Jesteś arcydziełem Pana Boga
Kiedyś zachwyciłem się jej zdjęciami z Kuby. Od tamtej chwili wiedziałem, że chcę z nią zrobić duży projekt. Zrobiłem.
Z zawodu – nauczyciel języka francuskiego. Z potrzeby – grafik komputerowy, i to jaki. Szczerze, jej blog to najładniejszy internetowy zaułek, jaki widziałem. Zajmuje się fotografią dopiero od 2012 r., a w niedalekiej przyszłości widzę ją na liście laureatów World Press Photo. Również trzy lata temu przeżyła nawrócenie. Każdego miesiąca za czytelników jej bloga jest odprawiana Msza św. Prowadzi swój dzienniczek duchowy. Jej życie można by zapisać na kartach dobrej powieści. Mieszka w Poznaniu. VicOna. Dorota Porzucek. Tak, poniżej są zdjęcia jej autorstwa, a pod nimi jej tekst.
Maryja Stolicą Mądrości
Dorota: Dziś Jej święto, więc w mojej parafii jest odpust. Dlatego w Liturgii Słowa pojawia się Ona, to Jej dzień. Powinniśmy to docenić, bo Ewangelia nie dostarcza nam o Maryi, bo o Niej mowa, przesadnie wiele informacji. Mam w tym względzie pewien niedosyt, i chyba nie tylko ja. Słyszałam, że wiele osób przyznaje, że w ogóle z Maryją ma jakiś „problem”. Nie zna Jej, nie wie czy i ile się do Niej modlić, jak oddawać Jej część, żeby „nie pomniejszyć” czci oddawanej Bogu…
Arcydzieło
Mnie również takie obawy nie były obce. Ale zgodnie z zasadą św. Ignacego Loyoli „agere kontra”, wg. której, aby usunąć pokusy należy podjąć przeciwstawną decyzję – postanowiłam z Maryją się zaprzyjaźnić. Skoro Kościół tytułuje Ją „Współodkupicielką” i „Pośredniczką wszelkich łask”, chciałam się sama o tym przekonać (a więc uwierzyć w to głębiej).
Czuję gdzieś podskórnie, że Maryja wstawia się za mną cały czas. Jednocześnie mam wyrzuty, że tak mało jestem tego świadoma, tak mało Jej za to dziękuję. Jestem pewna, że to Ona wyprosiła moje nawrócenie trzy lata temu. Mimo, że przez 20 lat (!) żyłam z dala od Pana Boga i Kościoła, to jednak chyba na samym dnie serca było małe miejsce, gdzie była Ona. Uświadomiłam sobie na przykład, że przez cały ten czas trzymałam w portfelu mały obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej… Tak na wszelki wypadek, żeby Ona czuwała…
Dopiero w niebie dowiemy się i zrozumiemy, kim naprawdę jest Maryja. Jak wielki udział miała w dziele Odkupienia przez swoje cierpienia. Nie wiemy wiele o Jej ziemskim życiu, może przez swoją skromność, prowadząc ukryte życie, chciała być również pominięta na kartach Ewangelii, na co Bóg się zgodził (niektóre pisma mistyków i świętych, wskazują, że rzeczywiście tak było). Jest jedynie tyle, ile konieczne. Ona zawsze pragnie pozostać w cieniu swojego Syna. Nie słuszne są więc obawy, że modląc się do Niej „za dużo”, przyćmimy Jezusa. Ona wszystko bowiem Jemu oddaje i nic dla siebie nie chce zostawić. Czcząc Ją, czcimy rzeczywiście Boga, ponieważ to On jest twórcą piękna Jej duszy. Ona jest Jego najcenniejszym arcydziełem.
Jezus dokonał dziś w Ewangelii swojego pierwszego cudu. Była przy tym Maryja, to Ona była jego inicjatorką. Cud zmiany wody w wino i cud stworzenia doskonałości Maryi pięknie tutaj współgrają. My oczywiście widzimy najlepiej to co spektakularne: była woda, jest wino. To jest najbardziej „cudowne” dla ludzi, budzi ich zainteresowanie, zachwyt. Chcielibyśmy doświadczać w naszym życiu podobnych „fajerwerków”, na różnym poziomie. Ale ten sam Bóg, który tego dokonał, sprawia tę samą przemianę co roku, w winnicach. Sprawia, że deszcz, który spada z chmur, jest podobnie zamieniany w wino. Jest On sprawcą wielu cudów każdego dnia; cała przyroda i wszechświat, który nas otacza: rośliny, zwierzęta, planety i gwiazdy są tego dowodem. Niestety przyzwyczajenie sprawia, że tych cudów nie widzimy i nie zachwycamy się nimi.
Ale jeszcze większym cudem i tajemnicą jest to, co Bóg uczynił w sercu Maryi i co czyni w naszych sercach. Dla Niego bowiem stworzyć „coś z niczego” w naszym świecie materialnym to drobiazg. Wielki cud dla nas, jakim jest zamiana wody w wino lub nawet wskrzeszenie umarłego, dla Niego jest banalnie proste. O wiele większym cudem, ale o ile mniej docenianym przez ludzi, jest natomiast wskrzeszenie umarłego duchowo. A stworzenie piękna tak doskonałego i nieskalanego jak dusza Maryja jest prawdziwym arcydziełem. Czy myślimy o tym w ten sposób?
Traktat
Na koniec parę cytatów ze św. Ludwika Marii Grignion de Montfort i jego “Traktatu o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”, klasycznego dzieła literatury maryjnej, które lepiej niż ja oddadzą prawdę o Maryi.
„Maryja jest najdoskonalszym arcydziełem Najwyższego, którego znajomość i posiadanie zastrzegł On dla siebie. Maryja jest godną czci Matką Syna, któremu spodobało się za Jej ziemskiego życia utwierdzać Ją w pokorze przez to, że Ją uniżał i ukrywał nazywając mulier, niewiastą jak gdyby Mu była obcą, choć w Sercu Ją cenił i kochał bardziej niż wszyscy aniołowie i ludzie.”
„Ze świętymi mówię, że Najświętsza Maryja jest rajem ziemskim nowego Adama (Chrystusa), który wcielił się tam za sprawą Ducha Świętego, by działać w Nim niepojęte cuda. Maryja jest owym wielkim i cudownym światem Boga, pełnym niewypowiedzianych piękności i skarbów; jest wspaniałością, w której Najwyższy ukrył, jakoby we własnym łonie, Syna swego Jedynego, a z Nim wszystko, co najdoskonalsze i najkosztowniejsze. Ileż to rzeczy wielkich i ukrytych zdziałał Bóg wszechmocny w tym cudownym Stworzeniu! Jakże prawdziwie mówi Maryja sama o sobie mimo swej głębokiej pokory: Fecit mihi magna qui potens est. Świat owych wielkich rzeczy nie zna, bo do tego jest niezdolny i niegodzien.”
„Święci mówili przedziwne rzeczy o tym świętym Mieście Boga i, jak sami przyznają, nigdy nie byli bardziej wymowni i szczęśliwi, jak wtedy, gdy o Nim mówili. W końcu wołali głośno, że nie jest możliwe poznać wysokości Jej zasług, które się wznoszą aż do tronu Boga, ani zmierzyć ogromu Jej miłości, szerszej od całej ziemi, ani pojąć wielkości Jej władzy, którą Ona posiada nawet nad Bogiem samym. Nie sposób wreszcie zbadać bezdennej głębokości Jej pokory, Jej cnót i wszelkich łask. O niepojęta wysokości! O, niewypowiedziany ogromie! O, niezmierna wielkości! O, głębio bezdenna!”
„Każdego dnia, z krańca ziemi do krańca, na wysokościach niebios i w najgłębszych otchłaniach, wszystko sławi, wszystko głosi przedziwną Maryję. Zarówno dziewięć chórów anielskich, jak i ludzie wszelkiego wieku i stanu, dobrzy i źli, nawet szatani siłą prawdy zniewoleni są zmuszeni zwać Ją Błogosławioną. Wszyscy aniołowie niebiescy, jak mówi św. Bonawentura, wołają do Niej bezustannie: Święta, Święta, Święta Maryja, Boża Rodzicielka, Dziewica! i przesyłają Jej codziennie miliony milionów razy Pozdrowienie Anielskie: Zdrowaś, Maryjo! A oddając Jej pokłon najgłębszy, proszą Ją pokornie jak o łaskę, by ich zaszczycić raczyła choćby jednym ze swych rozkazów. Nawet św. Michał, książę całego Dworu Niebieskiego, oddaje Jej z największą gorliwością – według słów św. Augustyna – wszelką cześć, innych do tego skłania i czeka skwapliwie, by go zaszczyciła jakąś misją i by z Jej rozkazu wolno mu było oddać jednemu z Jej sług jakąś przysługę.”
„Zaprawdę, trzeba zawołać z Apostołem: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, tak niepojęte są piękności, wspaniałości i doskonałości Maryi, tego Cudu nad cudami, doskonałości łaski, natury i wiekuistej chwały. Jeśli chcesz zrozumieć Matkę – mówi św. Eucheriusz – zrozum Syna, gdyż jest Ona godną Matką Boga. Lecz tu niech zamilknie wszelki język.”