czwartek, 3 grudnia 2015

Czy potrafię sobie wybaczyć?

Napisała do mnie znajoma, graficzka, blogerka, kiedyś studiowaliśmy razem budownictwo. „Tak sobie pomyślałam, że może zainteresuje Cię mój nowy tekst, bo w pewnym sensie wpisuje się w filozofię chrześcijańską, a już na pewno w przykazanie miłości”. Wpisuje się.


Parę godzin przed tym, jak napisała Dominika, przypadkiem trafiłem na konferencję pewnego franciszkanina. Miałem po niej bardzo mieszane uczucia. W niewielkiej sali zakonnik mówił o „grzechach wędrujących przez pokolenia, o nauce wybaczania”. Filmik tutaj. Franciszkanin kazał wypisać na kartce wszystko, co możemy komukolwiek wybaczyć. „Wymieniasz wszystko to, czego nie dostałaś np. od taty. Wybaczam Tobie, że nie dałeś mi poczucia bezpieczeństwa tato, że kiedy miałam 5 lat to mnie odgoniłeś i kazałeś mi spać. Wybaczam Tobie to, że wróciłeś pijany. Musiałam uciekać z mamą z domu. Wybaczam Ci, że zawsze mnie poniżałeś, że mówiłeś, że jestem do niczego, że jestem brzydka, że jestem zła”. Wymieniasz to wszystko w kropkach, stawiasz przecinek i dodajesz formułkę, cytuję: „W imię Jezusa Chrystusa wybaczam Tobie (imię winowajcy), że (podanie win w kropkach). Panie Jezu obmyj mnie są przenajdroższą krwią. Kocham Ciebie Jezu. Uwielbiam Ciebie Jezu. Uzdrów mnie Jezu”. Na koniec trzeba wziąć całość w klamerkę i odmówić razy dziesięć. Zakonnik to wszystko uzasadnia, że się utrwali, że to tylko część pierwsza, że za jednym razem to trzeba wypowiedzieć. Sorry, ale to wszystko kojarzyło mi się bardziej z 5. częścią Pottera i pisaniem w kółko przez Harrego „Nie będę opowiadać kłamstw”, niż z przykazaniem miłości. Rytuał miałby trwać godzinę, a później czekałoby na nas level 2. i trudne słowo – ekspijacja (z łac. oczyszczenie). Jestem prostym człowiekiem. Preferuję proste rozwiązania. Podziękuję.

Dominika w tekście pisze o swoich gafach, drobiazgach, które jednak bolą. Podaje swoje rozwiązania („zamknij się, Franka”). W konsekwencji przyjmuje wszystko na swoje piersi, o których można poczytać tutaj (grafiki są świetne). Jednak najbardziej wartościowa była dla mnie konwersacja na Fb. 

S: „Dlaczego mówisz mi, że mam się czymś nie przejmować, a sobie nie potrafisz wybaczyć?”
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że za 5 lat ani Ty za bardzo nie będziesz o tym pamiętać, ani tym bardziej inni.

D: Dokładnie tak, wiem.
Posłużyłem się trywialnym przykładem na zasadzie popełnionych gaf, ale to się tyczy też poważniejszych błędów.
Tak jak wybranie beznadziejnego kierunku na studiach, jak ja kiedyś zrobiłam.

S: Ja na przykład od początku tego tygodnia zbieram się, żeby pójść na zajęcia. Uroczo odkryłem, że jeszcze na uczelni mnie nie widzieli. Żal ściska, ale czy wszystkie odpuszczone zajęcia na budownictwie mają teraz jakiekolwiek znaczenie?

Podsumowując – chwilę pogadałem z Bogiem. Sobie wybaczyłem. Dziękuję. Ty też potrafisz?

Blog Dominiki, pisany z perspektywy Anglii. Głównie dla babeczek. Polecam!