Najgorszy moment wigilijnego wieczoru? Opłatek w dłoni i życzenia. Łatwo jest się schować w przedświątecznych zakupach. Trudniej odkryć siebie przed drugim człowiekiem. Bo może się okazać, że on nas zupełnie nie zna.
Dzisiaj będzie krótko. Jestem teraz na etapie wkurzenia na wszystkie bożonarodzeniowe opakowania. Denerwuje mnie ta cała otoczka. Jest jak galeria handlowa, która od 1 listopada świętuje wpływające do kasy pieniądze. Ale najbardziej jestem zły na życzenia. Nie dość, że nie umiemy ich składać, to jeszcze ich nie precyzujemy. Życzymy ogólników, zamiast skupić się na człowieku. Ja wiem, że zdrowie jest ważne, ja wiem, że szczęście jest ważne. Jednak może lepiej życzyć mamie pracy, bo jej za chwilę mieć nie będzie, bratu udanego wyjazdu na Taizé, bo przecież studiuje turystykę, pisarzowi napisania książki, bo ile można ją pisać, koleżance wiary, bo kiedyś zraziła się do Kościoła.
Z okazji świąt Bożego Narodzenia chciałbym Ci życzyć miłości, zdrowia, radości... słucham jednym uchem, wypuszczam drugim. Dlatego daruję sobie opłatkowy wielokropek. Życzę Ci tylko jednego – początku. Znasz siebie najlepiej. W serduchu wiesz, co w tym roku zawaliłeś. Jeżeli trzeba to spróbuj od nowa. Może właśnie ten początek będzie przełomowy. Zaczynaj, żeby końcówka była zaskakująca. Początku!
Ja zaczynałem już z siedemdziesiąt siedem razy. Siedemdziesiąt siedem się nie udało. Zacznę po raz siedemdziesiąty ósmy. Od stycznia przygotowuję niespodziankę na Fanpage'a Pożyczalni. Żeby po świętach coś pozostało, możesz złożyć mi życzenia. Udostępnij link na Fb, napisz JEDNO życzenie, podeślij znajomym :D
https://www.facebook.com/banasiewiczblog
Dobrze, że jesteś :P