wtorek, 8 lipca 2014

(Nie)św. Agnieszka: nauczy, jak stać się prawdziwą kobietą

Prowadzi dziennik od 12 roku życia. Kiedyś zapisała w nim: „Panie Boże, bardzo Cię proszę, żebym przed maturą została słynną piosenkarką, bo nie chcę zdawać matury”. Na następnych stronach pamiętnika przeżyła sukces muzyczny, telewizyjny, pisarski, radiowy. Ale najbardziej cieszy się z tego osobistego - męża i dzieci. Człowiek renesansu.


Zaczęło się niepozornie. Zgłoszenie do festiwalu piosenki francuskiej. Próby z przystojniakiem przy papierosie i wódce. Mały zespół ze Starogardu Gdańskiego. Po jednym z koncertów została zaproszona na próbę O.N.A. Przyszła zalękniona w czarnym swetrze i glanach. Zrobiła wrażenie na chłopakach z zespołu. Festiwal w Opolu, 200 tys. egzemplarzy płyty sprzedanych w dniu premiery, 260 koncertów rocznie. W latach 90' cała Polska znała rockowe brzmienie O.N.A.

Na awersie Agnieszka Chylińska miała wyglądać na ździrę. Uwielbiała skupiać na sobie uwagę, udzielać wywiadów, podgrzewać atmosferę. Na odebraniu Fryderyków wspomniała swoich nauczycieli wskazującym palcem. Długie 8 lat jej życia kręciło się wokół zamkniętego koła O.N.A. - próby, koncerty, nagrania. Pomiędzy muzyką był seks, narkotyki i alkohol. Gdyby wytrzymała jeszcze chwilę dołączyłaby do „klubu 27”. Zaczytywała się wtedy w biografie muzycznych zatraceńców zmarłych w wieku 27 lat. Jak przyznaje po latach - niewiele brakowało.

Na rewersie Agnieszki była wygrawerowana wrażliwość. Jej dzieciństwo było poukładane. „Czytałam książki, siedziałam w domu, w niedziele szłam do Kościoła”. W szkole ważyła ponad 70 kg, miała krzywe zęby, na dyskotekach podpierała ściany. Rodzice chcieli, żeby została filologiem. Na przekór wszystkim rzuciła szkołę. Od zawsze chciała śpiewać. W O.N.A. ciągle słyszała, że sukces nie jest dzięki niej. Kumple z zespołu wznosili toasty: „Zdrowie pięknych dziewczyn i twoje, Agnieszka!”. Bolało, ale zaciskała zęby.

(1. Kobieta nigdy nie rezygnuje ze swoich marzeń)

W pewnym momencie nie wytrzymała, coś pękło. Odeszła z O.N.A. Założyła band pod swoim nazwiskiem. Okazało się, że mało kto chciał się przestawić na osamotnioną Chylińską. Nowe wydanie wokalistki było uznane jako piłkarski transfer do najgorszego rywala. Fani nadal pragnęli cięższego brzmienia, żyletek w gardle, ciągłych kontrowersji. Gwizdali na koncertach. Spowodowali rozwiązanie zespołu Chylińska. Wreszcie był czas na odpowiedzenie sobie na fundamentalne pytania: Kim jestem? Czy jestem szczęśliwa? Dla kogo żyję?

(2. Kobieta musi wiedzieć kim jest)

Nastał okres potwierdzenia kobiecości. W nowym związku uporządkowała priorytety. Zdjęła kreację skandalistki. Odłożyła pracę na bok. Skupiła się na człowieku - z jego uczuciami, słabościami, radościami. Z mężem wynajęła skromne mieszkanie. Pojawiły się dzieci, dokładnie trójka. Założyła domowy fartuch. Czasem smaży w nim dla dzieciaków racuchy z jabłkami.

(3. Kobieta musi czuć się potrzebna)

Kiedyś śmiała się ze wszystkich talent show. Dzisiaj jest przewodniczącą jury w polskiej edycji „Mam talent”. Wszyscy odradzali jej udział w programie. Zawzięła się. Wierzy w ludzi. Okazało się, że uczestnicy przychodzący na castingi to osoby z krwi i kości. Przychodzą z ze swoją historią, problemami, radościami.

(4. Kobieta musi być uparta)

W podstawówce razem z przyjaciółką zadawały sobie tematy opowiadań do napisania. Pisała do szuflady. Później pisała dla własnych dzieci. Wielokrotnie dostawała propozycje napisania autobiografii czy wywiadu rzeki. Zawsze odmawiała. Kiedyś na odczepnego rzuciła, że ma książkę dla dzieci. „Zezia i Giler” sprzedała się w ponad 100 tys. egzemplarzy.

(5. Kobieta musi umieć odmawiać)

Wróciła na scenę w 2009 r. Już pod swoim imieniem i nazwiskiem. Jej popowy album „Modern Rocking” był ogromnym sukcesem sprzedażowym. Nigdy nie zrezygnowała z muzyki. Dlatego najpopularniejsza stacja radiowa w Polsce zaproponowała jej autorski program „Wszystkie utwory Agnieszki”. Podczas jednej z audycji podzieliła się, że jednym z jej marzeń była praca w radiu.

(6. Kobieta musi się rozwijać)

Kobieta spełniona? Zapytana o to, co czyta, odpowiedziała, że literaturę religijną. Cytuję - „wykupiłam wszystkie możliwe dzienniki, miesięczniki: „Głos Karmelu”, „Głos Ojca Pio”. Kiedy się do czegoś zabieram, to radykalnie”. Nie chce być postrzegana jako „świętojebliwa”. Po prostu szuka wzorców. Kiedyś byli to członkowie „klubu 27”. Dzisiaj bliżej jej do świętej Klary. Kiedyś myślała, że jest warta tyle ile jej ostatni singiel. Dzisiaj myśli, że jest po prostu fajną żoną, mamą, kobietą.

(7. Kobieta powinna wierzyć)


PS Jeżeli Ci się podobało to pamiętaj, że zawsze możesz polubić lub udostępnić powyższy tekst. Przeczytałeś właśnie coś fajnego? Podziel się tym ze swoimi przyjaciółmi. To dla mnie dużo znaczy. Dziękuję!


Bibliografia: Wywiad Teraz rządzę w domu Izy Komendołowicz, „Pani” 2013, nr 9