wtorek, 30 kwietnia 2013

Miłość cz. III

„1kor13”

Nadszedł czas na interpretację tego co Bóg nazywa Miłością według Pawła. W kolejnych trzech odsłonach cyklu skonfrontuje to z trzema postawami ludzkimi dotyczącymi miłości jakie zauważyłem dzisiaj. Ale do rzeczy.



W piśmie świętym jest pewien piękny opis miłości. To 13 rozdział 1 listu do Koryntian autorstwa nie jakiego Pawła z Tarsu. Byłego faryzeusza, mordercy i prześladowcy chrześcijan aktualnie wiernego głosiciela słowa Bożego po krańcach Imperium Romanum przez co zyskał przydomek Apostoła Pogan. Napisał on piękną charakterystykę miłości. O dziwo bardzo często cytowana przez ludzi nie wierzących i z czym się osobiście spotkałem i wielu nie wierzących często mówi: „Tak to jest ten ideał! Jej jak ja bym chciał/a tak…”. A to coś znaczy.  Przejdźmy do analizy. 

Pierwsze trzy wersety ukazują nam że bez miłości człowiek jest NICZYM! Brutalnie nie? Pomyślmy. Kim bym był gdybym nie kochał? Nie chodzi tylko o tą druga połówkę ale o dziecko, rodziców, przyjaciół, siebie samego. Czy mógłbym żyć nie kochając? Raczej gdybym nie kochał siebie czyli nie kochał swojego życia pewnie rzuciłbym się na sznur prędzej czy później nie móć je znieść. Jaką barwę by miąło życie gdybym nie kochał nikogo i niczego? Czytaj nie cieszyłbym się niczym. No bo jak nie kochając to z czego mam się cieszyć. Dobra bez miłosci nie da się żyć. 

Lęćmy dalej. Miłość nie ucieknie ona czeka. Jak mówił Kubuś Puchatek: „Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.” Miłość nie ZAZDROŚĆI. Czyli nie coś takiego jak „zdrowa” zazdrość jak to mówią fajne miesięczniki chyba nie jest niczym dobrym. Ja tak uważam od dłuższego czasu. Zaufanie jest przeciwnikiem zazdrości. Ufam więć wiem że nie zdradzi. Miłość jest kontrą zadrośći. Kocham więć nie potrzebuje mieć innego. 

Nie potrzebuje kąpać się w blasku  fleszy czy stron internetowych :p Nie jest nią rządzenie partnerem to sztuka kompromisu.  Nie jest bezwstydna! Nie, ćwiczenie z mężem/żoną wszystkich pozycji z Kamasutry na parkiecie w dyskotece nie jest oznaką miłości. Co najwyżej kiepskiego wyczucia smaku. Nie jest samolubna, pierwszeństwo ma osoba kochana przed nami. Nie bije po pysku ,nie ubliża od (wpisz dowolne słowo zwane przekleństwem) i nie drze ryja bez powodu/z powodu. Nie wypomina wszystkich błędów i porażek. Nie raduje się gdy komuś dzieje się krzywda nawet najmniejsza tylko jest happy jak coś się komuś uda nawet zwykła pierdoła. Ona trwa cały czas!

Napisane jest że właśnie przez pryzmat miłośći w tamtym świecie będziemy poznawani i sami będziemy poznawać ;p Czyż to nie zachęcające. Czy moje kochanie jest choć w części podobne do tego idealnego opisu. Mój przyjaciel powiedział ze ten stan opisany w 1 liście jest za idealny nie możliwy do osiągnięcia. Nie mogę się zgodzić z nim. Ja uważam że sami byśmy pewnie nie dali rady a le z Bogiem któż to wie. Ja bym chciał choć na kilometr zbliży się  do tego opisu, choć jeden warunek spełnić i byłby wielce rad. Wam też tego życze kochani.

Ostatnie słowa są takie: „ Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy: największa z nich jest miłość”. Dlaczego największa? Bo nie umiera z nami. Nadzieja umiera gdy umieramy, podobnie i wiara a miłość nie. Nadal nas kochają jak nas nie ma. To ją tylko z tąd zabieramy. Ona nie umiera ona żyje. Jak Jezus, On tez żyje. Jezus jest Bogiem a Bóg jest miłością :D
Pozdro

5!
Wieczny
B.R. E09