Karp kupiony? Choinka
ubrana? Prezenty kupione? Wszystko ustawione? Zadanie na dziś – opaska na oczy.
Dotykamy, smakujemy, słuchamy. Pora zabawić się zmysłami.
Po zaaplikowaniu kropelek
musimy podwinąć rękawy. Czeka nas ciężka praca w kuchni. Dwanaście potraw się
samemu nie zrobi. Na szczęście Polacy słuchają się tradycji i sześciu kucharek
nie uświadczymy. Z doświadczenia wiem, że w kuchni jest jeden generał, który nie
ma pod sobą szeregowych. Bo po pierwsze tylko by przeszkadzali, a po drugie
mają tysiąc wymówek. Przecież trzeba zarządzać flotą, w sensie farmą na
facebooku. Albo ostro trenować palce na konsoli. Przecież kanały w telewizorze
same się nie zmienią. Oj, ciężkie to życie szeregowych. Gdy jednak sami poczują
pragnienie, jest bardzo prawdopodobne, że zostaną zaciągnięci do zbiorowego
lepienia uszek. I wreszcie „dotkną” świąt. Może użycie rąk do wertowania
książek kucharskich pokaże nam symbolikę potraw. Krojenie chleba przypomni
ostatnią wieczerzę. Maczanie ryby w przyprawach
przypomni o naklejkach na samochodach. Co może nas doprowadzić do
symbolu pierwszych chrześcijan. Wszystkie nasze rozważania odbędą się przy
dźwiękach kolęd nagranych na płytę CD.
Usuwanie
woskowiny
Nieodzownym elementem świąt
są „bożonarodzeniowe” klasyki. O ile jeszcze słuchamy RMF-Classic to może usłyszymy piękną pastorałkę. W „pop-owych”
stacjach raczej po raz setny zagrają nieśmiertelne „White Christmas”. Co nie
powinno się kojarzyć najlepiej, bo przynajmniej w Stanach odtwórca tego numeru
znany jest bardziej z toaletowych wybryków z kolegami z Bevery Hills. Jednak
bardziej górnolotne kawałki pochodzą od starorzymskiego calendae, czyli nazwy pierwszego dnia każdego miesiąca. Kolędy mają
na karku już ponad pięć wieków, a trzymają się całkiem nieźle. Szczególnie
ciekawa jest „Cicha noc”, która przetłumaczona na trzysta języków jest w tym
czasie śpiewana na całym świecie. Przy dużym szczęściu nasze uszy mogą ukoić
dźwięki ówczesnych twórców. Przykład - zeszłoroczne warsztaty liturgiczno-muzyczne
w Kielcach. Utwór Piotra Pałki „Ciesz się, wesel Betlejem”, który wywołuje ogromną
energię. A przede wszystkim uśmiech. O tą radość z ich śpiewania przecież
chodzi. Więc cytując klasyka „otwórz
buzię” i do śpiewników.
Czyszczenie
ząbków
Jeżeli już otworzyliśmy usta
przygotowując się do śpiewu warto zwrócić na jeszcze jeden element naszego
stołu, nieodłączny opłatek. Zazwyczaj na „opakowaniu” znajdziemy fragment
Ewangelii. Mamy już rozgrzane usta, więc gospodarz powinien przeczytać fragment
o narodzinach. Przechodzimy właśnie do wisienki na torcie. Zajmujemy się
przecież całym tortem. Przygotowanie masy, ciasta, polewy itd. jest ważne. Co
najlepsze większość elementów świąt jest dobra i sprawia radość. Jednak nasza
wisienka, o której zapominamy, jest najważniejsza. Mamy więc nowonarodzonego
Jezusa. Warto o Nim pomyśleć składając innym życzenia. Nie tylko wszystkich
...ości (radości, miłości, wierności itd.), ale może przede wszystkim wiary.
Patrzeć
sercem, bo to co najważniejsze...
Spróbowałem przejść przez
wszystkie nasze zmysły. Może wreszcie czas patrzeć, wąchać, dotykać, słyszeć,
mówić o Bożym Narodzeniu. To jeden z najpiękniejszych okresów w naszym życiu,
więc może warto się troszeczkę natrudzić. „Przewietrzyć” siebie, idąc na
spacer, a później do spowiedzi. Przygotować siebie do tego czasu. Spojrzeć
najpierw na Boga, a potem na siebie w kontekście mijającego roku. Tego
spotkania dwojga osób Ci życzę. Zawiązania relacji, która kształtuje obydwie
strony. Umiejętnego kierowania życiem przez urodzone dzieciątko. Wielu łask...
a i tej, która pozwoli Ci wstać od stołu. Smacznego.