Jadąc na Lednicę nigdy nie wiesz, czy tym razem o. Jan Góra rozpocznie
spotkanie wjazdem motocykla, lądowaniem helikoptera, czy skokiem
spadochroniarza. Wiesz natomiast jak się skończy - przejściem przez Bramę III
Tysiąclecia. Bo Lednica nie jest już miejscem. To wspólnota.
W tym roku do Lednicy dotarłem dzięki parafii św. Józefa Robotnika w Kielcach. 2 autokary, 350 km, nieprzespana noc wystarczyła, żebym utwierdził się, że obecna "gimbaza" nie jest taka zła. Przyszłość Lednicy zapowiada się ciekawie.
Chciałbym napisać razem z wami jak Lednica weszła w
dorosłość. Można kierować się poniższymi pytaniami. Można napisać zupełnie od
siebie. Może w formie listu, bo już jesteście wprawieni. Albo od razu w
komentarzu poniżej, albo anonimowo na sebastian.banan@gmail.com. Rok temu
przysłane świadectwa były rozbrajające. Poniżej zeszłoroczne wspomnienia:
1. Czym jest dla Ciebie Lednica?
2. Co najbardziej zapamiętałeś z tegorocznego spotkania?
3. Twoje odczucia po przeczytaniu (wcześniej napisaniu)
listu od Pana Boga?
4. Co rozumiesz pod słowami tegorocznej Lednicy - „W imię
Syna”? Szczególnie podsumowanych przez bp. Rysia homilią podczas Mszy Świętej.
5. Co moglibyśmy poprawić w przyszłości w Spotkaniach
Młodych?
„Pola Lednickie są
otwarte zawsze”. Dzięki za Twoją otwartość. Dzięki za każdy pomysł, którym się
podzielisz.
Fragment zdjęcia
pochodzi z lednica2000.pl.