Napisała do mnie znajoma, graficzka,
blogerka, kiedyś studiowaliśmy razem budownictwo. „Tak sobie pomyślałam, że
może zainteresuje Cię mój nowy tekst, bo w pewnym sensie wpisuje się w
filozofię chrześcijańską, a już na pewno w przykazanie miłości”. Wpisuje się.
Parę godzin przed tym, jak napisała Dominika, przypadkiem trafiłem
na konferencję pewnego franciszkanina. Miałem po niej bardzo mieszane uczucia.
W niewielkiej sali zakonnik mówił o „grzechach wędrujących przez pokolenia, o
nauce wybaczania”. Filmik tutaj. Franciszkanin
kazał wypisać na kartce wszystko, co możemy komukolwiek wybaczyć. „Wymieniasz wszystko
to, czego nie dostałaś np. od taty. Wybaczam Tobie, że nie dałeś mi poczucia
bezpieczeństwa tato, że kiedy miałam 5 lat to mnie odgoniłeś i kazałeś mi spać.
Wybaczam Tobie to, że wróciłeś pijany. Musiałam uciekać z mamą z domu. Wybaczam
Ci, że zawsze mnie poniżałeś, że mówiłeś, że jestem do niczego, że jestem
brzydka, że jestem zła”. Wymieniasz to wszystko w kropkach, stawiasz przecinek i
dodajesz formułkę, cytuję: „W imię Jezusa Chrystusa wybaczam Tobie (imię
winowajcy), że (podanie win w kropkach). Panie Jezu obmyj mnie są
przenajdroższą krwią. Kocham Ciebie Jezu. Uwielbiam Ciebie Jezu. Uzdrów mnie
Jezu”. Na koniec trzeba wziąć całość w klamerkę i odmówić razy dziesięć.
Zakonnik to wszystko uzasadnia, że się utrwali, że to tylko część pierwsza, że za
jednym razem to trzeba wypowiedzieć. Sorry, ale to wszystko kojarzyło mi się
bardziej z 5. częścią Pottera i pisaniem w kółko przez Harrego „Nie będę opowiadać kłamstw”, niż z przykazaniem miłości. Rytuał
miałby trwać godzinę, a później czekałoby na nas level 2. i trudne słowo – ekspijacja
(z łac. oczyszczenie). Jestem prostym człowiekiem. Preferuję proste
rozwiązania. Podziękuję.
Dominika w tekście pisze o swoich gafach, drobiazgach, które
jednak bolą. Podaje swoje rozwiązania („zamknij się, Franka”). W konsekwencji
przyjmuje wszystko na swoje piersi, o których można poczytać tutaj (grafiki są
świetne). Jednak najbardziej wartościowa była dla mnie konwersacja na Fb.
S: „Dlaczego
mówisz mi, że mam się czymś nie przejmować, a sobie nie potrafisz wybaczyć?”
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że za 5 lat ani Ty za
bardzo nie będziesz o tym pamiętać, ani tym bardziej inni.
D: Dokładnie tak,
wiem.
Posłużyłem się trywialnym przykładem na zasadzie
popełnionych gaf, ale to się tyczy też poważniejszych błędów.
Tak jak wybranie beznadziejnego kierunku na studiach, jak ja
kiedyś zrobiłam.
S: Ja na przykład
od początku tego tygodnia zbieram się, żeby pójść na zajęcia. Uroczo odkryłem,
że jeszcze na uczelni mnie nie widzieli. Żal ściska, ale czy wszystkie
odpuszczone zajęcia na budownictwie mają teraz jakiekolwiek znaczenie?
Podsumowując – chwilę pogadałem z Bogiem.
Sobie wybaczyłem. Dziękuję. Ty też potrafisz?
► Blog Dominiki, pisany z perspektywy Anglii. Głównie dla babeczek. Polecam!