Adwent to jeden z moich ulubionych liturgicznych okresów.
Świetny symbol dla naszego życia. Obraz, na którym można zobaczyć własną drogę.
Zapytać - dokąd tak się śpieszę? Czy może idę w kierunku stajenki betlejemskiej
- symbolu nieba? Może rzeczywiście chcę iść za wskazującą drogę Gwiazdą? Jeżeli
odpowiadam twierdząco to czemu ciągle zbaczam, a to po duchowego fast fooda na
przydrożnej stacji, albo na chwilę wstąpię do jednej z dzisiejszych galerii
szczęścia. Jeżeli pragnę dobrze przeżyć Adwent to muszę się wyrwać z
codziennego zgiełku. Oderwać się od potopu masowych informacji. Wyzbyć się
swoich pragnień...
Po usłyszeniu tych słów znajomi kapłani puknęliby mnie zaraz
w czoło, że Adwent to raczej kościelny młynek. Dopytując, że skoro jestem taki
mądry, to jakie znalazłem recepty na ten czas duchowego zwrotu. Bo przecież
znowu z samego rana o szóstej rano dzieci będą wyciągać rodziców na roraty. Po
nich będą konsumować czekoladki z adwentowego kalendarza (oczywiście pierwszego
dnia dochodząc już do drugiego tygodnia). Parafie w pocie czoła stworzą bijące
światłem neonów dekoracje. Jedni będą przebierać się za królów i tworzyć żywe
szopki. Drudzy pomiędzy tysiącami lampek w galeriach obkupią się prezentami. Na
koniec i tak wszystkich przebiją moi akademiccy współbracia. Już przygotowali swój
kalendarz z czterech sześciopaków. Przecież liczba dni Adwentu się zgadza -
odpowiedzieliby studenci Politechniki.
Dalej czeka nas nadmiar wrażeń przygotowanych dla dzieci.
Przebrani w czerwone wdzianka faceci z szarą brodą wręczą maluchom upominki.
Panowie staną w kolejce po karpia. Panie odkurzą stojące na półce książki
kucharskie. W telewizji w przerwie hitu z osamotnionym „Kevinem” Mikołaj znowu poprowadzi
ciężarówkę czarnego napoju. Natomiast edycję „Mam Talent” wygrywa Ukrainka
malując piaskiem najpierw scenę z Betlejem, a później na niej napis „Wesołych
Świąt”. Fani kina z wytęsknieniem czekają na następną część „Hobbita”. Internauci
zasypywani są masą rekolekcji online. W Kościele zakończyliśmy wyjątkowy Rok
Wiary, a już mamy nowy rok liturgiczny, rekolekcje, nabożeństwa,
przedświąteczne spowiedzi, rozdawanie opłatków i świec, a w myślach kolęda.
Setkami wrażeń z każdej strony świat, jak co roku, chce nam zasypać prawdziwy
obraz Adwentu. Faktyczny czas oczekiwania na narodzenie Jezusa.
Ks. Mieczysław w książce „Maliński na każdy wieczór”
poświęcił Adwentowi cały rozdział. Przeciwstawił w nim dwie zupełnie inne
postacie. Bo Adwentem jest z jednej strony jak Jan Chrzciciel - półnagi święty,
nawołujący do nawrócenia. Z drugiej jak św. Mikołaj - dobroduszny staruszek,
rozdający dzieciom prezenty. Cel grudnia w Kościele jest jeden - Bóg będący
Miłością. Ale drogi do tej Miłości mogą być różne. Dlatego jest to również moja
odpowiedź - wybranie własnej drogi nawrócenia. Proszenie o wybranie jej dla nas
przez Jezusa. Albo surowe życie, albo radosne obdarowywanie. Dwie ścieżki,
które tylko pozornie się wyłączają.
Jan to przecież osoba, która naucza, zapowiada. Z jego
naukami możemy iść na pustelnię. Odpoczywać w otoczeniu modlitwy, umartwienia,
Słowa Bożego. Razem z nim zadać sobie pytania o rzeczy podstawowe, może
ostateczne. Jaki jest sens mojego życia? Dlaczego w ogóle się urodziłem? Jak
chciałbym żyć? Jak wygląda koniec, śmierć? Czym jest niebo, czyściec, piekło?
Człowiek skupienia i pokuty.
Mikołaj to człowiek, który ciągnie biegnie. Znajduje się w
centrum, przy ludziach, żyje w środowisku. Chce odpowiedzieć na stawiane przez
świat pytania czynem. Jest bezinteresownie zwrócony na najuboższych. Zatroskany o los biedaków tego świata -
chorych, głodnych, bezdomnych. To sposób bycia oparty na dzieleniu się. Czasem
nawet ze swojego niedostatku.
Ks. Maliński ładnie spuentowałby całe to rozważanie. „Dwa
oblicza chrześcijaństwa. Na pozór przeciwstawne, na dwóch krańcach tej samej
Ewangelii. A właściwie te dwie postacie stanowią pełnię chrześcijaństwa. Bo
trzeba być i Janem, aby być Mikołajem”. Wybór drogi zależy od ciebie.
PS Kontynuacją tego posta będzie debiutujący jutro cykl "Adwentowo-hobbickie rozważania" (tagi: prowadzony przez
mojego kiedyś kierownika duchowego; franciszkanin; klimaty Shire z Władcy
Pierścieni; hobbit; symbol drogi).
Druga propozycja to ciąg dalszy "Adwentu
na dwie ręce " (tagi: pomaganie innym; święta; Boże Narodzenie; jałmużna;
pokuta; prezenty). Do wyboru, do koloru. Jeden dla Janów, drugi dla Mikołajów.
A tobie jak kojarzy się Adwent? Masz już
jakieś postanowienia? :p
Rysunek Martyna Czarny.