sobota, 11 lipca 2015

Przepraszam, chciałbym kupić metr sześcienny nieba? – P#11

Dzisiaj będzie o tym, co świat najbardziej kręci zaraz po seksie, będzie o pieniądzach. Przybliżę chrześcijański model biznesowy, opierający się na dwóch sprzecznych cytatach. Pierwszy – „zasługuje robotnik na swoją zapłatę”. Drugi – „darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”.


„Jestem tak podniecony, że nie mogę usiedzieć w miejscu ani myśleć. Takie podniecenie może czuć tylko wolny człowiek. Wolny człowiek u progu podróży, której kres jest niepewny” – Red.

Remont

Wakacje. Chcąc je wykorzystać, mama wpadła na genialny pomysł. Do wymiany drzwi podszedłem z zerowym entuzjazmem. Mrucząc coś pod nosem, że nie stać nas na remonty. Na inwestycje to może sobie pozwolić na przykład miasto Kielce, które zaledwie kilka lat temu postawiło nowe przystanki, a teraz nagle chce konkurować ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Koszt jednej wiaty (a jest ich prawie 90) to 400 tys. złotych (podgrzewane siedzenia, wi-fi, telebim z reklamami, najpotrzebniejsze udogodnienia dla bezdomnych). Wydatek na cztery drzwi był znacząco niższy.

Montaż spadł na mnie. Nie zdawałem sobie sprawy, ile frajdy może być przy składaniu klamek i zamków. Zabawa podobna do tej przy klockach Lego. Najpierw musiałem rozkręcić imbusy (niewielkie śruby), zsunąć nakładki, wsunąć trzpień (trzon łączący obie klamki) i zaznaczyć miejsca na otwory. Później żonglerka wiertłami, a to jedno było stępione, a to raz było potrzebne 6 mm, raz 8. Wreszcie kulminacyjny moment, gdy można było włożyć śruby, nałożyć tuleje i skręcić je krzyżakiem. Po nim sprawdzian dla cnoty cierpliwości, dokręcanie śrub imbusowych. Rozumiem zamysł producenta, ale dokręcenie niewielkim kluczykiem śrubek o przekroju kwadratu to syzyfowa praca. Po paru godzinach, spocony, mogłem usiąść. Z drinkiem z palemką wpatrywałem się w zupełnie odmieniony korytarz.

Lokata

Dzisiaj Piotr nie wytrzymuje niewiedzy na temat włożonego przez siebie kapitału. Chodzi za Jezusem już kilkanaście miesięcy, przed nimi delegacja w Jerozolimie, czuje, że coś się święci. Chce dbać o swoje interesy. Widział już wskrzeszenia, uzdrowienia, chodził po jeziorze. Musiał, no musiał zapytać: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?». Jezus zareagował spokojnie. Odpowiedział, że w niebie zasiądą na tronach i będą sądzić wszystkich. Tylko, czy gdybym ja zaproponował komuś zmienianie świata w ramach wolontariatu, a za dwa lata jegomość przychodzi i prosi o zapłatę, to nie zwróciłbym się do niego z sarkazmem?

„Zasługuje robotnik na swoją zapłatę” (Łk 10,7) – cytat odzwierciedla to, z czym stykamy się na co dzień. Nawet umowy śmieciowe opierają się na tym, że za wykonywaną pracę otrzymujemy wynagrodzenie. Wiem, jego wysokość to już zupełnie inna kwestia. Jezus mówi dalej św. Piotrowi, że „każdy, kto dla mego imienia opuści, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”. Dzisiaj te słowa wypełniają benedyktyni, których założyciel napisał Regułę, opartą na dwóch czynnościach – ora et labora (z łac. módl się i pracuj). W dniu dzisiejszym obchodzimy jego święto, mnicha, założyciela opactwa na Monte Cassino, patrona Europy. Wyrywając z kontekstu życie zakonników, dzisiejsze Słowo, prawa ekonomiczne obecnej gospodarki, można dojść do powszechnie panującego stereotypu, że na wszystko, w tym na niebo, trzeba sobie zapracować.

W opozycji do tego poglądu staje Księga Przysłów, dzięki której możemy zrozumieć słowa: „darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (MT 10,8). Daje ona wskazówkę, żeby patrzeć na życie szerzej. Skupia się na rozwijaniu umiejętności (mądrości, rozsądku, rozwadze), jako na narzędziach, przez które powinniśmy penetrować świat. Wtedy dzisiejsze słowa Chrystusa o "nagrodzie" władzy, rozumiemy jako umiejętność patrzenia na ludzkie czyny w Bożym świetle. „Wtedy sprawiedliwość pojmiesz i prawość, i rzetelność i każdą dobrą ścieżkę” (Prz 2,1-9). Wtedy praca zastępowana jest przez robienie dobra, a sprawiedliwość przez miłosierdzie. Można wtedy pracować nawet za darmo, bo wiesz, że stoi za tym jakiś większy cel. Możesz zamontować drzwi, nie wołając za to pieniędzy. Możesz jako wolontariusz pojechać na turnus dla niepełnosprawnych. Możesz pisać bloga. Bo wtedy już wiesz, że nie musisz nic robić, bo niebo jest za darmo. Najlepsze, że wtedy zaczynasz robić znacznie więcej.   


Pytajniki #11 (Mt 19, 27-29): Czy może nie najwyższy czas pomyśleć o szukaniu pracy na wakacje? W jaki sposób rozwijasz swoje umiejętności, zainteresowania, pasje? Czemu zdarza Ci się coś zrobić dla kogoś za darmo?

Zainteresowanych tematem odsyłam do Katolickiej Nauki Społecznej i encykliki Jana Pawła II Laborem exercens (z łac. Wykonując pracę). Więcej pytajników zadasz sobie po przeczytaniu odcinków inspirowanych pobytem w Częstochowie (#1, #2 i #3).