sobota, 23 marca 2019

3 miesiące powrotu do blogowania – Q&A #0

Zróbmy razem Q&A. Pytania należy zadawać w komentarzach pod odpowiednim postem na:


Wstępem do dyskusji niech będzie temat blogowania. Jest nim zarówno napisanie tekstu raz na tydzień, wstawienie zdjęcia swojego kota na insta czy dodanie snapa z imprezy. Chciałbym tylko dożyć rzeczywistości, w której każdy publikując coś w social mediach, ma świadomość realnego wpływu na innych. Dzisiaj każdy może być influencerem. Ja nim jestem.

Drogi czytelniku, odkurzyłem bloga na adwent a.d. 2018. Plan jest taki, żeby dla rozgrzewki tworzyć tutaj do następnego grudnia. Tym bardziej cieszy mnie, że zdążyłeś jeszcze dołączyć do historii i kiedyś przy piwie będziesz chwalić się koleżankom, że czytałeś pierwszego bloga Banasiewicza. Kiedy to ten jeszcze nie nosił okularów, był pesymistą i jedyne co mu wychodziło to dobre puenty. Szczerze gratuluję. 3 ostatnie miesiące pokazały, że z konsekwencją nie jest źle.

Co chcę zdążyć przekazać ludziom przed likwidacją bloga? NADZIEJĘ. Zgadzam się w 100% ze stwierdzeniem metropolity Nowego Jorku, kardynała Timothy'ego Dolana, wyczytanym u Hołowni w Holyfood – nie „sex sells” (seks sprzeda wszystko), lecz „hope sells” (ludzie pragną nadziei). Dlatego najlepiej sprzedającą się książką wszechczasów jest Ewangelia. Bo ludzie potrzebują nadziei. Ja jej potrzebuję.

 „Jestem tak podniecony, że ledwo mogę usiedzieć. Coś takiego może chyba czuć jedynie wolny człowiek. Wolny człowiek na początku długiej podróży… której zakończenie jest niepewne”. Wybieram strategię małych kroków. Zaczynam na nowo. Treści z sieci publikuję najczęściej codziennie.

­– – –