Dla tych, którym się nic nie chce
Nie chciało mi się dzisiaj zrobić cokolwiek. Gdyby nie koleżanka, nie napisałbym tego tekstu. Jeden nieprzypadkowy komentarz, konkretny link, zmiana perspektywy. Jak mogłem być aż tak głupi?
„W pewnym momencie, kiedy pochłonęła mnie ciemność, coś... tam, gdzie się znalazłem, poza swą świadomością, dostrzegłem niejasną świadomość w tej ciemności i czułem... Czułem, jak moje definicje blakną. I pod tą... ciemnością było coś jeszcze. Coś głębszego, cieplejszego. Niczym coś realnego” – Rust Cohle
DRUGI SEZON
Gedeon to takie dziecko we mgle. Najmłodszy z 7 braci. Zagubiony, samotny, z pretensjami. Reszta jego braci walczy. On został oddelegowany do pracy na roli. Ma w ręku cep, siedzi na klepisku i młóci zboże. Myślami ucieka do wielkich przywódców, takich jak Mojżesz czy Jozue. Chciałby pomóc, ale się nie odezwie. Boi się najeźdźców, więc zbiera niedojrzałe kłosy. Woli zjeść byle jakie podpłomyki, niż nie zjeść ich wcale.
Do tej byle jakości Gedeona przychodzi anioł. Zaczyna ironizować, że taki dzielny wojownik, a siedzi w klepisku. Gedeon żali się, w jakiej to się sytuacji nie znalazł. Coś tam zaczyna pyskować. Nazywa przejście przez Morze Czerwone „dziwami”. Anioł widzi takiego niedorajdę i mówi coś, co zmienia wszystko. Oczywiście sam zainteresowany wie lepiej, mówi: „proszę cię, weź się nie ośmieszaj”. Gedeona coś sobie wmówił, więc żył w fałszywym przeświadczeniu. Był w miejscu, w którym nie chciał być. Wykonywał pracę, jakiej nie chciał wykonywać. Myślał, że nie nadaje się do czegoś większego. Usłyszał: „«Idź z tą siłą, jaką posiadasz i wybaw Izraela z ręki Madianitów. Wiedz, że Ja ciebie posyłam»”.
Najczęściej modlimy się do Boga: „daj mi siłę”, „daj mi zdrowie”, „daj mi wskazówkę”. Gedeon postępuje identycznie, jak trylion ludzi przed nim i po nim: „Panie, daj mi znak”. Chce być bardziej godny. Chce iść na pustynię. Chce się przygotować. Anioł uznaje, że Gedeon ma problemy ze słuchem. Poczucie humoru posłańca wzięło górę. Zgodził się, żeby jego adresat zajął się, czym tam chce się zająć, a on tutaj poczeka. Jakby Gedeon czegoś nie zrozumiał w zwrocie: „Pójdziesz z siłą, jaką masz”.
Już dawno się tak nie śmiałem czytając Stary Testament. Gedeon dopiero po odejściu anioła uświadamia sobie, że gadał z aniołem. Ciekawe za kogo miał swojego rozmówcę... Opóźniona percepcja w końcu się uruchamia. Nasz bohater boi się w niebogłosy, że zaraz zginie. Wtedy utożsamiano widok Boga lub Jego posłańca ze śmiercią. Bóg nie wytrzymuje. Uspokaja go. Na co w Gedonie budzą się zdolności budowniczego. Upamiętnia całą scenę ołtarzem. Nawet nadaje mu nazwę: „Pan jest pokojem”...
Z zewnątrz Gedeon ciągle popełniał gafy, miał problemy z logicznym myśleniem i emocjami, nie wierzył w Boga i w siebie. Tylko w marzeniach był wielkim przywódcą, toczył wojny i był zdolny do poświęcenia. Chciał coś w życiu osiągnąć, ale nie wiedział jak. Zrobi fundamentalny błąd. Ciągle się o modlił o coś, co już miał. Daj mi siłę? Od dawna ją masz. Daj mi zdrowie? 99% ludzkości jest zdrowych na tyle, żeby wstawać z łóżka i robić coś fascynującego. Daj mi wskazówkę? „Pójdziesz z siłą, jaką masz”.