Kto z was chciałby pójść do nieba? Kto by nie był za. A chciałbyś
pójść do nieba dzisiaj? Bez wymówek, bez załatwiania spraw, bez pożegnań. Bo adwent
to czas oczekiwania na przyjście Zbawiciela. A jak przyjdzie dzisiaj?
(Łk 1,26-38): „W
szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego
Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a
Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona,
pełna łaski, Pan z Tobą, <błogosławiona jesteś między niewiastami>. Ona
zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz
anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz
i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany
Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował
nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. Na to Maryja
rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? Anioł Jej
odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię.
Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto
również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w
szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic
niemożliwego. Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się
stanie według twego słowa! Wtedy odszedł od Niej anioł”.
Rozdział IV – Nadasz Mu imię... Jezus
O. Anicet
Gruszczyński OFM: Opowieści, które snuje Profesor z Oxfordu, są
wielowątkowe. Można je odczytywać jako rodzaj ciekawej lektury, dającej
możliwość oderwania się od różnych spraw tego świata. Jest sporo eposu
obfitującego we wzniosły styl. Inni zwrócą uwagę na Śródziemie jako świat
polityczny. I tak też można. Jest warstwa religijna, starannie ukryta. Było to
niemałym zmartwieniem autora, gdy wśród wielości interpretacji, jakie podawali
krytycy, jednej wciąż brakowało: „Jedynym zarzutem, który mnie rozzłościł, było
to, że w książce nie ma żadnej religii. Tymczasem jest to monoteistyczny świat
teologii naturalnej. Dziwny fakt braku kościołów, świątyń, obrzędów czy
uroczystości religijnych stanowi po prostu część opisanego tła historycznego”.
Śródziemie jest zatem światem religijnym. Wszyscy
bohaterowie działają według prostego kodeksu moralnego: dobro jest dobrem, a
zło jest złem i trzeba z nim walczyć. Trudno wyjaśnić takie postępowanie, jeśli
nie ma Boga. Bóg tymczasem jest. Tolkien pisze o nim w „Silimarillionie”. Nosi
imię Eru, Jedyny, który stworzył świat, a elfy i ludzie to jego Dzieci. Nad
wszystkim unosi się Jego Opatrzność. Jedne z ostatnich słów „Hobbita” brzmią:
„Nie myślisz przecież, że wszystkie swoje przygody i cudowne ocalenia
zawdzięczasz wyłącznie szczęściu, które ci sprzyjało tylko przez wzgląd na
twoją osobę!”.
Czy jednak Śródziemie jest światem chrześcijańskim?
Na czym polega istota chrześcijaństwa? Chrystus, Syn Boga
stał się również Synem Człowieczym. Jest centralnym punktem objawiania się
Boga. To w tym Człowieku, synu cieśli z Nazaretu, możemy spotkać Najwyższego,
bo On jest z nim jedno. Jest stąd i jednocześnie jest Nim. Czegoś takiego nie
ma żadna religia. Ludzie w potędze swej wyobraźni nie wpadli nigdy na pomysł,
że Bóg może w ten sposób zbratać się z ludźmi, mało tego, oddać za nich swoje
życie. Tego nie ma nawet w Śródziemiu! Pisze sam Tolkien: „Ja w każdym razie
jestem chrześcijaninem, lecz Trzecia Era nie była światem chrześcijańskim”.
W całej twórczości Tolkiena jest tylko jeden ślad Wcielenia
Boga. Niewydany za życia fragment zatytułowany „Athrabeth”. Pierwotnie miał być
częścią „Silmarillionu”, jednak sądząc z listów Profesora, sprawa zstąpienia
Boga między ludzi była zbyt wielka, by można ją było opisać.
Jest to zapis dyskusji między Finrodem, jednym z władców
elfów (starszy brat Galadrieli) i kobietą z ludzkiego plemienia, Andreth.
Rozmowa dotyczy śmierci, przeznaczenia i przyczyny zła, które cierpią Dzieci
Jedynego. Zazwyczaj to elfy górują nad ludźmi wiedzą, jednak Andreth wie coś, o
czym Finrod nigdy nie słyszał: „Powiadają - odpowiedziała Andreth - powiadają,
że to sam Jedyny wstąpi w Ardę i uzdrowi ludzi i wszystkich, którzy ulegli
Skażeniu, od początku aż do samego końca.” Za chwilę jednak, wątpiąc, dodaje: „Jakże
mógłby wejść w świat, który sam stworzył, On który jest ponad miarę większy?
Czy śpiewak może wkroczyć w swą opowieść a twórca w wykonany przez siebie
wizerunek?”. Wcielenie to zbyt wielka sprawa, by można ją było opisać czy
zrozumieć…
Wykreowane wyobraźnią Tolkiena Śródziemie to świat piękny.
Niektórzy chcieliby w nim zamieszkać… Jednak ten świat wciąż czeka na
Objawienie, które my posiadamy. Bóg jest z nami, zamieszał pośród ludzi. Św.
Józef słyszy w nocy anielskie wezwanie: Nie bój się wziąć do siebie Maryi,
albowiem z Ducha Świętego jest To, co się w niej poczęło. Do szopki pospieszą
pastuchy, królowie, a wraz z nimi i cały lud. Czyli my, cieszący się, że Bóg
czyni sobie mieszkanie z naszych serc. I że nie jest to jakaś metafora, ale On
naprawdę w nas i wśród nas mieszka. I ma na imię Jezus. Wzywanie tego Imienia
jest naszą chlubą i zaszczytem. A kiedy dopada nas zło, które jest w nas i
wokół nas – także ratunkiem.
Śródziemie nie zna jeszcze imienia Zbawiciela, ale czeka na
Niego. Razem z kapitanem Gondoru, Faramirem, zwróćmy nasze spojrzenia w
kierunku tego, co ponad tym światem i gdzie leży nadzieja: zwracamy oczy w
stronę Numenoru, który przeminął, poza Numenor ku ojczyźnie elfów i jeszcze
dalej poza nią, ku tej krainie, która nie przemija.