środa, 18 maja 2016

Wstaje, mimo tylu ran – 3A#1

Czy Pan Bóg potrafi wyciągnąć człowieka ze wszystkiego? Może myślisz, że jest już za późno, że Tobie się nie uda, że jesteś słaby? Pozwól Bogu działać!


Spowiedź. Spowiednik podsumowuje, jaki jestem beznadziejny, bo po tygodniu przychodzę z tym samym. Mówi, żebym uświadomił sobie, że mam dwie ręce, że nie jeżdżę na wózku, że nie jestem w szpitalu. Już mu miałem powiedzieć, że minionej nocy myślałem, że umieram, bo tak bolała mnie głowa, że nie miałem siły wstać wymiotować. Mogłem się wyżalić, że od 8 lat wewnętrznie przechodzę przez depresję, acedię, kryzys. Albo najprościej – wypłakać się, że ostatnio najbliższa mi osoba zdradziła mnie jak nikt inny wcześniej. Nie zrobiłem tego, bo płakać już od dawna nie potrafię. Odmówiłem koronkę za pokutę. Zobaczyłem poranne słońce na Kielcami. Idziemy dalej.

Spowiednik miał rację, że 23 lata minęły jak jeden dzień. Trudno się z nim nie zgodzić, że następne 23 minie tak samo. Według tej strefy czasowej za chwilę umrę i spotkam Boga. Co Jemu wtedy powiem? Chciałbym podsumować, że na ziemi bawiłem się tak dobrze, że z chęcią bym tam wrócił, żeby przeżyć déjà vu. Spowiednik zasugerował, żebym się przyzwyczajał, bo w niebie będziemy się modlić. Jeżeli modlitwa jest spotkaniem z Bogiem, to może zacznę od milczenia przy krzyżu i powiedzenia dziękuję, a temat do rozmowy sam przyjdzie. Kiedyś wypisałem sobie na kartce A4 za co dziękuję Bogu. Czy potrafię sobie uświadomić, co mam już dzisiaj? Jasne, że na świecie jest mnóstwo cierpienia. Ale czy muszę zwiększać swoimi decyzjami jego ilość?

Zawsze podkreślałem, że moją największą zaletą jest podnoszenie się po każdym upadku. Cechuje mnie dziecięca nadzieja, granicząca z zerową pewnością, że będzie lepiej. Ale czy nie na tym opiera się wiara? Przecież chrześcijaństwo to znak równości pomiędzy ilością upadków i powstań. Spowiedź i Eucharystia to sakramenty uzdrowienia. Zesłanie Ducha Świętego miało nam dać Pocieszyciela. Nie wiem, ile jeszcze zabawię na tym świecie. Patrz dzisiejsze pierwsze czytanie: „Teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro udamy się do tego oto miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski, wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie” (Jk 4,13-17). Pomyślałem, że dam Bogu następną szansę, żeby działał. Jestem otwarty, aktywnie czekam, niech pokazuje, że się da!