Dla tych z mentalnością zwycięzcy
Szczerze, przed meczem dochodziły do mnie tylko takie komentarze – wygramy po raz drugi. Nie wygraliśmy. Nie można z dnia na dzień stać się Mistrzem Świata. Ale obrać kierunek, jak najbardziej.
„Gdy ktoś prawie umiera, nic się nie zmienia. Gdy ktoś umrze, zmienia się wszystko” – House
TRZECI SEZON
Wczoraj miałem sytuacje, która definiuje, czy jestem chrześcijaninem, czy nie. Przez kilka ostatnich dni pytałem znajomych, szperałem, przesypywałem internet. Chciałem kupić narzędzia do nagrywania filmików. Na ten cel miałem zaoszczędzoną kwotę czterocyfrową. Lustrzanka, mikrofon, statyw... W skrócie – sprzęt do nauki. Pierwszy taki zakup, więc emocje były. Kurier przyjechał dzień po zakupie. Konwenanse konwenansami, zapytałem czy "pobraniowa", odparł, że nie. Pomyślałem, że przyszło coś innego. Napisać, że byłem zdziwiony, to jakby nic nie napisać. – 20. mam urodziny, fajny prezent! Za kilka godzin przyjechał ponownie... W głowie były myśli, żeby wyjść, zaśmiać się człowiekowi w twarz, pomachać na pożegnanie. Potwierdzenie było podpisane. Mógłbym skłamać, że dałem pieniądze. W domu zdania były podzielone... Tylko, że widziałem mężczyznę, a nie widziałem jego dzieci, żony, rachunków. Oddałem.
Przywiązujemy się do tego, co stare, co było. Trwamy w popapranych związkach. Chodzimy na nic nie wnoszące studia. Wolimy wieczorem oglądać maratony, niż zrobić coś konstruktywnego. Ile trzeba odwagi, by zmienić utarte przyzwyczajenia, przyznać się do swoich wad, powiedzieć komuś o nałogu. Jezus chce nowości. Zbawić się może nowy człowiek. Chce, żebyśmy zrezygnowali ze związku bez miłości, ze studiów bez pasji, z pracy bez perspektyw. Zmian nie da się połączyć z dawnymi przyzwyczajeniami, nawet bardzo dobrymi, pobożnymi. To oznacza brak rozwoju i duchową stagnację.
Ewangelia mówi, że „młodego wina nie wlewa się do starych bukłaków”. Cholernie ważne jest w niej, że Jezus porównuje siebie do pana młodego. Obrączki, miłości, obecność... Jednak może tam najbardziej chodzi o "odświętność". Na ślubie nie jesteśmy codziennie. To wyjątkowy moment. Dla mnie jest to wskazówka do nowego człowieka. Chciałbym przynajmniej raz w wciągu dnia zrobić coś inaczej, spróbować czegoś nowego, nabrać duchowego oddechu.
Wstałem. Mgła, ponuro, jakby samotnie. Noc zostawiła po sobie tylko krople. Kurtka, buty, bo przecież musiałem. Nie potrafię żyć bez Boga. Często się oddalam, grzeszę, rezygnuję. Ale jest coś takiego, że ciągle wracam. Dlatego po raz setny klękam przed konfesjonałem. Przepraszam, żałuję, jestem. Bo nie widzę innego sensu mojego istnienia niż Jezus. W Nim mam całą nadzieję, że będzie lepiej, że będzie inaczej, że będę inny. Poza sakramentami, Spowiedzią, Komunią, nie widzę ratunku. Horyzont przesłania zaufanie. Perspektywa kończy się na Jego płaszczu. Bo chcę go tylko dotknąć, być, wysłuchać. Dać Mu się wreszcie wygadać. Tyle czekał, prosił, tęsknił. Miał prawo, przecież mnie kocha.
Trzeci sezon „Pytajników”. Odcinek #4 (Kol 1, 15-20), (Łk 5, 33-39):
► Jaka jest moja gotowość do nawrócenia wobec tak dobrze mi znanej Ewangelii? Czy chciałbym zostać nawrócony?
► Co chciałem zrobić od dawna, ale tego nie zrobiłem? Nie będzie lepszego dnia niż dzisiaj ;)
► Więcej pytań zadasz sobie po przeczytaniu poprzedniego odcinka Pytajników dla nieudaczników.