środa, 14 stycznia 2015

Czy jesteś szczęśliwy?

Hasło: Środa (Świadectwo z ESM Taizé w Pradze cz. 4) 
5 słów Tabu: szczęście, pokój, zwiedzanie, Tomáš Halík, sylwester.


Czy jesteś szczęśliwy? To pytanie wybrzmiewa mi do dzisiaj po sylwestrze w Pradze. Bo jestem rozdarty. Z uczuć czuję jedynie pustkę. 31 grudnia podsumowałem 2014 r. Jednogłośnie uznałem go za najgorszy ze wszystkich. Co na to Jezus? Na modlitwach porannych daje propozycję – chcesz być szczęśliwy? Jeżeli tak to spróbuj być głodny i spragniony życia, zabiegaj, miej czyste serce (Mt 5,3-10). W Ewangelii nie jest napisane, że dopiero gdy skończysz studia, dostaniesz dobrze płatną pracę, będziesz w związku to nareszcie będziesz szczęśliwy. Możesz nie mieć nic a być najszczęśliwszą osobą na świecie.

Drugie i zarazem ostatnie spotkanie w 4-osobowej grupie minęło nam na rozmowie o szczęściu. Trochę odeszliśmy od tematu, jakim był pokój. Czym jest szczęście? Każdy podał swoją definicję. Dla mnie ważniejsze – czy dzięki temu, że jest się szczęśliwym można robić różne rzeczy, czy dzięki ich robieniu dopiero jest się szczęśliwym? Może jest tak, że jedno i drugie. Szczęście, dobro, miłość są we mnie. To że je zakopuje to inna kwestia. Wiem, że ta iskra jest, ale zupełnie jej nie czuję.

„Szczęśliwi, którzy zabiegają o pokój, ponieważ oni zostaną nazwani synami Bożymi”. Te słowa to dopiero przegięcie. Po pierwsze Jezus mówi do swoich uczniów – szczęśliwi. Nie mówi – będzie szczęśliwi. Nawet jak jesteś daleko, szukasz, błądzisz, ale chcesz być przy, to już jesteś szczęśliwy. Podkreśl, zapisz, zapamiętaj! Po drugie Jezus nazywa szczęśliwych „synami Bożymi”. Nie dość, że przychodzimy z ciekawości, może na chwilę, pytamy „gdzie mieszkasz”, to On zaprasza nas do siebie, każe usiąść na początku stołu, nazywa synami Boga. Nazywa szczęśliwych tytułem zarezerwowanym tylko dla Siebie. To zmienia perspektywę.

Szczęście=pokój?

Czy tylko szczęśliwi mogą wprowadzać pokój? Jak o niego zabiegać? Trzeba mieć oczy jak trójka mędrców. Mówić tak, żeby poruszyć CAŁĄ Jerozolimę (Mt 2,3). Taki pokój zobaczyłem w oczach br. Aloisa, lidera wspólnoty Taizé, kiedy mnie błogosławił. Nie musiał nic mówić. Wystarczyło tylko jedno spojrzenie. Takie osoby poruszają tłumy, bo są „synami Bożymi”. Sedno – czy każdy może tak zabiegać o pokój, czy jest to rodzaj łaski dla niewielu? Tak patrzeć może każdy. Ale kojarzę tylko trzy osoby na świecie, przez których do Jezusa lgną tłumy – papież Franciszek, br. Alois i o. Jan Góra. Co wy na to, żeby połączyć ich siły na Światowych Dniach Młodzieży w Polsce? Może z Krakowem stałoby się to samo z Jerozolimą.

Po takich słowach inaczej idzie się w codzienność. Środa w Pradze minęła na zwiedzaniu Muzeum Sztuki Współczesnej. Notabene – na zdjęciach najlepsze projekty architektoniczne jakie widziałem w życiu, oraz pocałowaniu klamki stadionu Sparty Pragi, który bardzo chciał zobaczyć mój brat. W zamian za to ostatnie poszliśmy na spotkanie z ks. Tomášem Halíkiem, najbardziej znanym czeskim teologiem. Na Uniwersytecie Karola odbyło się spotkanie pt. „Wiara i niewiara: od naszych wątpliwości i lęków do osobistego spotkania z Bogiem”. Po nim zostały mi trzy wskazówki do „zabiegania o pokój”. „Różnica pomiędzy wiarą a niewiarą zaczyna się na cierpliwości”. Różnica pomiędzy dialogiem a monologiem zaczyna się na słuchaniu. Różnica pomiędzy odpowiedzią a pytaniem zaczyna się na ja chcę. „Odpowiesz Bogu?”