piątek, 18 lipca 2014

Złowieszcza, czy błogosławiona pętla nawyku?

„Nie możesz wyplenić złego nawyku, możesz go jedynie zastąpić przez inny nawyk” - napisał Charles Duhigg w swojej książce „Siła nawyku”. Z dziennikarzem magazynu „New York Times” można się zgadzać lub nie, ale nie warto przechodzić obok jego publikacji o rozmiarach encyklopedii, napisanej jak wciągający kryminał. Jedno jest pewne - nawyki kształtują nasze życie.


Z natury jestem leniwy. Nie wyobrażam sobie, jak można wstawać o piątej na poranne bieganie. W ogóle bieganie. Wolę sporty drużynowe. Bo kto nie lubi rywalizacji, adrenaliny, zastrzyku endorfin. Ale maksymalnie raz w tygodniu. Bieganie co parę dni było dla mnie abstrakcją. Motywacją nie był nawet zwiększający się obwód w pasie. Kluczem była źle postrzegana motywacja. Wstawania o piątej nadal sobie nie wyobrażam. Ale wpadłem na prostą nagrodę po wysiłku - koktajl z owoców. Polecam.

Recepta na lenistwo? Odruchem bezwarunkowym wydaje się praca. Studenci oszukują się na miesiąc przed sesją, że wreszcie otworzą zeszyty. Ja oszukiwałem się, że będę wypełniać mój wypełniony po brzegi grafik. Lenistwo to niedostrzeganie sensu. Innymi słowy, chcąc je zwalczyć należy nadać znaczenie wykonywanym czynnością. W szkole nigdy nie chciało mi się pisać wypracowań. Po co miałem to robić? Jedynie polonistka je czytała. Nauczycielka przeglądała je nawykowo. Bez sensu było starać się dla oceny w dzienniku. Paradoks - teraz uwielbiam pisać. Nadałem temu ogromne znaczenie. Zaczyna się od odkrywania siebie podczas pisania. Na koniec słyszę komentarze odbiorców. Do dzisiaj pamiętam słowa pewnej dziewczyny, która napisała, że „zmieniłem jej życie”. Zabrzmi to bardzo patetycznie, ale lenistwo „leczy się” jedynie miłością. Odpowiedzią na pytanie - dlaczego coś robię. Nie sumiennością w samym robieniu czegoś.

Wróćmy do książki powstałej dzięki wynikom tysięcy artykułów i badań. Naukowcy są zgodni, że nasz mózg kształtują pętle nawyków. Na książce Duhigga co kilka stron pojawiają się rysunki, powtarzające jak mantrę: wskazówka - zwyczaj - nagroda. Nawyki to bowiem wybory podjęte w sposób celowy, aby później stały się automatycznie. Przykładem niech będzie mój zwyczaj podjadania przed snem. Wskazówką okazała się zbyt wczesna kolacja. Najczęściej jadłem ją około 18. Wieczorem wychodziłem na parę godzin. Wracałem około 23. Byłem po prostu głodny. Najłatwiej było sięgnąć po colę i chipsy. Nagrodą było szybkie uzupełnienie cukrów. Wystarczyło zrobić proste rzeczy: jeść później kolację, brać ze sobą kanapki, ewentualnie przed snem zjadać owoc.

Pętlę nawyków doskonale znają specjaliści od marketingu. Wykorzystując proste wskazówki można zamienić kupowanie produktu w zwyczaj. Nagrodą dla producentów są milionowe zyski. Przykłady? Wszystkie restauracje McDonald's wyglądają tak samo. Ich klienci słyszą od pracowników takie same słowa. Identyczny fast food jest dla konsumenta gwarancją. Wracając z pracy, będąc na wakacjach w innym kraju, zawsze można leniwie pójść na smacznego hamburgera. Wygoda, przystępność, bezpieczeństwo.
 
Po wejściu do supermarketu najczęściej witają nas lady zastawione warzywami i owocami. Celowo umieszcza się je najpierw. Jeżeli szybko zdecydujemy się na zdrowy owoc to dużo łatwiej jest nam kupić batoniki przy kasie. Przecież w wózku widzimy naturalne produkty. Najpierw kupiliśmy 100 % sok. Na koniec wrzucimy jeszcze colę. Produkty znajdujące się na wysokości wzroku, muzyka, zapachy? Nic w supermarkecie nie jest przypadkowe. Zniżkowe bony? Przez wakacje niewiele kupowałeś. Duże zakupy zrobiłeś w październiku. Później najczęściej wybierałeś makaron, gotowy sos i alkohol. Transakcję wieńczyłeś kartą na „punkty”. Na 100 % jesteś studentem. Jeżeli wcześniej ich nie kupowałeś to dostaniesz bon na mrożonki, chipsy i chleb tostowy.

Jak wypromować nowy przebój? Przed takim pytaniem stanęli producenci utworu „Hey Ya!” hiphopowej grupy OutKast. Po premierze nikt nie chciał tego słuchać. Duhigg cytuje badania, że jedna trzecia słuchaczy przełączała radio w ciągu pierwszych trzydziestu sekund utworu. Problemem tkwił w tym, że „Hey Ya!” nie brzmiało znajomo. Radiowcy zastosowali kamuflującą „kanapkę”. Najpierw puszczamy obecny hit nr 1, pomiędzy „Hey Ya!”, później ulubioną piosenkę słuchaczy nr 2. Rezultat? Najlepsza piosenka 2003 roku, Grammy, milionowe zyski.

Wybrane przykłady pokazują w jaki sposób zmieniane są nawyki. Wystarczy trochę poeksperymentować. Naukowcy wykazali, że niemal wszystkie wskazówki zaliczamy do pięciu kategorii: lokalizacji, czasu, emocji, ludzi, poprzedzającego zdarzenia. Przez kilka dni należy odpowiadać na pytania: Gdzie jesteś? Która godzina? Co czujesz? Kto jest wokół? Jakie czynności poprzedziły pragnienie? Tylko jedna odpowiedź będzie taka sama przez kilka dni. Właśnie ona jest szukaną wskazówką.

Jeżeli mamy problem z alkoholem to musimy zachować starą wskazówkę. Może to być powrót po ciężkim dniu w pracy lub sprzeczka z członkiem rodziny. Zamiast uruchomić nawyk sięgnięcia po kieliszek, może warto spotkać się ze znajomymi. Nagroda pozostanie ta sama - uczucie rozluźnienia, oderwanie się od problemów. Podobnie działa na przykład lista Dwunastu Kroków AA. Podobnie można oduczyć się palenia, czy obgryzania paznokci. Zachowujemy tę samą wskazówkę i nagrodę. Zmieniamy nawyk.

Możliwe, że wszyscy nałogowcy pukają się teraz w czoło. Brzmi to wszystko za prosto. Na pewno będzie wręcz niemożliwe bez kluczowego czynnika. Przez ponad 400 stron książki Duhigga przewija się jedna składowa. Autor twierdzi, że nowe abstynenckie nawyki utrwalają się na stałe jedynie w połączeniu z wiarą. Niekoniecznie z religijną wiarą w Boga. Podkreślają znaczenie wiary samej w sobie. Wiary, że... będzie dobrze. Co najlepsze zmiana wyłącznie jednego nawyku może zaprocentować zmianą całego życia.