Wieczorami o. Adam Szustak lubi się przejść. Noc, był po
obowiązkach, nagle poczuł, że boli go ząb. „Znowu będzie dentysta, znowu będzie
cierpienie” – pomyślał. W tej samej chwili stoi przed nim kobieta. Macha wizytówką
i mówi: – „Jestem dentystką. Chcę ojcu zrobić wszystkie zęby”. Do dzisiaj w
formie wolontariatu dba o uzębienie dominikanina.
O. Adam Szustak od trzech lat jest wędrownym kaznodzieją, znanym
szerszej z rekolekcji internetowych. 24 października odpowiedział na
zaproszenie wspólnoty młodych „Przystań” w Chęcinach i u Franciszkanów wygłosił
konferencję pt. „Życie w łasce”. Dominikanin mówił o otwieraniu się na Boga.
Było o jego tacie, który bulwersując się przy rosole, wytykał błędy w
gospodarczej polityce Boga Ojca w przypowieści o siewcy. Było o znajomej
prostytutce Szymona, która przedarła się przez tabun ochroniarzy i umyła włosy
Jezusowi. Było o filozofii św. Grzegorza z Nysy, który twierdził, że szansę na
udany związek mają tylko klony, albo totalne przeciwieństwa. Ostatnią teorię o.
Adam spuentował następująco: – „Nawrócić to się nie mogę. Ale kochać Boga jak
najbardziej mogę”. Podsumowując – było o miłości. O wyzwaniu o. Szustaka napisałem
tutaj. Dzisiaj trzy wydarzenia z tamtego spotkania, trochę zdjęć, zaproszenie
na następną „Przystań”.
1500 zł
Znajomi o. Szustaka potrzebowali gotówki, dokładnie 1500 zł.
Rodzina wielodzietna, zaległości w opłatach, ogólnie nieciekawa sytuacja. Za
chwilę dominikanin miał prowadzić rekolekcje w Wielkiej Brytanii, zadeklarował
pomoc, bo zawsze po takich objazdówkach coś wpada. Zrobiło się mu głupio,
ponieważ nie dostał grosza od organizatorów spotkania, a potrzebująca rodzina miała
na niego czekać na lotnisku.
Odprawiał bagaż. Przed nim stał mężczyzna, słuchawki w
uszach, penetrował lotnisko wzrokiem. Nagle jego spojrzenie zatrzymało się na
ojcu Szustaku. Facet zaczął płakać. Okazało się, że mężczyzna słuchał
konferencji dominikanina o rozstaniach. Był marynarzem. Niedawno zdradziła go
żona. Próbował sobie z tym wszystkim poradzić, słuchając „Pachnideł”.
Rozmawiali w samolocie. Rozstali się po przylocie. Ojciec Adam idąc na
spotkanie z rodziną, sięgnął do kieszeni. Miał tam rulonik o wartości równej 1500
zł.
Jaguar
O. Szustak prowadził rekolekcje w świętej Annie w Warszawie
pod hasłem „Placek z rodzynkami”. Przed drugim spotkaniem w zakrystii czekała
na niego pani z domowymi wypiekami. Placek został spożyty przed konferencją i
posłużył jako anegdota do wstępu. Konferencję kończyło nawiązanie do szybkich
samochodów. Dominikanin zażartował, że nie obraziłby się, gdyby następnego dnia
przed kościołem czekało na niego sportowe auto. Przed trzecim spotkaniem
otrzymał kopertę, a w niej plakat samochodu, podpisany z drugiej strony –
„Ojcze, bez jaj”.
„Jaja” jednak były, gdy o. Adam wspominał o tych
doświadczeniach na rekolekcjach w Wielkiej Brytanii. Przed kościołem był
zaparkowany nowiutki model Jaguara. Mężczyzna w garniturze pomachał kluczykami,
mówiąc: – „To dla ojca”. Dominikanin podziękował, twierdząc, że ślub ubóstwa
nie pozwala mu przyjmować takich prezentów. Zgodził się jednak na przejażdżkę.
Na pożegnanie otrzymał szkice modelu, który był jeszcze niedostępny na rynku.
Mężczyzna był głównym projektantem marki.
Codziennie
W nocy po spotkaniu w Chęcinach myślałem sobie, że fajne są
te wszystkie anegdoty, historie, zaskakujące puenty. Usnąłem z pytaniem, czy
takie fajerwerki nie mogą się dziać również u mnie? Była niedziela. Pusta lodówka.
Od jakiegoś czasu chciałem spotkać się z rodziną, bo z miesiąc nie byłem w domu.
Z samego rana dzwoni mama: – „Wiesz co, właśnie jesteśmy w Kielcach.
Przyjechaliśmy kupić kilka rzeczy. Czegoś potrzebujesz?”. Może to banał, ale
zanim nawet zdążyłem pomyśleć o tym, czego potrzebuję, Bóg już się o to
zatroszczył. Według mnie, na tym właśnie polega łaska. Na pozwoleniu Mu
działać.
PS: Ja też lubię
szybkie auta. :P
Zdjęcia dzięki uprzejmości wspólnoty „Przystań”.
Zaproszenie na następne spotkanie. Po o. Adamie Szustaku zaprosili...
mnie. Żartownisie! :D https://www.facebook.com/events/1519509708362519/