Dzisiaj przyjechała do mnie rodzinka na grilla. Na co dzień mieszkają
na wsi. Mają trójkę dzieci – 5, 7 i 9 lat. Zmęczeni po całym dniu zabawy
usiedliśmy w salonie. Obejrzeliśmy końcówkę „Jestem na tak” z Jimem Careyem na
TVN-ie. Później był czas na baję. Nie wiedziałem, że zrobili serialowy prequel „Króla
Lwa” („Lwia Straż: Powrót Legendy” z 2015 r.). Pomachałem dzieciakom na do widzenia.
Na wieczornej modlitwie powiedziałem Mamie, że zaczynamy od nowa, że jestem na
tak.
Zobacz: ► W jaki sposób Bóg zaskakuje?
„Psychologia może cię poprowadzić od niedoli
do nieszczęścia; resztę drogi musisz przebyć z Bogiem”. Takim cytatem z księdza
Benedicta Rochelle'a zaczyna się książka „Filtr przeciwsłoneczny” C. Razzy'ego
i D. Eirikisa. Idąc tym porównaniem – nasza dusza jest zasilana słońcem, którym
jest Pan Bóg. Potrzebujemy tego światła do życia. Promieniami będzie wtedy Jego
łaska. Można zaspokajać jej głód seksem, alkoholem albo dobrami materialnymi.
Jednak wtedy dostaniemy tylko duchowy fast
food, bo dusza pragnie tylko jednego – Jezusa.
Może
doszedłeś już do nieszczęścia. Kiedyś byłem na dnie. Potem uświadomiłem sobie,
że muszę z niego wyjść. Później zdecydowałem wybrać się w drogę z Osobą, która
jest dawcą prawdziwego szczęścia. Mój wybór był tutaj przełomowy. Bóg dał mi wolną
wolę. Więcej – szanował to, że długo wolałem leżeć w szambie. Jest setki
powodów, dziesiątki blokad, które nie pozwalały mi kroczyć drogą Chrystusa.
Nawet myślałem już, że dzisiaj kieruje się Jego planem. Odkrywam jednak na nowo
– kroczę zupełnie inną drogą, swoją drogą.
Początkiem
tej przygody jest uwierzenie w Boga. Nie myślę wcale o zawierzeniu Bogu. Zadam
tobie pytanie. Czy kiedykolwiek, tak naprawdę, w głębi swojego serca, powiedziałeś:
Wierzę w Jezusa? Nie chodzi mi o recytowanie z głowy słów na niedzielnej
Eucharystii. Stanąłeś kiedyś przed tabernakulum, najlepiej tego w swoim sercu,
i wykrzyczałeś: Wierzę w Boga. Do ciebie należy decyzja. Mogę wybrać strach i
ukrywanie się, albo próbę podjęcia najpiękniejszej przygody swojego życia.
Zacznij już dzisiaj. Nie czekaj, bo może sie okazać, że nigdy nie zrobiłeś
nawet pierwszego kroku.
Pomyślałem,
że warto zacytować tutaj anegdotkę z „Kościół dla średniozaawansowanych”
Hołowni. Historia dotyczy specjalisty od mariologii. Kaznodzieja podczas
jednego z kazań, porównywał Matkę Bożą do przeróżnych roślin i przedmiotów
codziennego użytku. Na koniec, rozglądając się po kościele, wykrzyknął: „Maryja
jest jak zegar!”. Wierni zamarli w oczekiwaniu na pointę, bo metafora była
zaskakująca. Sam kaznodzieja również zamarł. Cisza nie trwała długo. Doktor
mariologii z przekonaniem podjął wywód w miejscu, w którym go przerwał. Dodał:
„Ona też mówiła Bogu: TAK, TAK, TAK... ”.
Najważniejsze
wakacje mojego dotychczasowego życia to jedna wielka podróż. Jednak wyprawa
jest dopiero przepięknym początkiem zawierzenia. Przede
wszystkim jest ona mówieniem Jezusowi: TAK – rób ze mną co zechcesz, TAK –
kieruj mnie swoimi ścieżkami, TAK – ja Tobie ufam. Chciałbym się z Tobą
podzielić tym doświadczeniem. Papież Benedykt XVI w orędziu na Światowe Dni
Młodzieży w Rio de Janeiro napisał o dwóch obszarach ewangelizacji XXI wieku.
Pierwszy dotyczył internetu i szeroko pojętych mediów. Jako drugi wyróżnił
podróżowanie. Właśnie przez takie ciągłe migracje można pokazywać Jezusa, nie
tylko w różnych miejscach. Chodzi raczej o przeróżne sytuacje, które się z nimi
wiążą.
Drogi czytelniku, moja pisanina nie
jest podręcznikiem zrób-to-sam. Jest zaproszeniem do powiedzenia Jezusowi TAK.
Bóg już wielokrotnie próbował sprawić, żebyś w niego uwierzył. Pamiętasz, jak
bliska tobie osoba pomogła ci bezinteresownie. Może nie zwróciłeś uwagi, że
obok kościoła przechodzisz każdego dnia. Może ktoś podsunął ci tego
bloga. Nic nie zaspokoi twojej
duszy. Wykorzystuj okazje, które zdarzają się codziennie. Spróbuj chociaż raz
pozytywnie odpowiedzieć na zaproszenie Boga. Zaproszenie do Jego miłości.
Ksiądz Pawlukiewicz dostał kiedyś nietypową pokutę. Miał w swoim domu
zamknąć drzwi, zgasić światło, wyciszyć myśli. W takiej intymnej chwili, miał
wypowiedzieć czule swoje imię. – O, nic prostszego, to ma być pokuta – pomyślał.
Zamknął się w swojej izdepce. – Piotr – wyszeptał. Właściwie powiedział tylko pierwsze litery, po
czym usta zasłonił dłońmi. Nie bójmy się dzisiaj uklęknąć. Prosto z serca
powiedzieć czule do Jezusa: Wierzę w Ciebie. Robiąc to szczerze, z ogromną
intymnością, mogę zacząć wyjątkową relację. Życie po tym doświadczeniu nie
wygląda już tak samo.
Życiowa droga z Bogiem to najwspanialsza
pielgrzymka. Podczas takiej wyprawy, najważniejsze nie są markowe buty i
górski plecak. W górach liczy sie hart ducha i wiara. Przecież nie chcemy, żeby
nasze życie było niedociągniętą wycieczką turystyczną. Zasługujemy na pełną
pielgrzymkę. Najważniejsza różnica jest taka, że bez Boga może i odkryjemy
miejsca, może chwilami prawie dotkniemy szczęścia. Jednak dopiero w czasie
ziemskiej pielgrzymki, odnajdziemy siebie, spróbujemy poznać Boga. Dopiero po
wyprawie, tak naprawdę dowiemy się, co przeżyliśmy. Dzisiaj znowu chcę krzyknąć
Bogu TAK!