Gus to 18-latek, z
niezapalonym papierosem w ustach jako definicją życia, z amputowaną nogą z
powodu nowotworu. W jednej ze scen „Gwiazd naszych wina” z rozbrajającym
uśmiechem odpowiada: - „Absolutnie. To nie niebo, gdzie cały dzień jeździsz na jednorożcu
i mieszkasz w domu z chmur. Ale wierzę, że coś tam musi być. Inaczej po co to
wszystko?”. Właśnie - po co?
Można być Hazel Grace Lancaster, 17-latką z wyrokiem śmierci, która musi chodzić wszędzie z tlenową butlą. Dziewczyną oglądającą przez większość dnia telewizor, zamkniętą przed światem. Można być Reginą Brett, zmieniającą sześć razy kierunek studiów, gdzie ukończenie jednych z nich zajęło jej dwanaście lat. Kobietą wychowującą samotnie dziecko, zmieniającą pracę co pół roku. Można być studentem dwóch kierunków, pogubionym w życiu, który gdzieś utracił wiarę. Chłopakiem z depresją, który boi się robić to, co naprawdę kocha. Można być kimkolwiek, ale i tak zadajesz sobie pytania typu - ale po co to wszystko?
Odpowiedzi nie znalazłem do dzisiaj. Ale chyba nawet nie
chcę jej szukać. Bo z odpowiedziami czasem jest jak ze zgubionymi kluczami.
Znajdują się same. Wolę przeżywać fikcyjną miłość nakreśloną przez filmowych
scenarzystów. Gdzie Hazel poznaje na grupie wsparcia przystojnego chłopaka. Po
czym pokazuje mi miłość swojego życia. Wolę czytać książki Reginy, rozchodzące
się w księgarniach na całym świecie jak świeże bułeczki. Gdzie opowiada mi o
swojej walce z rakiem, pięknej córeczce, wspaniałym mężu. Wolę otaczać się
ludźmi, którzy wstają. Jasne, że wielokrotnie dostają po tyłku. Ale prawdziwe
życie to zerowy bilans upadków i powstań.
Kiedyś czułem pustkę
Zostałem poproszony, aby powiedzieć pierwszą konferencję Kursu
Alfa, cyklu spotkań na temat wiary. Mówiłem ją już po raz drugi. Po raz drugi
zakończyłem świadectwem o chorobie, pewnej książce, zwrocie akcji. Zacząłem
jednak od zarzutów wobec życia. Podobnie jak Nicky Gumbel, założyciel kursu,
uważałem religię za nudę. Jako jedno wielkie powtarzające się, przedłużające,
monotonne nabożeństwo. W dodatku nieprawdziwe. Na szkolnej katechezie prowadzący
zajęcia nie potrafił mi udowodnić, że to co plecie to prawda. Samo
chrześcijaństwo wydawało mi się nieaktualne. Bo nawet jeżeli coś się stało te 2
tysiące lat temu, to jaki to może mieć związek z moim życiem?
Kiedyś koleżanka chciała, żebym udowodnił jej istnienie
Boga. Nie jestem samobójczym intelektualistą. Ale z szyderczym uśmiechem
zapytałem - czy chce ci się pić? Zdziwiona odpowiedziała, że nie. Odparłem, że
nie, bo jakiś czas temu się czegoś napiła. Nie jest głodna, bo coś zjadła. -
Ale czujesz czasami pragnienie? - Tak. - To z Bogiem jest podobnie. Czujesz
pragnienie, bo wiesz, że jest. Niektórzy nakarmią się przyjemnościami. Inni
czują pragnienie tylko wieczorami, jak są sami, mają problemy. To czy jadasz w
McDonaldzie czy w domu u taty, nie zmieni tego, że czujesz pragnienie, pustkę.
Ja ją czuję.
Nicky skupia się na jednym zdaniu, które powiedział Jezus
Chrystus: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem” (J 14,6). W
swojej książce „Życiowe pytania” przypomina sylwetkę Freddiego Mercury'ego.
Legendarny wokalista Queen. Wpłynął na miliony fanów. Posiadł ogromną fortunę.
Krótko przed śmiercią przyznał w pewnym wywiadzie, że „Można mieć wszystko, co
na świecie możliwe, a jednak być osamotnionym człowiekiem. I jest to
najbardziej gorzki rodzaj samotności. Sukces zrobił ze mnie światowego idola i
dał miliony funtów, ale jednocześnie pozbawił mnie tego jednego, czego
potrzebujemy wszyscy - trwałego związku opartego na miłości”.
Wielu podąża własną drogą.
Wielu szuka własnej prawdy. Wielu
próbuje zmagać się z codziennym życiem.
Ale niewielu widzi w 10 Przykazaniach sensowną instrukcję obsługi każdego dnia.
Gdzie nie zabijaj oznacza, żebyś nie
zabijał. Ale także, żebyś nie pił na umór, bo nie wstaniesz na zajęcia. Niewielu
dostrzega różnicę pomiędzy szczerością a prawdą. Adolf Hitler był szczerze
przekonany, że ma rację. Niewielu chce żyć naprawdę. Bo przecież pozornie
łatwiej jest cierpieć niż realizować wybory.
Mogę napisać tobie, że „Aby przejść tysiąc mil, trzeba
zrobić pierwszy krok” - Bruce Lee. Mogę niczym Morfeusz wyciągnąć przed ciebie
kolorowe tabletki i powiedzieć, że „mogę ci pokazać tylko prawdę”. Mogę milion
razy napisać, żebyś uwierzył w Jezusa. Ale ty i tak tego nie zrobisz. Mogę
jedynie napisać, żebyś się rozglądał. Szukał wyjątkowych ludzi. Podpatrywał jacy
są. Ludzie to mój dowód na to, że jest coś więcej.