wtorek, 23 czerwca 2015

Czy można być ojcem w akademiku?

Ojcostwo to zamiana mentalności sportowego auta na rodzinnego vana. Przed pojawieniem się potomka z wiatrem we włosach zdobywamy świat. Wielokrotnie sprawdzamy nasze parametry - silnik, zawieszenie, opony, hamulce, nadwozie. Ponoć później istnieje tylko jedno kryterium  - ma być duży. Bo ojcostwo zmienia priorytety.


Zostałem poproszony przez redakcję jednego z tygodników o zbadanie podejścia młodych chłopaków do zostania rodzicem. Zacząłem od umieszczenia sondy o ojcostwie na blogu. Chciałem poznać pomysły na przyszłość moich akademickich kolegów. Sprowadzając dyskusję do jednego prostego pytania: czy widzą w sobie kandydata na ojca? Jak się można było spodziewać, odpowiedzi najpierw udzieliła kobieta.

Akademicki wzór ojca

Justyna, studentka polonistyki, przedstawiła damski punkt widzenia na temat ojca „poszukiwanego” przez przyszłe matki. „Facet powinien wiedzieć czego chce”. Ma w przedmałżeńskim życiu nauczyć się odpowiedzialności, zdecydowania i miłości. Ma zapewnić przyszłej rodzinie bezpieczeństwo i byt. „Tata powinien być wzorem dla dziecka, przekazać mu miłość, szacunek do innych i wiarę”.

Po długiej liczbie kobiecych wymagań Justyna napisała świadectwo. Myślę, że jest ono idealną wskazówką dla każdego mężczyzny. Szczerze - chciałbym kiedyś usłyszeć coś podobnego od mojego dziecka. Wtedy będę pewien, że jestem świetnym tatą. „Mój tatuś jest ideałem ojca - po latach nadal jest dla mnie ideałem mężczyzny, wzorem męża i ojca. Nigdy nie musiałam się prosić o jego miłość, bo wciąż czuję, że jestem jego córeczką, tak jak 15 i 20 lat temu. Mama zawsze w nim miała oparcie, a On potrafi wszystko i może wszystko”.

Oczywiście mężczyźni byli mniej wylewni. Wybrałem odpowiedzi Jacka, pod którymi mógłbym się spokojnie podpisać. Bo większość facetów ma w tyle głowy myśli o ojcostwie. Jeśli chodzi o miejsce na życiowej liście priorytetów to "chcę być ojcem" znajduje się na podium. Często nie na pierwszym miejscu, bo do wyniku dziecko potrzebujemy sumy dwóch osób. 

Jacek wybornie ujął jak wyobraża sobie bycie tatą - „Jako ciężką pracę z hojnym wynagrodzeniem - szczęściem i pociechą”. Jakim chciałby być ojcem? Męska duma podsunęła odpowiedź - „najlepszym”. Natomiast podpatrując swojego ojca powinniśmy postawić na „dobry kontakt”. Jeżeli nie mieliśmy właściwego wzorca  to zacytuję poradę nr 1 - „Nie chodzi mi tylko i wyłącznie o rozmowę, ale i o wspólne spędzanie czasu, dzielenie pasji i zainteresowań”. Bo ojcem się nie zostaje. Nim się po prostu jest.

Mój wzór ojca

Kondrat Kruczkowski, młody ojciec, na swoim blogu haloziemia.pl napisał o byciu ojcem: „towarzyszy nam destrukcyjne, sabotujące przekonanie o byciu nie dość dobrym”. Wielu młodych facetów odkłada myśli o ojcostwie często nie z powodu studiów, pracy, nieciekawych perspektyw. Rozmawiając z osobami z akademików okazuje się, że powody ekonomiczne i społeczne to rewers  problemu. Ukrywaną stroną oddalania wizji ojcostwa jest brak tej wizji. Dokładniej - niewłaściwy wzór ojca. Jego konsekwencją jest dorosły z wnętrzem przestraszonego dziecka.

Oczywiście znam chłopaków, którzy nie mogli podpatrywać taty. Alkoholizm, praca, wypadek - przyczyny braku ojców z mojego otoczenia. Ale nawet wtedy sprawa nie jest przegrana. Bo faktem jest, że każdy chłopiec potrzebuje wzoru mężczyzny. Każda dziewczyna potrzebuje oparcia w mężczyźnie. Jednak prawidłowy rozwój dziecka może zapewnić nie koniecznie ojciec. Może to być dziadek, wujek, nauczyciel. Nieodłączny męski towarzysz w okresie dzieciństwa i dojrzewania. Ponieważ tata to znaczy obecność.

Przechodzimy do sedna sprawy. Aby nauczyć się, jak być dobrym ojcem, trzeba najpierw nauczyć się jak być dobrym mężczyzną. Nie polecam żadnemu chłopakowi, który nie jest przekonany o swojej męskości, zostawać ojcem. Przez dojrzałą męskość rozumiem zdolność kierowania swoim życiem, panowanie nad pożądaniami, odpowiedzialność, poświęcenie, zdolność nawiązywania zdrowych relacji, pasję do wykonywanej pracy. Nauczyć się tych cech można tylko przez zbieranie życiowych doświadczeń. Oddzielanie kłamstwa iluzji od piękna rzeczywistości.

Jakim chciałbym być tatą? Takim, który patrząc na niemowlaka po prostu się do niego uśmiechnie i powie, że go kocha. Takim, który 50 lat później zrobi dokładnie to samo. Już teraz przygotowuję się do takich momentów. Bo ojcostwo to poznanie swojej męskości. Na najpiękniejszą przygodę życia cierpliwie czekam.