Noc. Stacja benzynowa. O. Adam Szustak zatrzymuje się za
potrzebą fizjologiczną. Niecodzienny widok. W umywalce siedzi mężczyzna. Co zrobiłbyś
na miejscu zakonnika? Poprawna odpowiedź – usiadł w umywalce obok.
zdjęcie z fastcompany.com
Facet grubo po 50, zmarnowany życiem, aparycja żula. – „Może Pan czegoś potrzebuje do jedzenia? Może jakoś pomóc”. – „Nie, dziękuję. Mam wszystko”. Takiej odpowiedzi o. Adam się nie spodziewał. Wychodząc, usłyszał zapytanie o fajkę. Dominikanin kupił papierosy i usiadł w umywalce obok. Dowiedział się, że bezdomny „zwiedził” większość świata, że żałuje dawnych lat, że chodziło o rodzinę. Nie rozmawiali na temat religii. Zakonnik był bez habitu. Na do widzenia usłyszał: – „Wie Pan co, jestem bardzo szczęśliwy, bo wiem, że Bóg mnie kocha”.
O. Adam Szustak od trzech lat jest wędrownym kaznodzieją, znanym
szerszej z rekolekcji internetowych. 24 października odpowiedział na
zaproszenie wspólnoty młodych „Przystań” w Chęcinach i u Franciszkanów wygłosił
konferencję pt. „Życie w łasce”. Dominikanin mówił o otwieraniu się na Boga.
Było o jego tacie, który bulwersując się przy rosole, wytykał błędy w
gospodarczej polityce Boga Ojca w przypowieści o siewcy. Było o znajomej
prostytutce Szymona, która przedarła się przez tabun ochroniarzy i umyła włosy
Jezusowi. Było o filozofii św. Grzegorza z Nysy, który twierdził, że szansę na
udany związek mają tylko klony, albo totalne przeciwieństwa. Ostatnią teorię o.
Adam spuentował następująco: – „Nawrócić to się nie mogę. Ale kochać Boga jak najbardziej
mogę”. Podsumowując – było o miłości.
Jak najczęściej wygląda nasza modlitwa? Jest monologiem
próśb. Myślę, że do takiej listy zażaleń Pan Bóg podchodzi z uroczym
(po)litowaniem. Bo zanim nawet pomyślisz czego potrzebujesz, On już chce ci to
załatwić. „Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie
zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście
ważniejsi niż one?” (Mt 6, 26). Tylko ty ciągle chcesz wejść przez zamknięte
okno, a Bóg czeka na ciebie z otwartymi drzwiami. W 18. rozdziale Księgi
Rodzaju 90-letnia Sara nie dowierza, że będzie jeszcze miała dziecko. Zaczyna
się śmiać. Po niej śmieje się Abraham. Śmieje się również Pan Bóg. Tak dobrze
się bawili, że dziecku dają na imię Izaak, co znaczy po hebrajsku „śmiejący
się”.
Jest taka fantastyczna scena w „Evanie Wszechmogącym”. Bóg
strzela kilka pokazówek. Do Evana dochodzi, że naprawdę spotkał Wszechmogącego.
Zakłopotany nie wie, dlatego został wybrany. – „Chciałeś zmienić świat, ja też
chcę. (...) Cokolwiek zrobię to dlatego, że cię kocham”. Evan zaczyna wymieniać
swoje wymówki: „muszę wprowadzić się do domu, zrobić dobre wrażenie w pracy...”.
Bóg nie wytrzymuje. To moja ulubiona chwila w całym filmie. Morgan Freeman
śmieje się do rozpuku i może wykrztusić tylko: – „Twoje plany”. Po chwili
ciągnie dalej: – „Często to słyszę. Ludzie chcą zmienić świat i niewiedzą jak
zacząć. Chcesz wiedzieć, jak zmienić świat? Jednym dobrym uczynkiem naraz”.
Co mamy robić? Jeżeli wolisz, usiądź. Chcesz, idź na spacer.
Masz finezję, zrób kąpiel z bąbelkami. Przez 0,5 h nie zajmuj się sobą. Zajmij
się Jezusem. Zapytaj: – „Co mogę dla Ciebie zrobić, żebyś miał dobry dzień?”.
Wstań z rana i powiedz: – „Twój ulubieniec wstał. Co robimy?”. Spróbuj przez 2
tygodnie nie zajmować się sobą. Niech Bóg zajmie się Twoim dzisiaj. Nie dasz
rady? Spróbuj 6 razy po kilka minut zapytać, co u Niego słychać.
Podejmujesz wyzwanie o. Szustaka? ;)