wtorek, 23 grudnia 2014

Święta to narodziny, nie cekiny

Karp kupiony? Choinka ubrana? Prezenty kupione? Wszystko ustawione? Zadanie na dziś – opaska na oczy. Dotykamy, smakujemy, słuchamy. Pora zabawić się zmysłami.




Po zaaplikowaniu kropelek musimy podwinąć rękawy. Czeka nas ciężka praca w kuchni. Dwanaście potraw się samemu nie zrobi. Na szczęście Polacy słuchają się tradycji i sześciu kucharek nie uświadczymy. Z doświadczenia wiem, że w kuchni jest jeden generał, który nie ma pod sobą szeregowych. Bo po pierwsze tylko by przeszkadzali, a po drugie mają tysiąc wymówek. Przecież trzeba zarządzać flotą, w sensie farmą na facebooku. Albo ostro trenować palce na konsoli. Przecież kanały w telewizorze same się nie zmienią. Oj, ciężkie to życie szeregowych. Gdy jednak sami poczują pragnienie, jest bardzo prawdopodobne, że zostaną zaciągnięci do zbiorowego lepienia uszek. I wreszcie „dotkną” świąt. Może użycie rąk do wertowania książek kucharskich pokaże nam symbolikę potraw. Krojenie chleba przypomni ostatnią wieczerzę. Maczanie ryby w przyprawach  przypomni o naklejkach na samochodach. Co może nas doprowadzić do symbolu pierwszych chrześcijan. Wszystkie nasze rozważania odbędą się przy dźwiękach kolęd nagranych na płytę CD.

Usuwanie woskowiny

Nieodzownym elementem świąt są „bożonarodzeniowe” klasyki. O ile jeszcze słuchamy RMF-Classic to może usłyszymy piękną pastorałkę. W „pop-owych” stacjach raczej po raz setny zagrają nieśmiertelne „White Christmas”. Co nie powinno się kojarzyć najlepiej, bo przynajmniej w Stanach odtwórca tego numeru znany jest bardziej z toaletowych wybryków z kolegami z Bevery Hills. Jednak bardziej górnolotne kawałki pochodzą od starorzymskiego calendae, czyli nazwy pierwszego dnia każdego miesiąca. Kolędy mają na karku już ponad pięć wieków, a trzymają się całkiem nieźle. Szczególnie ciekawa jest „Cicha noc”, która przetłumaczona na trzysta języków jest w tym czasie śpiewana na całym świecie. Przy dużym szczęściu nasze uszy mogą ukoić dźwięki ówczesnych twórców. Przykład - zeszłoroczne warsztaty liturgiczno-muzyczne w Kielcach. Utwór Piotra Pałki „Ciesz się, wesel Betlejem”, który wywołuje ogromną energię. A przede wszystkim uśmiech. O tą radość z ich śpiewania przecież chodzi. Więc cytując klasyka „otwórz  buzię” i do śpiewników. 

Czyszczenie ząbków

Jeżeli już otworzyliśmy usta przygotowując się do śpiewu warto zwrócić na jeszcze jeden element naszego stołu, nieodłączny opłatek. Zazwyczaj na „opakowaniu” znajdziemy fragment Ewangelii. Mamy już rozgrzane usta, więc gospodarz powinien przeczytać fragment o narodzinach. Przechodzimy właśnie do wisienki na torcie. Zajmujemy się przecież całym tortem. Przygotowanie masy, ciasta, polewy itd. jest ważne. Co najlepsze większość elementów świąt jest dobra i sprawia radość. Jednak nasza wisienka, o której zapominamy, jest najważniejsza. Mamy więc nowonarodzonego Jezusa. Warto o Nim pomyśleć składając innym życzenia. Nie tylko wszystkich ...ości (radości, miłości, wierności itd.), ale może przede wszystkim wiary.

Patrzeć sercem, bo to co najważniejsze...

Spróbowałem przejść przez wszystkie nasze zmysły. Może wreszcie czas patrzeć, wąchać, dotykać, słyszeć, mówić o Bożym Narodzeniu. To jeden z najpiękniejszych okresów w naszym życiu, więc może warto się troszeczkę natrudzić. „Przewietrzyć” siebie, idąc na spacer, a później do spowiedzi. Przygotować siebie do tego czasu. Spojrzeć najpierw na Boga, a potem na siebie w kontekście mijającego roku. Tego spotkania dwojga osób Ci życzę. Zawiązania relacji, która kształtuje obydwie strony. Umiejętnego kierowania życiem przez urodzone dzieciątko. Wielu łask... a i tej, która pozwoli Ci wstać od stołu. Smacznego.