„dzielić” doskonale pokazuje przekrój tego, co ukazuje się na blogach... a
nawet w całym Internecie. Warto dzisiaj z powagą spojrzeć na słownik PWN-u, bo
to książkowy odpowiednik proroka.
T jak Trampki. Przyjeżdżając do Wiecznego Miasta nie poczułem się jak Russell Crowe. Nie
byłem w Koloseum, ale widok oświetlonej areny daje dużo do myślenia. To co
łączy filmowego Maximusa z podróżami to prawda o wolności. Jest ona jedną z
podstawowych potrzeb człowieka. Dążymy do niej, a dla wielu jest nieosiągalnym
marzeniem. A co mnie łączy z gladiatorem? Na pewno nie muskuły. Raczej moja
ulubiona cecha, że nawet po największym upadku staram się wstać. Właśnie tego
typy historie można przeżyć otwierając się na świat. Pora może założyć swoje
trampki i ruszyć po przygodę. „Bilbo idziesz?”. Dzienniki z wypraw w cyklu „W
trampkach do nieba”.
U jak Uśmiech. Najnowszy teledysk Pharrella
Williamsa do utworu „Happy” to pierwszy w historii 24-godzinny klip. Do
wspólnej zabawy można przyłączyć się na stronie 24HoursOfHappy.com (24 godziny
szczęścia). Ciekawym pomysłem jest interakcja, że wchodząc na stronę na
przykład o godzinie 17, sceny w teledysku rozgrywają się od godziny 17.
Oczywiście można „zegar szczęścia” dowolnie przesuwać. Piosenka „Happy” trwa
niecałe 4 minuty, dlatego w ciągu 24 godzin teledysku została zapętlona aż 360
razy! Nie wiem czy blog da wam tyle radości. Jednak na pewno będzie to radość
różnorodna. Wystarczy zajrzeć do naszych parodii.
W jak Wieczny. Łukasz tak przybliżał kiedyś
tworzony przez niego cykl: „Będę wam przybliżał w kolejnych cotygodniowych
wpisach. Po jednym utworze HH i na temat wybranego kawałka powiązanego z
tekstem, oraz oczywiście z wiarą. Długo myślałem nad tym, o czym skrobnąć
pierwszy wpis i moja ośmioletnia latorośl podała mi rozwiązanie. Na początku
trzeba się przedstawić. Będzie więc egoistycznie lekko i rozpocznę od własnego
utworu rozpoczynającego moją płytę - Reanimacji”. Myśleliście,
że połączenie chrześcijanina i rapera jest niemożliwe? „Spodziewaj się niespodziewanego”
to hasło na ten rok. Cykl wraca w co drugi wtorek.
Y jak Youtube. Chyba każdy kto potrafi
korzystać z Internetu, wie czym jest najbardziej sławny serwis umożliwiający
bezpłatne umieszczanie i oglądanie filmów. Znajdziemy tam zwiastuny, teledyski,
filmy, wideoblogi. Szczególnie ta ostatnia forma wypowiedzi jest mi bliska. W
duszpasterstwie akademickim stworzyliśmy kilka tego typu produkcji. Może macie ochotę na dalsze odcinki vloga
powstałego rok temu? Szczególnie, że serwis Youtube należy do barona Internetu,
czyli spółki Google. Analitycy przewidują, że za dziesiątki lat z Facebookiem
może stać się to samo, co z polską Naszą-klasą. Natomiast Google ma trwać,
trwać i trwać...
Z jak Zabawa. Podczas ostatniej literki czas
na zwierzenie. Prowadzenie bloga jest dla mnie przede wszystkim wielkim fun'em.
Czerpię przyjemność z przelewania moich myśli na klawiaturę komputera. Jeszcze
lepiej jak dzięki tekstom mogę spowodować uśmiech na waszych twarzach. Czasami
piszę o sprawach bardzo poważnych. Wtedy mam wrażenie, że po umieszczeniu posta
na blogu świat staję się chociaż odrobinę lepszy. Podsumowując - jeżeli chociaż
jednej osobie blog pomógł, jeżeli ja dzięki niemu pomogłem, to było warto.
PS Już nie mogę doczekać drugiego roku, drugiego sezonu działalności. Wierzę, że jeszcze nie raz sam będę się dziwić. Nie raz będę zaskoczony. Mam nadzieję, że za rok spotkamy się w większym gronie. Jedni będą tworzyć umieszczane tutaj treści, drudzy będą z nich korzystać. Może powiecie, że jestem trochę naiwny, bo przecież blogiem świata nie zmienię. Jeżeli jednak chociaż trochę zmienię nim siebie na lepsze to będzie znaczyło, że cel został osiągnięty.
Jak podobał ci się powyższy „Alfabet”? Podziel się swoimi wspomnieniami
z tego roku. Możesz podesłać jakiś pomysł na rozwój bloga. Napisz w jaką według
ciebie stronę mamy iść. Jeżeli chcesz możesz stworzyć własne hasła do liter z
naszego alfabetu. Możesz pójść jeszcze dalej i wykorzystać nieobecne ą, ć, ę...
Tym postem zaczynamy również „Wiarocadło” - blogową etykietę.
Znajdą się w niej wszystkie teksty mające charakter ewangelizacyjny. Artykuły
mocno związane z Jezusem, wiarą i człowiekiem. Jego przeciwieństwem będzie
etykieta „Qulturalnie”. W niej postawimy bardziej na szeroko pojętą kulturę i
społeczeństwo. Podział umowny, bo obecne na „Pożyczalni” tematy bardzo często
się ze sobą przenikają.
Pierwsze zdjęcie pochodzi z pomyskowo.blogspot.com.