
R jak Rekolekcje studenckie w Lublinie u sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi w dn. 13-15 grudnia. Część druga świadectwa. Poniżej tekstu fotoreportaż „Boska matematyka zbawienia”.
Żyć w ciemności jest dużo łatwiej. Lecz mam dla ciebie
zadanie - spróbuj wieczorem zgasić światło w pokoju. O coś się potkniesz,
czegoś nie zauważysz. Wtedy uświadomisz sobie, że w ciemności nie widać brudów.
To czego nie widać, tego „sercu nie żal”. Jednak wystarczy zapalić małe
światełko świecy. Nagle okaże się, że to nasz pokój. Sądziłeś, że wszystko w
porządku. Sądziłeś, że inni są gorsi. Nie sądź, tylko zapal światło. Dowiemy się
wtedy, że możemy się starać ponad nasze siły. Nie można zrobić od razu wszystkiego.
Jezus chce nam powiedzieć, że „Łaską jesteście zbawieni przez wiarę” Ef 2,8.
Nie można się zbawić przez swoje uczynki. Ale my i tak żyjąc w ciemności
wyjmujemy wagę i ważymy. Czy już zasłużyłem na zbawienie, czy jeszcze? Nie
zasłużysz na zbawienie. Ono jest łaską.
Czyli nie muszę nic robić? To po co w ogóle żyć? Brat Paweł
na takie pytania odpowiedziałby zapewne krótkim: - Nie wiesz, bo nie czytasz
Pisma Świętego. W Nim jest odpowiedź na pytania z kategorii jak żyć. Są
wskazówki o stawianiu sobie celów, rozróżnianiu wartości, tworzeniu relacji z
innymi. Jest instrukcja obsługi życia w postaci Dziesięciu Przykazań,
uzupełnionych o Przykazania miłości. Odpowiedzi są na kartach Ewangelii. - No,
ale jak ty nie czytasz... czytaj! - br. Paweł kontynuował dawanie wskazówek - próbuj.
Bo z Pismem Świętym jest jak z kobietą. Nie daje się pierwszemu lepszemu.
Proste zasady wejścia
do nieba
W sobotę jednym z naszych zadań była skrutacja. Dla laików -
pobożne „drzewko”. Dla osób konsekrowanych - jedna z metod czytania Biblii z
wykorzystaniem odnośników biblijnych tzw. sigla. W skrócie to wyjaśnianie
jednego fragmentu Pisma Świętego drugim. Akurat po niej został mi jeden obraz.
Tylko przez moment z tydzień przed rekolekcjami na widziałem Facebooku pewien
rysunek. Na dole znajdywała się cała masa osób. W ukośnej perspektywie było widać
dwie drogi przedzielone grubym murem. Kilka osób niosło drewniany krzyż na górę,
na której znajdował się ukrzyżowany Chrystus. Całe tysiące innych wybrało za
namową uśmiechniętego koleżki drugą ścieżkę. Z pozoru wszystko jest super -
bogate domy, zielone krzewy, istny raj. Jednak daleko na końcu drogi - urwisko.
Ludzie spadając z niego, wpadają prosto w paszczę wielkiego potwora.
Jak się zbawić? Powinniśmy raczej zapytać - kim się zbawić?
Osobą Jezusa Chrystusa, od Jego pochodzi zbawienie. Czeka na nas za darmo, bo
On musiał zapłacić cenę swojego życia. Nauka naszego życia płynie właśnie przez
krzyż. To na kartach Ewangelii znajduje się odpowiedź. Bo jest ona Słowem
kierującym nas do zbawienia. Które nie dokonuje ludzi prawem uczynków, a prawem
wiary. Boża matematyka jest prosta: - Wierzysz? - Jeśli tak, to jesteś
zbawiony. Wiem, że to wszystko może brzmieć infantylnie. Jednak „spodobało się
Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawiać wierzących” 1 Kor 1, 21. Dla świata
głoszenie Słowa może być głupstwem. Ale właśnie w Nim jest prawda!
Przez niedostatek do
szczęścia
Bo tak już z nami jest, że z Panem Bogiem uprawiamy
duchowego ping-ponga. Kiedyś sporo grałem w tenisa stołowego. Z rozgrywki
pamiętam, że w tej dyscyplinie najważniejszy jest serwis. Pamiętam, że nawet w
domu na stole w jadalni zdarzało mi się trenować podkręcone podania z różnymi
rotacjami (mama z tego powodu nie była za bardzo zadowolona). W relacji z
Bogiem często zachowujemy się jak ja wtedy - gramy sami. Albo jak już wykonamy
„ping” to czekamy na natychmiastowe „pong”. Panie Boże daj zdrowie - czekamy na
zdrowie. Panie Boże daj pracę - czekamy na pracę. Nie pomyślałeś, że brak
zdrowia, pracy, czegokolwiek, może okazać się łaską. Daj Bogu zagrać w twoim
życiowym niedostatku.
Jedna z dziewczyn odwiedzających siostry w
Lublinie, poprosiła nas o napisanie listu od cichego przyjaciela. Akcja polega
na podzieleniu się kilkoma ciepłymi słowami, stworzeniu wiersza, kartki,
rysunku dla dzieciaków chorych na nowotwór. Kto wie, może właśnie szybko sklejone
zdania okażą się ich najwspanialszym bożonarodzeniowym prezentem. Napisany
przeze mnie list opierał się na zdaniu sprzedanym przez jedną z nowo poznanych
koleżanek - uśmiech jest tańszy od elektryczności i daje więcej światła.
Przekazywana radość doskonale wpisała się w trzecią niedzielę Adwentu zwaną z
łaciny „Gaudete”. Odzwierciedla to
również używany w liturgii różowy kolor ornatu, dając do zrozumienia, że za
chwilę czeka nas ponownie przyjdzie Chrystusa.
Taki duży, taki mały...
U sióstr
Franciszkanek mogliśmy także zwiedzić muzeum ich misji. Aczkolwiek pasowałaby
do niego nazwa - wystawa ludzkich różności. Ostatnie piętro zostało wypełnione
przeróżnymi przedmiotami z wielu kontynentów. Mandolina, chińskie kapelusze, ludowe
stroje, stare pieniądze, skóra węża... Jedna z sióstr będących na
kilkunastoletniej misji w Sudanie i Mauretanii opowiadała nam dzień wcześniej o
swoim świadectwie. Patrząc na pamiątki z Afryki, nie przestawaliśmy zachowywać
się jak dzieciaki. Bo byliśmy tak samo różni jak opisywani przez nią ludzie -
od fanatyków Luxtorpedy, studentów, licealistów, chętnych grających do 4-tej
nad ranem w „Psychiatrę” (nie pytajcie), po fanów sióstr. Miło, że Pan Bóg daje
nam takich wariatów.
Pod koniec rekolekcji mój stan duchowy,
wewnętrzny, emocjonalny porównałbym do pustki. Czułem już dużo - niewiedzę,
żal, stratę, ból, wiarę, chorobę, szczęście, smutek, pasję, po Rio niesamowity
spokój. Ale pustki to chyba jeszcze nigdy, na pewno nie takiej opisującej samotność,
opuszczenie, nicość. Może pamiętasz scenę z Bruce'a Wszechmogącego, kiedy to
Bóg i Bruce wspólnie zmywają podłogę. Do mnie pasuje bardziej metafora z
malowaniem. Wyobraź sobie, że kupujesz nowe mieszkanie. Pozostały jeszcze stare
ściany, stara farba. Jednak dwójka nowych lokatorów (Jezus i ja) zaczyna
remont. Kupują farby i pędzle, zakładają robocze ubrania. I malują - razem. A pustka?
Nią nie należy się za bardzo przejmować. Matka Teresa z Kalkuty żyła w duchowej
ciemności przez pół wieku. Pisała: „czuje się niechciana, odrzucona, pusta, bez
wiary”. Jak pochodzi ona od Boga to trzeba Mu na nią pozwolić.
Rysunek Martyna Czarny.
Zdjęcia Patrycja
Kawucha.
Link do pierwszej części świadectwa z rekolekcji w Lublinie:
Fotoreportaż "Boska matematyka zbawienia"
Rekolekcje studenckie w Lublinie u sióstr Franciszkanek
Misjonarek Maryi w dn. 13-15 grudnia.