Ewangelista
Łukasz przedstawia nam zupełne inne, dwa modele podejścia do przyjęcia Jezusa.
Maria pokornie zamyka usta by coś usłyszeć. Marta jest tą która chce mówić.
Pierwsza skupia się na byciu z gościem. Druga bardziej zajmuje się jego
ugoszczeniem. Obydwie mają dobre zamiary, ale na koniec to Marta za swoją
postawę dostaje ochrzan. Jezus, jako prawdziwy mężczyzna, mówi -kobieto, ja
tutaj jestem najważniejszy. Inna kwestia, że większość mężczyzn za żonę
wybrałaby zapewne Martę, bo obiad na stole zawsze by stał.
Przenieśmy tą Ewangelię w czasy dzisiejsze. Mamy więc siostry M, które mieszkają na stancji, na piętrze u pary staruszków. Studiują inżynierię środowiska. Przy okazji nie są zamożne, więc wieczorami albo rozdają ulotki, albo rozlewają piwo w barze. Maria co drugi wieczór śmiga na duszpasterstwo. Na uczelni jej średnia to 4,25 (no dobra to inżynieria to może 4,05 :D). Jej znajomi to raczej grono „kościółkowe”. Właśnie tak o siostrze myśli Marta, która w skrócie uważa ją za kujona, mohera i nie umiejącą się bawić dziewczynę. Wszystko przez to, że ona jest starsza. Codziennie pracuje. A w mieszkaniu najczęściej sprząta i zmywa. Brzmi jak „Trudne sprawy”, a może jak twoja codzienność?
Dla
takich sióstr, a raczej koleżanek mam pewien dowcip. W tym wypadku rozmowa o swojej
wierze mało pomoże. Czasami warto dotrzeć do człowieka fajną puentą i
uśmiechem.
„Bóg w październiku postanowił
sprawdzić, co robią jego ulubieni studenci. Wysłał więc na ziemię swojego
anioła. Ten sprawdził kilka akademików i powrócił z raportem:
- „Ojcze,
studenci medyka się uczą, studenci uniwersytetu piją, studenci polibudy piją”.
Następną kontrola odbyła się w listopadzie:
- „Studenci medyka ryją, studenci uniwersytetu zaczynają się uczyć, studenci polibudy piją”.
Na początku nowego roku też było sprawdzenie:
- „Studenci medyka kują, studenci uniwersytetu ryją, studenci polibudy piją”.
Wreszcie przyszła sesja. Anioł powrócił z ziemi i mówi:
„Panie Boże, studenci medyka kują dzień i noc, studenci uniwersytetu ryją dzień i noc, studenci polibudy się modlą”. A Bóg na to odrzekł:
- „I właśnie ci zdadzą!”.
Następną kontrola odbyła się w listopadzie:
- „Studenci medyka ryją, studenci uniwersytetu zaczynają się uczyć, studenci polibudy piją”.
Na początku nowego roku też było sprawdzenie:
- „Studenci medyka kują, studenci uniwersytetu ryją, studenci polibudy piją”.
Wreszcie przyszła sesja. Anioł powrócił z ziemi i mówi:
„Panie Boże, studenci medyka kują dzień i noc, studenci uniwersytetu ryją dzień i noc, studenci polibudy się modlą”. A Bóg na to odrzekł:
- „I właśnie ci zdadzą!”.
Myślę,
że w postawie Marty było jeszcze coś, na co nie zwróciłem przez długi czas uwagi.
Mianowicie ona była zestresowana. „Była pochłonięta licznymi posługami”. Na
uczelni jest grupka osób, które borą udział w „wyścigu szczurów”. Okazuje się,
że najpierw nie mają one na nic czasu. Potem pojawiają się wszelakie
rozproszenia, bo wyścig nie jest krótki. Na koniec chodzą całe zestresowane. A
jedynym tematem na uczelnianych „przerwach” są pytania - jak zaliczyć na
najwyższą ocenę, jak zrobić to najlepiej, za co dostanę najwyższą liczbę
punktów. Po pierwsze nie jesteśmy doskonali. Po drugie chora ambicja powoduje
stres. Po trzecie... stres może być spowodowany przez wszystko.
Ale
wróćmy do naszej kochanej Marty. Zastanawiała się jak ją przyjmą. Myślała o
wszystkim. Ale w naszym rozumieniu, czy nie zapomniała o modlitwie? Jeśli coś
nie pozwala nam się modlić to nie uciekajmy na siłę od tego. Błędem jest
podejście, że musimy przygotować „czystą” sytuację i dopiero wtedy możemy
stanąć przed Bogiem. Tak, w dodatku... jak równy z równym. Jeśli stres nie
pozwala Ci się modlić, módl się stresem. Dobra, ale jak to zrobić? Jedną z
moich wad jest spóźnianie się. Powiedzmy, że wstaję spóźniony na uczelnię. Godzinek
pokazuje 8:07, a ja dopiero zaczynam się ubierać. Na laborkach pani profesor
oczekuje punktualności. Ubrałem się, wziąłem torbę i zamykam pokój. Tysiące
myśli. Właśnie w tym momencie, w tej gonitwie jest miejsce dla Boga. Chociaż
krótkie westchnienie - „wybacz Jezu, znowu nawaliłem. Ale życzę nam udanego
dnia”. Nie mówmy więc, że nie mamy czasu na modlitwę. Parafrazując słowa św.
Pawła „czas na modlitwę jest zawsze”.
Czemu
młodzi ludzie się nie modlą? Najczęściej uważają, że to strata czasu i
marnowanie sobie życia. Mieliśmy możliwość w kilkanaście osób pojechać do
Sióstr Baranka pod Częstochową. Nasz opiekun mówił, że jest to zakon
monastyczny. W największym skrócie - wspólnota i modlitwa. Podkreślmy -
modlitwa nie jest stratą czasu. Może jednak okazać się najlepszą inwestycją
naszego życia. Może warto popatrzeć co tak naprawdę wybiera osoba, która się modli,
a nie to z czego rezygnuje. Modlitwa to wybór miłości.
Modlitwa w akademiku E03